UA-43269020-1

lekomaniaW tym cyklu wpisów o lekomanii postanowiłem zebrać i wypisać znane mi zarówno z literatury fachowej, jak i z autopsji, jak również z wymiany doświadczeń z innymi ludźmi cierpiącymi na uzależnienie od leków, z którymi korespondowałem przez ostatnie 4 lata, niektóre negatywne konsekwencje nieleczonej lekomanii, jak również zagrożenia wynikające z samego użycia tych substancji, gdy nie jest ono zgodne z zaleceniami..

Przy czym pisząc zalecenia ja mam tu na myśli głównie to co podaje na ten temat Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), jak również producenci poszczególnych leków w ulotkach Niestety spotkałem się już nie raz z tym, że owe zalecenia są ignorowane nie tylko przez pacjentów, ale niestety, również przez samych lekarzy (w tym psychiatrów) co prowadzi w prostej linii do lekomanii, która jest później trudna do leczenia.. Zarówno jedni i drudzy ustalają własne reguły..

A jakie są znane mi konsekwencje uzależnienia od leków (i zagrożenia)  (?)

Zacznę od zagrożeń, oto one:

zwiększone ryzyko wypadków podczas poruszania się w ruchu ulicznym

Jest to ryzyko spowodowane osłabieniem zdolności psychomotorycznych, szczególnie groźne, gdy ktoś pod wpływem leków prowadzi auto lub inny pojazd. Taki depresyjny wpływ wywierają na centralny układ nerwowy człowieka benzodiazepinyMam tu na myśli obniżenie refleksu, czyli szybkości reakcji na określone bodźce zewnętrzne, zdolność koncentracji i trzeźwej oceny sytuacji, zarówno w przypadku, gdy jest się kierowcą samochodu, jak i osobą jadącą na rowerze lub np pieszym przechodzącym przez przejście ulokowane na ruchliwej ulicy.

Dlatego też w polskie prawo stanowi, że nie można prowadzić samochodu pod wpływem leków z grupy benzodiazepin, określa to Polski Kodeks Drogowy, a obecne narkotesty wykrywają obecność tych substancji w organizmie człowieka.. Wynika z tego, że po zażyciu leków z grupy BDZ trzeba unikać siadania za kółkiem i poruszać się pieszo, albo siedzieć na tyłku w domu, jak wielu chorych na różne dolegliwości

Jeśli ktoś jeździć, to robić to wyłącznie na własną odpowiedzialność i ryzyko, będąc świadomym możliwych konsekwencji..

Jednakże wiele osób stale i od dawna przyjmujących BZD, na co dzień jakoś funkcjonujących w życiu i często nawet nieświadomych swojego uzależnienia siada za kierownicą nie zdając sobie sprawy z tego, że benzodiazepiny działają na mózg podobnie jak alkohol.. Literatura naukowa podaje, że istnieją przypuszczenia (artykuł prof. H. Ashton), że niektóre wypadki, które wydarzyły się na drodze, w przeszłości, a których przyczyny nie zostały nigdy wyjaśnione mogły być np spowodowane przez osoby będące pod wpływem leków BDZ. O swoich własnych doświadczeniach w tym zakresie wspominałem już min. w wpisie pt “ benzodiazepiny, a jazda samochodem.. 

 

zwiększone ryzyko wypadków podczas obsługi urządzeń mechanicznych w ruchu

Nie doświadczyłem, ponieważ do tej pory pracowałem jako pracownik umysłowy w biurze, ale chyba nie tak trudno wyobrazić sobie osobę cierpiącą na lekomanię, która pracuje przy pile tarczowej lub prasie hydraulicznej, tudzież obsługuje suwnicę w dużym zakładzie, lub osoby pracujące przy wszelkich urządzeniach w ruchu np frezarka, tokarka i co może się stać, gdy ten człowiek ma opóźnione reakcje, jest ospały,  gdyż jest stale pod wpływem leków uspokajających (benzodiazepin)

zaburzenie koordynacji ruchowej

Zażywanie benzodiazepin może powodować także zaburzenie koordynacji ruchowej, którego konsekwencją mogą być upadki, złamania, szczególnie dotyczy to osób starszych, u których już z racji samego wieku ta koordynacja i refleks jest gorsza, a kości jak wiadomo, zrastają się u nich bardzo powoli. Także upadki z wysokości, w przypadku osób pracujących np na budowie, rusztowaniach, dużych konstrukcjach. 

Pewnego razu będąc pod wpływem benzodiazepin (Clonazepamu) i chcąc popisać się przed swoim młodszym bratem bardzo niefortunnie upadłem na beton, wykręcając sobie nogę.. Próbowałem wykonać technikę kopnięcia z półobrotu (kiedyś trenowałem karate z naciskiem na słowo “kiedyś”!),– efekt (?), zerwane wiązadło w lewym kolanie, koszmarny ból, 6 tyg w gipsie, od stopy po pośladek, poruszałem się o kuli, a był środek lata, okropne upały.

Można by rzec, że wypadek, jak wypadek, każdemu może się przytrafić, ale jednak człowiek mający jasny i trzeźwy umysł jest bardziej rozsądny i lepiej potrafi ocenić swoje aktualne fizyczne możliwości, jest bardziej ostrożny, człowiek po benzodiazepinach, czy alkoholu jest po prostu jak na pewnym „rauszu”, odhamowany, nie do końca sobą, ma większą „fantazję”, niestety, czasem brzemienną w skutkach! Pamiętam kolegę, który kiedyś na imprezie założył się, że zrobi turecki szpagat (nigdy się wcześniej nie rozciągał).. no i uparł się i zrobił !! Gdy wytrzeźwiał, przez dwa tygodnie ledwie mógł chodzić..

Z tą nogą i gipsem pojechałem później na detoks, gdyż miałem umówiony wtedy termin.

upojenie patologiczne

To stan, który może wystąpić u osoby zażywającej „benzo” na skutek połączenia dawki leku uspokajającego (benzodiazepiny) lub nasennego z jakąś, nawet niewielką ilością alkoholu, czego wynikiem może być nagła utrata przytomności.. Zdarzyć się to może szczególnie u osób na początku brania lub doraźnie zażywających ten rodzaj leku, u których nie rozwinęła się jeszcze tolerancja organizmu. Może to przydarzyć się nam w publicznym miejscu i narazić nas na krępującą sytuacje, wstyd, nie mówiąc o innych niebezpieczeństwach lub różnych nieprzewidzianych zachowaniach, które mogą stać się naszym udziałem. To właśnie Flunitrazepam (Rohypnol) jedna z benzodiazepin jest słynną „pigułką gwałtu„, w odpowiedniej dawce, pomieszana z alkoholem może namieszać w głowie, otumanić

Znam opowieść kobiety uzależnionej od benzodiazepin, która po wypiciu pewnej dawki alkoholu traciła świadomość, zasypiała przy stole na imprezie, w towarzystwie, a nawet w publicznej ubikacji ..

 wpływ benzodiazepin na życie seksualne

Trzeba powiedzieć też szczerze o tym, że benzodiazepiny  znacznie obniżają libido, a może nawet go całkiem „zabijają”, choć pewnie różne leki z różną siłą..

Dzieje się tak, że tłumiąc lęk i silnie obniżając napięcie mięśni szkieletowych (szczególnie w przyp. przeciwpadaczkowego Clonazepamu) jednocześnie obniżają w prostej zależności napięcie seksualne, bo napięcie, to napięcie, bez znaczenia od jakiego bodźca pochodzi i jak zażyjemy lek, który mocno nas uspokaja, działa depresyjnie na centralny układ nerwowy, to on rozluźni nam „wszystko” dosłownie, co ma przecież wpływ na obniżenie popędu seksualnego

Jako, że jestem żonaty, a sam seks jest ważną dziedziną mojego życia, to w trakcie uzależnienia od leków, gdy tolerancja na substancje czynną wzrosła i już leki nie działały tak efektywnie, to oczywiście seks uprawiałem, lecz nie był to taki sam seks z naturalnym wyostrzeniem zmysłów i doznaniami, jak wtedy gdy człowiek nie jest pod wpływem żadnych leków

Pamiętam natomiast prawidłowość, że po każdym pobycie na oddziale detoksykacyjnym lub w trakcie przebywania na jakimś oddziale nerwic lub ośrodku, gdy w okresie czasowego odstawieniaClonazepamu mój popęd seksualny był wyraźnie silniejszy, muszę przyznać się, że zaczynałem ogólnie silniej “reagować” na wszystkie kobiety, nawet zbyt silnie..

Podobnie mieli pacjenci uzależnieni od alkoholu po jego odstawieniu.

benzodiazepiny, a sen

Chyba już o tym pisałem, a może nie (?) Nie pamiętam, a nie chce mi się czytać wszystkich wpisów w tył :), więc wspomnę o tym raz jeszcze: – po benzodiazepinach dobrze się nie śpi! Taką informację otrzymałem od swojej Pani dr psychiatry z ośrodka leczenia uzależnień, słyszałem to też z jakiegoś innego źródła..

 Dowiedziałem się, że można subiektywnie odczuwać poprawę jakości snu, gdyż ktoś, żyjący wcześniej w silnym lęku, w momencie zażycia leku staje się znacząco spokojniejszy, a więc ma większą gotowość do spania, lecz, podobno, nie ma to realnego przełożenia na stopień zregenerowania się naszego organizmu po takiej nocy, gdyż benzodiazepiny bardzo spłycają sen zaburzając głęboką fazę snu, więc człowiek może przespać całą noc, a następnego dnia czuć się zmęczonym..

Dlatego wprowadzono z-leki nasenne nowej generacji (Zolpidem, Zopiclon), które zostały zaprojektowane tak, by tylko ułatwić moment zaśnięcia (krótki okres półtrwania 1.5-2 h) i być szybko wyeliminowane z organizmu, by człowiek przez dalszą część nocy już spał normalnie, bez zaburzania głębokiej fazy snu, niestety, również silnie uzależniają

Pamiętam, że przez lata zażywania wysokich dawek Clonazepamu nic mi nigdy się nie śniło, po prostu pustka, nic..Po odstawieniu benzodiazepin zaskoczeniem było dla mnie powrót snów. Podczas zażywania benzodiazepin ogólnie byłem mniej lub bardziej senny w ciągu dnia, więc trudno mi w ogóle ocenić, czy się wysypiałem,czy nie, pamiętam jednakże, że po przyjściu z pracy zwykle padałem na łóżko i spałem 2-2.5 h.. cdn

Zobacz następny wpis pt :

„Konsekwencje uzależnienia od leków uspokajających (benzodiazepin) cz.II”..