..Ehh, chcąc nie chcąc, w końcu musiałem wybrać się do diabetologa, czekała mnie ta wizyta już od dawna (nie byłem u niego ok 3-4 lata! :(..) Po odstawieniu benzodiazepin, nawrocie nerwicy społecznej i po tym jak dałem sobie „popalić” rzucając się OD RAZU na „głęboką wodę”, uznałem, że skoro nie mogę sobie SAM z swoimi lękami poradzić, to nic i nikt mi nie pomoże, ogólnie nie mam szans z chorobą (uzależnieniem, nerwicą, derealizacją), więc wycofałem się do „czterech ścian” i przez dłuższy czas na początku w ogóle unikałem jeśli tylko mogłem wszelkich wyjść poza dom, nie mówiąc już o miejscach publicznych..
Nie poszedłem do zatłoczonej przychodni (co to to nie!), dla „fobika społecznego” z agorafobią to „wyższa szkoła jazdy”, umówiłem się po prostu na wizytę prywatną, na którą pojechałem na późniejszą godzinę, wieczorem, do gabinetu mieszczącego się wprawdzie w centrum miasta, ale bardziej dla mnie „przyjaznego”, do którego pojechałem z żoną. Asekurując się trochę połknąłem przed wyjściem hydroksyzynę o którą poprosiłem wcześniej swoją panią doktor z ośrodka.
Okazało się, że nie było tak źle, o ile w ogóle, zasadniczo łapię chyba trochę więcej dystansu do różnych spraw (tak przynajmniej mi się zdaje)..
Fakt, pani doktor tak jak spodziewałem się oczywiście opierd** mnie z góry do dołu, za b.wysokie poziomy cukrów, za jedzenie w nocy (zajadam czasem stres), za nie przestrzeganie diety lub „częściowe” jej przestrzeganie w zależności od pór dnia, doby, za ogólnie zaniedbaną cukrzycę..efekt (?!) zintensyfikowanie leczenia, przejście z 2 wkłuć z insuliną na 4 / dzień, zwiększenie dawek leków, ale nie to jest najstraszniejsze, tylko fakt, że mogę zjeść tylko jedną małą kromkę kwadratowego, ciemnego chlebka do śniadania, do obiadu pół woreczka ryżu (brązowego) lub 2 małe ziemniaczki, do kolacji drugą taką samą kromkę i to wszystko z pieczywa!!!! :(( Jak to mówią „czarna dziura w dup**, w czarnym przepastnym kosmosie !!..”:(..Uff, przemyciłem trochę prywaty, ale musiałem się trochę wyżalić :), a tak poważnie to cieszę się, że pchnąłem tą sprawę trochę do przodu, bo sprawa mojego zdrowia jest dla mnie ważna i martwi mnie.
Dzisiejszy wpis zacznę od tego, że w swojej lekomanii i jej terapii spotkałem się z trzema pojęciami związanymi z dyskomfortem (delikatnie powiedziane, prawda?! :).. ) jaki pojawia się w trakcie lub po całkowitym odstawieniu benzodiazepin do zera.
Zerkając czasem na różne opracowania w internecie na temat uzależnienia od leków lub po prostu czytając posty ludzi na różnych forach tematycznych, zauważyłem że funkcjonują trzy pojęcia: objawy odstawienne, objawy abstynencyjne i „głody lekowe”..
Niektórzy łączą je wszystkie w całość i uważają,że to jedno i to samo.., inni uważają, że objawy odstawienne, to objawy odstawienne, a objawy abstynencyjne utożsamiają bardziej z „głodami lekowymi”.. Chodzi o to, że są ludzie którzy zażywają benzodiazepiny z różnych powodów okresowo i nie są uzależnieni, nie zażywają ich z powodu stanów lękowych, nerwicy, napadów paniki, więc nie będą odczuwać głodów lekowych w późniejszym czasie. Mogą jednak po zaprzestaniu podawania leku, a w trakcie jego odstawiania, zwłaszcza nagłego lub szybkiego czuć objawy odstawienne związane ze spadkiem stężenia benzodiazepin w organizmie, jeśli te leki były brane dłużej, niż 2-4 tyg, ponieważ może dojść do tego rozwój tolerancji organizmu.
Np z tego co mi wiadomo Myolastan biorą ludzie na jakieś bóle związane z problemami z kręgosłupem, dyskopatią, rwą kulszową, Clonazepam może być jeszcze czasem zażywany z powodu padaczki (do tego głównie był przeznaczony).. Leki te mogą być też używane do premedykacji, przed poważnymi operacjami, zabiegami
Jeśli chodzi o moje zdanie, to ja bym specjalnie nie „doktoryzował się” w sprawie pojęć i zasadniczo podzielił to na dwa aspekty:
– objawy odstawienne, czyli wszystkie te objawy, które są związane bezpośrednio ze spadkiem stężenia benzodiazepin w organizmie (fizyczne i psychiczne) Co mam na myśli (?). Np jeśli chodzimy w trakcie bardzo słonecznego dnia przez cały czas w czarnych okularach przeciwsłonecznych i nagle je ściągniemy słońce może nas oślepić i poczujemy przez chwilę dyskomfort, pieczenie, albo nawet ból oczu.. gdy nie wychodzimy przez dłuższy czas na świeże powietrze (np. chorując, leżąc w szpitalu) i gdy w końcu wyjdziemy, a jest np. zima, z powodu mroźnego, ostrego powietrza może nagle zakręcić się nam mocno w głowie, na skutek czego możemy nawet poczuć lęk, a ten lęk jeszcze bardziej może nasilić zawroty głowy i już w ogóle robi się zamieszanie i odczucie, że dzieje się z naszym zdrowiem, z nami coś złego, (zdarzyło mi się to), gdzie tak naprawdę nic takiego się nie dzieję i potrzeba trochę czasu by oczy, płuca, organizm zaadaptował się ..
Ta analogia (przykład) może w pewnym stopniu obrazować moim zdaniem to co się może dziać w trakcie odstawiania benzodiazepin, nasze ciało zaczyna reagować, „buntuje się”, manifestując to w różny sposób, gdyż pozbawiamy go czegoś, co przez długi czas było jego częścią, „osłoną, tarczą”, barierą dla impulsów, bodźców, co tłumiło i sprawiało, że receptory działały na wolniejszych obrotach..
Mogą pojawiać się wtedy objawy grypopochodne, skurcze mięśniowe, drżenie, wrażliwość na bodźce itd. itp. pisałem już o tym na blogu w wpisie …………, te objawy mogą mieć bezpośredni, depresyjny wpływ na naszą psychikę, powodować lęk, złość, rozdrażnienie i smutek, co jest rzeczą naturalną, gdy chorujemy na COKOLWIEK poważniejszego (poza zwykłą grypą i katarem), i te objawy właśnie ja nazywam objawami odstawiennymi…..
– „głody lekowe” z tego co mi wiadomo z własnej terapii to jest to, co dzieje się z nami, głównie z naszą psychiką (sfera psychologiczna), być może zarówno w trakcie odstawiania leków, ale przede wszystkim w okresie późniejszym, kiedy leków już nie ma w naszym ustroju, a objawy odstawienne minęły..
Wtedy, kiedy powiedzmy już odzyskamy jakąś równowagę fizjologiczną, „odtrujemy się”, ale jeszcze nie umiemy sobie radzić na „trzeźwo” z otaczającą nas rzeczywistością, szczególnie w trudnych, stresujących sytuacjach, kiedy niemal z „automatu” sięgaliśmy po tabletkę, jako po jedyny sposób, na zredukowanie towarzyszącego nam lęku.
„Głód lekowy” może występować jako przemożne, trudne do zignorowania pragnienie zażycia określonej dawki leku (substancji uzależniającej) w określonej sytuacji lub momencie w celu doznania ulgi.. Może też być odczuwany fizycznie jako ssanie w żołądku lub jako pewien „brak”, pustka, tęsknota za lekami, marzenie, przyjemne wspomnienie z okresu przyjmowania leku, sny o lekach, albo podszywać się (imitować) po prostu pod negatywne, przykre uczucia i występować pod postacią zwykłego lęku, napięcia mięśniowego, smutku, a nawet złości ..
Z tego co się dowiedziałem na swojej terapii dzieje się tak na skutek wytworzenia się pewnego schematu w mózgu, który powstaje i utrwala się przez miesiące, lata zażywania leków w psychice człowieka uzależnionego.
Terapia odwykowa uczy że jednym z kilku podstawowych mechanizmów choroby nazywanej uzależnieniem jest tzw „mechanizm nałogowego regulowania uczuć”..Nie wchodząc w szczegóły (odsyłam na terapię) chodzi o to, że człowiek zdrowy, nieuzależniony przeżywa całą gamę różnych uczuć i emocji w swojej codzienności, lecz potrafi radzić sobie z nimi w sposób zdrowy bez użycia tabletki, dotyczy to oczywiście głównie uczuć negatywnych (nie tylko!) Człowiek chory (uzależniony) tej umiejętności nie posiada, zatracił ją, ewentualnie nigdy jej po prostu nie miał (tłumienie uczuć, skrytość itp.) i w okresie abstynencji, szczególnie „świeżej” w momencie pojawienia się lęku, napięcia, gdy tabletki już nie ma przeżywa coś co nazywa się umownie „głodem lekowym”. Inna rzecz, jeśli dobrze pamiętam to to, że u człowieka zdrowego emocje są bardziej wprawdzie zróżnicowane, ale też bardziej zrównoważone, nie podlegają skrajnym wychyleniom..Oczywiście czasem zdarza się, w naszym życiu coś co nas wytrąca z równowagi i łapiemy „megadoła”, albo jakaś ekscytacja, awans w pracy, miłość, długo oczekiwany wyjazd na narty, zachwyt pięknem przyrody etc etc, ale zwykle na co dzień żyjemy normalnie
U człowieka uzależnionego dzieje się inaczej, z czasem uczucia zaczynają sprowadzać się do dwóch podstawowych „stanów”, pierwszy – coraz większa eskalacja przykrych emocji, lęku , napięcia, aż do wystąpienia bardzo przykrego stanu, a co za tym idzie głodu oraz drugi – zażycie tabletki (ulga), gwałtowny spadek napięcia, czasem aż do błogostanu, „nirwany”, otumanienia, przyćpania, że są to o wiele bardziej skrajne stany (skoki).
Dzisiaj przypadkiem trafiłam na tego bloga.Przeczytałam wszystkie komentarze, a sama mam tak wiele pytań w głowie bez odpowiedzi. Może tutaj się dowiem od Pana Piotra czegoś , co da mi nadzieję. Na początek napisze ile lat biorę estazolam 2 mg, i w jakiej dawce, rano 1 tabletkę 2 mg i na noc 1/2 tabletki – od około 33 lat.Jak się można domyślić jestem starszą osobą 65 lat. Nigdy nie zwiększałam tej dawki Estazolamu. Alkoholu nie piję.Wszystko zaczęło się od alkoholizmu mojego męża. W stanie upojenia groził. wyzywał, a co się z tym wiąże pieniędzy od niego nigdy nie widziałam.Sama musiałam utrzymać dom i dzieci. Aż pewnego dnia nagle dostałam tak silnego ataku ,że myślałam – nic tylko zawał serca. zabrała mnie karetka, zrobiono ekg i okazało się że to silna nerwica nie zawał. Lekarz z pogotowia ratunkowego,kazał mi iść do internisty w moim ośrodku.Tam przepisano mi jakieś tabletki( już nie pamietam jakie) które nie pomagały na nerwicę a otępiały .Chwiałam się jak pijana, mamrotałam nieskładnie itp. i kolejne inne tabletki , znowu inne,żadne nie pasowały abym mogła normalnie iść do pracy, i jakoś funkcjonować. Przestałam dobrze sypiać wtedy właśnie lekarz przepisał mi Estazolam.1 tabletkę na noc. Poczułam się wtedy jak nowo narodzona ,inne leki na nerwicę już nie brałam Poszłam z wizytą do mojego lekarza i powiedziałam że po Estazolamie funkcjonuję normalnie . I tak to się zaczęło. Lekarz powiedział , to prosze brać 1 rano i 1/2 na noc. I do dziś tak jest.
Wracając do czasu 2 czy może 3 lat brania Estazolamu. Postanowiłam odstawić ten lek. Zwróciłam się o prowadzenie do Psychiatry. Ten zalecił mi natychmiastowe zaprzestanie brania Estazolamu i przepisał jakieś inne leki. Po 2 dniach nie mogłam mówić, wstać z łóżka, ani utrzymać łyżki ,czy kubka w ręce. Syn zadzwonił do mojego lekarza internisty , a ten wściekł się pytając jaki Psychiatra każe odstawić natychmiast benzodiazepiny? i kazał synowi podać mi estazolam ponownie.Więcej do tego Psychiatry nie poszłam. Po jakimś czasie, znowu spróbowałam ale już u innego . Ten poprowadził mnie nieco inaczej ,ale znowu ale- zbyt szybko odstawiał mi estazolam. W tym przypadku uznałam iż trzeba chyba pojechać do Kliniki. Na własną prośbę skierował mnie na leczenie.Pojechałam.Tam prawidłowo mnie prowadzono. Na mojego pecha , Ordynator stwierdził że nie jestem psychicznie chora i po 2 tygodniach wypisał mnie do domu. Wystarczyło mi tylko zobaczyć rachunki ,które przekraczały wysokość mojej pensji * ex małżonek wydzwaniał na 0700 bo chciał wygrywać, gaz i prąd ponad stan . I tak wrócił Estazolam. 15 lat temu wyjechałam za granicę ,gdzie do dziś mieszkam ,sprowadzam estazolam z Polski bo tu nie ma ,jednorazowo po 8 paczek na kilka miesięcy. To jakieś 3 i pół miesiąca. Jest coraz ciężej z wykupieniem w aptekach, a teraz jeszcze wchodzą nowe przepisy na leki psychotropowe , nasenne raczej .A do tego jestem po zawałach po operacjach na żyły. Biorę leki na serce, cholesterol, rozrzedzenie krwi, w sumie 6 rano i 6 wieczorem. Tu teraz zaznaczę czy powinnam myśleć o odstawieniu, czy to raczej już nie jest możliwe przy moich schorzeniach i nie do końca potrafiła bym porozumiec się z obcojezycznym Psychiatrą.Odkąd tu mieszkam nie byłam u żadnego psychiatry. na szczęście nie mam jakiś specjalnych oznak tak długiego brania benzo.no może jedynie jak w ciszy ktoś nagle trzaśnie drzwiami, to podskakuje, i jeszcze, nie mam ochoty ze znajomymi pojechać gdzieś czy iść .Tylko okolice domu i dom.I nadal zastanawiam się co dalej i jak to zrobić. Mam nadzieję że wszyscy czytający szybko podejmą decyzję o leczeniu nalogu. Po latach jest już bardzo ciężko. UWIERZCIE.
Dzień dobry. Przeczytałam wszystkie wpisy i Pana odpowiedzi. Jestem pod wrażeniem Pańskiej wiedzy, wrażliwości, empatii i uważności. I ja mam problem, jak można się domyślić…
Otóż, jestem alkoholiczką z 23-letnim stażem niepicia. Od lat biorę Relanium wieczorem przed snem (po zaprzestaniu picia zapisał mi je lekarz, ale chyba brałam je dość krótko, a potem wróciłam do nich.. Nie pamiętam za bardzo). Najpierw brałam 1/3 tabletki 5miligramowe, potem po wielu latach 1/2 tabletki, od ok. 2 lat – całą. Wiosną br. chciałam odstawić Relanium (wysoka cena i świadomość, że biorę coraz większą dawkę..). Wymyśliłam, że będę brać Estazolam (bierze to mój ojciec cierpiący na demencją starczą). I tak zrobiłam. Przez chyba pięć, sześć dni brałam pół Estazolamu… i nagle buch! 26 marca nie spałam całą noc, czułam okropny lęk, wszystko wewnątrz mnie się trzęsło. Zupełnie nie skojarzyłam tego z odstawieniem Relanium… Cały dzień chodziłam jak zombie z niewyspania. Druga noc to samo… Próbowałam ratować się Hydroxyzyną, ale nie pomogła, dołączyło jeszcze szybkie bicie serca, po prostu masakra. Trzecia noc to samo… Byłam wykończona. I wreszcie mnie olśniło – to zapewne efekt odstawienia Relanium! W środę wieczorem wzięłam tabletkę i jak ręką odjął, spałam jak dziecko. To taki okropny epizod z próbą odstawienia Relanium z dnia na dzień, ale chciałam spytać Pana o coś innego.
Jako że od ok. roku czułam się źle psychicznie – poczucie bezsensu i osaczenia, zmuszanie się do jakichkolwiek zajęć, wewnętrzny gniew i niepokój, izolowanie się od ludzi, kompletny brak radości z czegokolwiek i kilka innych przykrych objawów, postanowiłam pójść do psychiatry, bo na moje oko 😉 wyglądało to na depresję.. W ubiegłym tygodniu miałam wizytę (prywatną, a jakże, bo oczekiwanie na te NFZ zakrawa na kpinę) u psychiatry. Po dość długiej rozmowie stwierdził depresję. Dodał, że ma ona związek również z moim alkoholizmem (pomimo długiego okresu trzeźwości) oraz z tym nieszczęsnym, branym od lat, Relanium. Do tego dochodzi moja sytuacja domowa – opiekuję się rodzicami (mają po 88 lat) ojciec z demencją od dwóch lat, chodzący, ale robiący różne dziwne, niezrozumiałe (dla zdrowego na umyśle człowieka) rzeczy, mama z początkami sklerozy… Jest trudno. 🙁 Lekarz zapisał mi Parogen (20mg) – przez tydzień pół tabletki, potem cała;, Lerivon (10mg) wieczorem przed snem i polecił nadal brać Relanium (5 mg) jedną wieczorem. Zaznaczył jednak, że będziemy po następnej wizycie (we wrześniu) schodzili z Relanium, bo jak określił „to świństwo”. Chciałam Pana spytać, co Pan sądzi o tych „wytycznych”? Pozdrawiam serdecznie. Mila
Dzień dobry. Bardzo mi miło 🙂
No tak, wielu alkoholików „przesiada się” na benzodiazepiny, które na początku są niezastąpione, ale później uzależniają .. Długo by o tym pisać, skoro czytałaś bloga, to wiesz że to się często zdarza. Niestety to często pokłosie leczenia odwykowego, psychiatrycznego, wiadomo też jak to kiedyś było. Na szczęście bierzesz Relanium i to w bardzo małych dawkach, bo są zdecydowanie gorsze BDZ. Poznałem wiele osób w kontakcie na blogu, to stosunkowo niewielka liczba była uzależniona od Relanium. Właściwie to 1-2 osoby od 2013 r. Od tego roku prowadzę bloga. Oczywiście nie zrozum mnie źle, Relanium to benzodiazepina i na pewno nie można jej odstawić z dnia na dzień po 23 latach brania, gdy w organizmie jest pewne nasycenie lekiem, a bdz kumulują się w ciele podczas wielu lat brania. Realne stężenie może być wtedy znacznie większe. Dlatego odstawiać lek po tak długim okresie brania trzeba bardzo powoli. Moim zd ie ma tu pośpiechu, bo brałaś 23 lata to jak będziesz odstawiać kilka miesięcy to Cię chyba nie zabije, zwłaszcza, że masz pod opieką rodziców. Parogen (Paroksetyna) to moim zd dobry wybór, to najsilniej działający przeciwlękowo lek w rankingu wszystkich SRRI, do tego Lerivon, który jak się domyślam ma normalizować sen.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. 🙂 Czuję się dobrze, śpię jak suseł.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.
Cześć wszystkim, jestem Radek mam 36 lat jestem uzależniony krzyżowo od BDZ, narkotyków i alko. W zeszłym roku czerwiec-lipiec przeszedłem detoks na w Olsztynie. Spędziłem tam 44dni przeszedłem PIEKŁO odstawienia. Zanim trafiłem na detoks brałem w OGROMNYCH ilościach alprazolam i lorazepam odpowiednio (najczęściej alprox i lorafen). Dziennie spokojnie jadłem 20-30mg. Byłem chodzącym trupem
Doktor Tomasz Maślanka który mnie leczył w Olsztynie nie zważał na żadne moje sugestie, prośby, błagania. Dostałem z początku detoksu Tranxene / Cloranxen w ilości 30mg na dobe i sukcesywnie zmniejszane. Inne leki też ale z benzo tylko ten słabiutki Tranxene. Podczas całego pobytu może 3-krotnie dostałem doraźnie hydroxyzyne… może.
Znowu zacząłem brać…więcej i więcej + Silne BDZ o krótkim okresie półtrwania tj głównie Alprox(obecnie 3 do 5mg na dobę). Gdzie się odtruć? (jakie miejsca polecacie?) żeby nie przeżywać najgorszej gehenny na świecie jak w zeszłym roku…Ja pamiętam jak się czułem i wole śmierć niż to przechodzić jeszcze raz. Nie poradzę sobie sam pomóżcie.
Słyszałem, że na IPiN na Sobieskiego w Warszawie u dr Anny Basińskiego są w stanie pomóc. Czy polecacie inne miejsca. Proszę o pomoc
Panie Piotrze (Przemku) napisałem do Pana w tej sprawie również maila
BARDZO PROSZĘ O POMOC
Witaj.. A można wiedzieć, co u Ciebie było pierwsze? BDZ, czy alkohol? od czego najpierw się uzależniłeś?
No i to jest właśnie bez sensu, niestety wiedza lekarzy w Polsce odnośnie skutecznego odstawiania benzodiazepin w Polsce jest na bardzo niskim poziomie .. Są lekarze, którzy już coś wiedzą, cała reszta to tak „że wiedzą że gdzieś dzwony biją, ale w którym kościele niestety nie”! Podstawowa sprawa , nie można schodzić z 20-30 mg Alpra / na dobę stosując substytucje na „okruszek” bdz długodziałającej, bo to nie zadziała.. 30 mg Cloranxenu to jest 1 mg Alprazolamu. Do substytucji należy zastosować beznodizepiny w tym samym lub zbliżonym równoważniku i dopiero z tego schodzić .. i nie wiem, czy nie lepiej stosować do tego celu jednak Relanium (?) Jak długo trwała twoja detoksykacja z tych 30 mg Cloranxenu?
Zdecydowanie pierwszy był u mnie alkohol. Zaczałem chyba jak każdy nastolatek. BDZ pierwszy raz w 2017r. Problemy w pracy, mobing, rozstanie z patnerką…wylądowałem w eleganckiej klinice i lekarz psychiatra jak dziś pamiętam wypisał Lorafen 1mg oraz 2,5mg. U mnie jako lekomana zasada jest prosta. Dwie ta tabletki zawsze porobią mnie lepiej niż jedna. Smutne ale prawdziwe.
Co do zeszłorocznego detoksu. Ja byłem 44 dni na oddziale. Byłbym dłużej ale część oddziału na covidowy przerabiali i po konsultacji mnie wypuścił. Tzn 1 dzień byłem byłem na zupełnym 0mg
Rzekomo specjalistyczny oddział bo byłem na pododdziale leczenia zespołów abstynencyjnych po substancjach psychoaktywnych w WZLP w Olsztynie. Tak czy siak 90% pacjentów to wyłącznie alkoholicy. Przemiał ogromny, z tym że alkoholicy byli krótko jakieś 10 dni i do domu
Wiem o czym piszesz tzn okresy półtrwania i przeliczniki. Doktor prowadzący powiedział, że zejście będzie drastyczne i bolące…Powiedział jeszcze pamiętam jak dziś, że w odróżnieniu od alko te substancje co jadłem siedzą w mięśniach, ścięgnach, kościach, szpiku…więc schodzenie bolesne. Nie chcę do tego wracać bo nigdy tak nie cierpiałem…nigdy i nie życzę najgorszemu wrogowi
W ostatnim czasie jest źle i coraz gorzej. Mam świadomość że sam to krzywdę mogę sobie zrobić.
Jutro jadę na detoks do Prabut…potwierdzone już…Na skierowaniu mam tylko alko i narko, więc nie wiem jak to będzie, ale będę miał trochę czasu no i będę w bezpiecznym miejscu.
No tak, prawda, kumulują się w różnych częściach ciała, głównie tkankach tłuszczowych, więc u osób grubszych bardziej, tzn naturalne odstawianie może trwać dłużej, ale nie o to chodzi.. Chodzi o to, że dostałeś tylko 30 mg Cloranxenu, co odpowiada mocy działania 1 mg Alprazolamu, czy 1 mg Clonazepamu. Wszystkie benzodiazepiny w tym samym równoważniku mają porównwywalna moc. Jeśli dziennie jadłeś 20 mg Alpry, a gość Ci zrobił substytucje w ciągu jednego dnia z 20 mg Alpra, na 1 mg Alpra (30 mg Cloranxenu) to duży zjazd gwarantowany i taki detoks ma nikłą szanse powodzenia, a może za to przeżyć traumę. W INiP na oddziale F3 OLZA u dr Anny Basińskiej zamieniają benzo krótkodziałające na Relanium w wysokim rónwoważniku, nawet wyższym niż dla pierwotnego benzo
Radek,
ja odtruwałem się w Warszawie w Instytucie Psychiatrii i Neurologii,
tutaj zastępują to co zazywasz (w moim przypadku to bylo alko i Alprazolam ok 15mg dziennie),
na poczatku podaja Ci ekwiwalentną dawkę Diazepamu (Relanium) i stopniowo z niej schodzą,
Od razu powiem – nie jest miło ale jakoś to przeżyłem,
warunki jak to w NFZ,
ale w mojej i wielu innych osob to najlepsze miejsce do odtrucia z BDZ w Polsce,
po wykryciu zerowego stanu benzo we krwi (regularnie jesteś badany pod tym kątem) pozostajesz jeszcze 2 tygodnie na obserwacji,
caly proces trwa 2-3 miesiace,
Radek, daj znac czy sobie poradziles
No i to jest bardzo ważne, by nie wyjść za wcześnie do domu, gdy nie jesteś jeszcze ustabilizowany.. Fachowa, stopniowa detoksykacja z substytucja na Relanium moim zdaniem jest podstawową
sprawą, choć nie jedyną w drodze do sukcesu. Niestety wiedza i doświadczenie w tej kwestii nie jest standartem we wszystkich placówkach psychiatryczno- odwykowych
Cześć zjadken przez 3 tygodnie 2 paczki alprazolam 0.5 mg, posiadam jeszcze 1 paczkę i chciałem ja zastosować do zejścia z tego świństwa, czy da się to zrobić w jakiś ludzki sposób czy mogę oczekiwać zespołu odstawienia po takim krótkim czasie zażywania?
Cześć. Jeśli wcześniej nie brałeś tych leków, i te 3 tygodnie to jest jedyna twoja „przygoda” z nimi, to możesz po prostu (skoro dysponujesz 1 pudełkiem) spróbować rozparcelować
te 30 tabletek co Ci zostało równomiernie na przyszłe dni jednostajnie redukując dawkę np co 3 dni .. Z tego co napisałeś, to brałeś średnio 1,5 mg na dzień przez 3 tyg, tak? no to może ujmij sobie teraz 0,25mg dajmy na to na wieczór i bierz przez 3 dni 0,5 (rano) – 0,5 (po południu) – 0,25 mg (noc), przez następne 3 dni 0,5 – 0,5 – 0, później 3 dni 0,5 mg – 0,25 mg – 0 mg
.. no i tak co 3 dni aż do 0- 0 – 0.. Napisałem tą redukcje od nocy, bo wiele osób, szczególnie Ci co pracują nagorzej czuje się rano, więc wolą sobie zostawić tą dawkę na rano i dopiero na samym końcu ją odstawić… Jeśli jednak większym problemem dla Ciebie jest noc i kłopoty z bezsennością, to można zacząć redukować dawkę od rana, albo w południe
Nie jestem przeciwnikiem benzodiazepin, uważam, że są czasem potrzebne na pierwszy, początkowy „kryzys”, tak jak np morfina, ale stosuje się ją najkrócej jak się da i w najmniejszych,
ale skutecznych dawkach, nie wolno jednak przekraczać okresu 2-4 tyg i należy mieć świadomość, że złamanie tych zaleceń może być przyczyną gorszych klopotów. Ty brałeś w granicach normy
. pytanie co później? jakie leczenie docelowe Ci zaproponowano ? no bo przecież beznodiazepiny przepisuje się tylko na początek
Dziękuję pięknie za odpowiedź, zdiagnozowano u mnie nerwice natręctw, ogólnie jestem alkoholikiem w zeszłym roku byłem na odwyku lecz dalej mam nawroty, po ostatnim zapiciu się pogorszyło 100krotnie używałem już wtedy nieraz i po 10 tabletek dziennie ale efektów odstawienia nie stwierdziłem, 3 tygodnie przerwy I znów alkohol i paczka alpragenu przez 2-3 dni. Przerwa 4 tygodnie podczas których tylko używałem alpragen jak wyżej pisałem. 24/h na dobę – ukłucia skóry/neuropatia/nerwobóle i natrętne myśli + bezsenność i brak jakiejkolwiek motywacji do życia, wstrząsy całego ciała, szczękościsk, flow ie w nocy. Od psychiatry dostałem pregabaline która pomaga w 50 proc. Bez wiedzy psychiatry mój alkoholowy mózg wymyslił by się uwalić czymś więc załatwiłem sobie alpragen. Od poniedziałku zaczynam terapię grupową. Dziękuję za odpowiedź jeszcze raz, jest Pan wspaniałym człowiekiem
OC wykupione? Zgłaszam do Izby Lekarskiej zdarzenie porady farmakologicznej do wyjasnienia uprawnień. Pozdrawiam
A ja polecam zapoznanie się z moją podstroną „Misja” —> zakładka „O Blogu”, gdzie w podpunkcie sprawy organizacyjne zawarłem adnotacje na temat misji, charakteru prowadzenia tej strony.. Dla jasności
wklejam ten tekst tutaj, proszę o zapoznanie się. Dodam, że to wyjaśnienie istnieje na mojej stronie od początku, od momentu założenia bloga.
„Sprawy organizacyjne
Nie mam zamiaru nikomu nic radzić, chciałbym jedynie podzielić się swoimi własnymi doświadczeniami, poglądami i refleksjami na ten temat, być może drogi czytelniku znajdziesz tu coś wartościowego dla siebie lub kogoś, kto boryka się z tym problemem..
Jednakże zastrzegam sobie, że to co znajduje się na mojej stronie nie zastąpi nikomu specjalistycznego leczenia i nie można w żadnym razie traktować tego jako jakiejś fachowej, sprawdzonej, udokumentowanej wiedzy, bowiem nie jestem ani psychologiem, ani psychiatrą, ani innym specjalistą !! Na tej stronie opisuje jedynie własne, osobiste doświadczenia i przemyślenia oraz to co napisały mi o sobie inne osoby uzależnione od leków..
Większość rzeczy trzeba osobiście przepracować z fachowcem (np psychoterapeutą), skonsultować z psychiatrą, osobami przeszkolonymi w tej dziedzinie i uprawnionymi do leczenia takich zaburzeń jak uzależnienia, napady paniki, fobie, nerwice, depresje, itp, doświadczyć osobiście, nie wystarczy o tym przeczytać .. „..
pozdrawiam
z uszanowaniem
autor bloga
Piotr Krawczyk
Witam jestem Ewa mam 55 lat biorę Estazolam ponad 20 lat z małymi przerwami 🙈Jestem świadoma tego i chciałabym z niego zejść 🥲Ja to jestem dziwny przypadek bo biorę go na dzień żeby funkcjonowac . Czy ktoś z Was tak miał , ma 🙈1tabletka 2mg czasami 1i 1/4 tab. Ile bym dała żeby zejść z tego żałuje dnia w którym sięgałam po ta tabletkę . Teraz mam tak ze czasami czuje się do kitu . Może ktoś mi napisze co mogę zrobić . Pozdrawiam
Witam. Od 13 lat biorę Clonazepam na początku 2 mg co wieczór z powodu trudnej sytuacji osobistej a od wielu lat co 3 dni 0,5 mg lub przy silnym stresie co wieczór. Lek jakoś załatwiany lub kupowany na necie od dawna bo dostawałam silnego lęku że po prostu nie leży w szufladzie. I właśnie w tej chwili została mi 1 tabletka, zniknęły źródła załatwienia a próbuje od 2 tygodni i zaczynam wpadać w panikę. Co robić?
Witaj.. Współczuje! No to jest właśnie ta wieczna, niekończąca pogoń „za króliczkiem”, który stale ucieka.. No bo lek się kończy, trzeba kolejny raz załatwiać i panika, dopóki na nowo pudełko nie zapełni się.. Myślę, że powinnaś się jak najszybciej zarejestrować do jakiegoś psychiatry (lub do innego lekarza, jeśli do psychiatry nie będzie terminu) i opowiedzieć (w obu przyp) szczerze jak wygląda sytuacja.. Tych leków nie wolno odstawiać z dnia na dzień bo może to wywołać poważne konsekwencje zdrowotne, trzeba je odstawiać stopniowo.. Gdyby nie udało się zarejestrować, a samopoczucie sie pogorszyło, to może trzeba będzie zgłosić się na pogotowie. Oczywiście nie ma reguły że na pewno będzie źle, bo to też jest zależne od częstości przyjmowania, i regularności, a także dawki, lepiej jednak dmuchać na zimne
Witam
Moja przygoda z benzo skończyła się bardzo źle.
W ciągu 4 lat wciągnełam się tak strasznie że brałam 15 tabletek xanax 0,5 przez dzień.
Nie widziałam innego rozwiazania jak detoks do którego zgłosiłam się ubiegłego roku w czerwcu.Powiem wam ze nigdy bym się nie spodziewała co może zrobić takie zejście z człowiekiem.W klinice zeszli z leków w tydzień po czym bardzo źle się czułam dostałam pare razy lęki i dziwne prądy przez głowe i ciało.Spadłam 10 Kilo z wagi.Czułam takie Przebudzenie …kwiaty,trawa,słońce stało się w wyrazistych kolorach.Ale po paru dniach zaczełam znowu się bać i dziwne uczucie we mnie weszło smak źle odczuwałame zmniejszone bodźce czuciowe i zmysłowe oraz ból zmniejszony.Jestem prawie rok czysta ale nie ma poprawy chodze od Jednego do drugiego lekarza z tymi objadanie i nie potrafia mi wyjaśnić co mi jest.Byłam u psychiatry stwierdził że to depresja ale ja nie wierze że takie dziwne objawy są przez depresje.Lekarka domowa twierdzi że to Ja sama zrobiłam głową wystąpiła pewna blokada w mózgu poprostu się zamroziłam.Nie mam siły żyć jak robot ktòry nie ma z niczego satysfakcji.To nie normalne że nie czuje żadnego bólu moge 5 godzin siedzieć i nic mnie nie boli.Nie czuje masażu ani mieśni nic nie czuje tak jakby elektrony w mózgu nic nie dosarczały.Z emocjami to samo zero emocji już nie tęsknie nie płacze ani się nie śmieje…Zastanawiam się kiedy mi to puści chce żyć chce być tym człowiekiem co wcześnie.
Pozdrawiam Beata
Witam. Biorę Xanax 2 x dziennie po 1 mg. Biorę go pewnie od jakichś 15 lat. Aktualna dawka jest najwyższa. Postanowiłam coś z tym zrobić,poszłam do psychiatry. Wszystko ładnie mi rozpisał. Powolne schodzenie z leku. Ale „w zamian” dał mi na początek 1/4 neurolepti 300 mg. I jajuz wprowadzając 1/4 tego leku a jeszcze nie zaczynając schodzić z xanaxu czuję się fatalnie. Po ty.m neurotopem czuję się fatalnie. Senność,zawroty głowy, ruchy niegramotne. Chyba zrezygnuje. Czy to faktycznie dobry lek?
Myślę, że neurotop został Pani podany po 1 ze względu na jego działanie przeciwdrgawkowe, zabezpieczyć Panią przed wystąpieniem drgawek lub nawet epizodu padaczkowego, który zdarza się w trakcie
odstawiania leku i wystąpienia objawów abstynencyjnych po 2 to lek normalizujący nastrój, który zabezpiecza przed huśtawkami nastroju, które również występują w trakcie odstawiania alkoholu lub leków z grupy benzodiazepin
Ja biorę cloranzepam2 przez 15lat,karzdy każe mi z nich zejść wtedy leki nawracają i moja fobia społeczna.Do tego obwiniam się tak bardzo mocno że nie mogę jeść mam ścisk żołądka,trzęsę się a dodam że wiele błędów popełniłam i nie wiem jak z tym żyć.Oczywiście psycholog mówi trzeba zapomnieć żyć teraźniejszością jak mam żucic te leki jak mi się żyć nie chce
Dodam że bez tych leków nie wyjdę z domu nie spotkam się z nikim,teraz mało co wychodzę,a iść do restauracji z moją fobią społeczna koszmar.Nie utrzymam nawet widelca a zjeść porażka.Bardzo bym chciała być normalna
Clonazepam to nie jest lek do leczenia fobii społecznej, fobii tej nie wyleczysz tabletkami, choć są leki SRRI i SRNI, które mogą po części pomóc, ale liczy się głównie tu
praca nad swoją samooceną z psychoterapeutą, często jest to dłuższa praca, ale tylko tak można coś zmienić
Pani Doroto ,znam ten problem ,bo również mam problem z fobią społeczną i wyjściem z domu przed zmrokiem,wyjazd do innego miasta graniczy u mnie z zejściem na serce z lęlu.Jestem przerażona.Są leki z grupy SSRI ,np.substancja czynna „paroxetyna”,które są właśnie dedykowane na fobię społeczną,agarofobię i stany lekowe związne z traumą.Proszę zapytać specjalistę o ten lek(występuje pod nazwą ,np.”Paroxinor” (oczywiście jest na receptę).
Biorę leki cloranzepam2,przez 15-lat,cierpię na leki , depresję ,nerwicę i fobie społeczną.Do tego mam ostatnio problemy bardzo poważne które sama je zrobiłam.Nie potrafię się z tym pogodzić nie mogę jeść,spać, trzęsę się z nerwów.Każdy mię obwinia nie mam wsparcia i zmniejszają mi dawkę leków.Co tydz pół mg
Współczuje, ale Clonazepamem nie wyleczysz fobii społecznej, wiem o tym, bo sam się w ten sposób wiele lat leczyłem.. Skoro bierzesz go 15 lat, to na pewno jesteś już uzależniona od niego,
natomiast odstawianie go po tak długim okresie po pół mg na tydzień może się okazać zbyt szybko. Nie wiem, czy odstawiasz go w szpitalu? czy ambulatoryjnie ? jeśli w ten drugi sposób, to
z własnych obserwacji wiem, że ludzie go odstawiają nawet 1-1.5 roku czasu. Oczywiście w to miejsce leki przeciwdrgawkowe Karbamazepina , Depakina lub inne, no i SSRI, a następnie terapia uzależnień np w poradni leczenia uzależnień od substancji psychoaktywnych.. Natomiast jeśli chodzi o leczenie fobii społecznej, to to zaburzenie leczy się fachową psychoterapią, np behawioralno – poznawczą, lub psychodynamiczną,
Dzień dobry
Mam nardzo duzy robiłem z zolpidemem- brałam nawet po 100 labletek. To były epizody bo na codzień brałam max 20. W klinice leczylt mnie relanium, ale opuściłam ja na własna prośbę bo warunki były fatalne .
Witaj. Nie ty jedna niestety, w ostatnim okresie okazuje się, że wiele osób jest uzależnionych od tego leku. Niektórzy w podobnie dużych dawkach, ponieważ z – leki mają bardzo krótki okres półtrwania ok 2h i w przypadku ludzi już uzależnionych bardzo szybko spada ich stężenie w organizmie, co powoduje, że już po upływie 2 h trzeba dokładać kolejna tabletkę i kolejną. Jednak znam jedną 30 letnią kobietę, która brała 400 tabletek i pojechała do Instytutu Neurologii i Psychiatrii w Wawie i na oddziale F3 (OLZA) u dr Anny Basińskiej odstawiła je stopniowo z substytucją na Relanium, którego okres półtrwania to nawet 200 h, później była na 6 tyg terapii w Ośrodku Terapii Uzależnień tego samego instytutu, a później pojechała z własnego wyboru na 1 roczny pobyt do Ośrodka dla narkomanów. Wytrwała tam, a była razem z małym dzieckiem, no i ponoć nie bierze do dziś. Prawdopodobnie, motywacją dla niej do leczenia była groźba utraty praw rodzicielskich nad tymże dzieckiem przez Sąd na wniosek męża.
Witam… Biorę pół tabletki afobam 0,25 mg. dziennie od 10 lat, chciałabym zejść z tej dawki ale nie potrafię . Bardzo żle sie czuje -mam zawroty głowy, uczucie że zemndleje, wszystko mi drzy w srodku, jakbym miała dostać drgawek, nogi jak z waty, brak powietrza.Nie wiem to pewnie uzaleznienie.Dodam że choruję na serce i spadki cukru po posiłku…co robic
Witam. A można wiedzieć w jakim wieku jesteś teraz i z jakiego powodu Ci przepisano ten afobam? Leki z grupy benzodiazepin są przeznaczone to krótkotrwałego leczenia zespołów lękowych, do 2-3 tyg przy regularnym braniu, ewentualnie dłużej przy doraźnym braniu, doraźnym czyli raz na jakiś czas (1 – 2 raz na tydz), Oczywiście lekarze jak i sami pacjenci łamali i wciąż jeszcze łamią te zalecenia, przepisują dłużej i mamy to co mamy, coraz więcej osób jest uzależnionych. Uważam, że za ten stan odpowiedzialny jest przede wszystkim kulawy system lecznictwa zaburzeń lękowych w Polsce, brak powszechnego dostępu do dobrej,fachowej darmowej psychoterapii, polska mentalność i brak wiedzy => jak leczenie, to tylko lekami. Duże znaczenie moim zdaniem też ma to że żyjemy w „Kulturze tabletki” i ogólnie w Polsce jest przyzwolenie, a nawet zachęcanie do przyjmowania różnych medykamentów.
No w takim przyp. sytuacja jest zawsze bardziej złożona, gdy występują choroby współistniejące.. Na pewno nie radziłbym tu odstawiać tego afobamu na własną rękę! Może w Szpitalu np [tutaj..] u dr Anny Basińskiej (?) Tak, czy siak, na pewno jest potrzebny kontakt z dobrym lekarzem, który zna się na odstawianiu benzodiazepin..Który wie, ze trzeba robić to stopniowo, nawet rozwlekle na przestrzeni dłuższego czasu.. Być może wprowadzając jakieś inne leki. Myślę, że potrzebna jest też dobra diagnoza innych lekarzy, na temat choroby serca, no i tych spadków cukru. Na ile to wszystko jest poważne (?) jakie jest ryzyko ? Sam choruje na cukrzycę, jestem na insulinie, wiem do czego może doprodwadzić nagły spadek cukru, nie mówiąc już o chorobie serca//.. Pytanie, na ile te problemy z sercem mają przyczyny organiczne, a na ile są objawem np nerwicy (?) Dopytuje, bo nie wiem. Na pewno nie warto robić jakichś nagłych rewolucji, dawka jest niska, leki te nie są bardzo toksyczne dla organizmu, choć sprawa nabiera innego znaczenia, gdy te leki bierze się latami, więc i realny poziom skumulowanego leku może być w ciele wyższy, a i tak długi okres brania nie jest zbyt dobry, dla zdrowia naszego mózgu. Jeśli jednak masz poważne problemy z sercem, to stres związany z odstawianiem BDZ może również poważnie zaszkodzić. Myślę, że potrzebna tu dobra, mądra diagnoza lekarska, który rozważy możliwe korzyści i ryzyko jakichkolwiek działań
Witam Od 8 lat przyjmuje Sedam po 12mg dziennie od samego początku ta sama dawka..Pomogło mi to normalnie do funkcjonować. Dodam że kilka lat temu o wyjściu z domu nie bylo mowy „fobia społeczna” Chciałem się dowiedzieć dlaczego benzodiapeniny są niebezpieczne jak to wszędzie czytam skoro nie mam tolerancji wzrostowej i rzadnych skoków ubocznych tego leku. Pozdrawiam
Witaj, można by wymienić tu pewnie kilka rzeczy:
To, że nie czujesz skutków ubocznych teraz, nie oznacza, ze ich później nie będzie np. szybsza demencja mózgu w podeszłym wieku, osłabienie pamięci, większe ryzyko Alzheimera, niż u osób niebiorących
Ni myśl też, że po 8 latach brania Sedamu, masz go w sobie tyle samo co po przyjęciu jednorazowo dawki 12 mg, być może masz go już 2,a naet 3 x więcej (zjawisko kumulacji bdz – > prof H.Ashton).
Dla mnie jednak najbardziej szkodliwe jest to, że mając fobie społeczną i biorąc stale bdz nie dajesz sobie realnej szansy na naturalny rozwój wewnętrzny = usunięcie przyczyn fobii S, jaki mógłby nastąpić w trakcie fachowej psychoterapii W ten sposób benzodiazepiny blokują rozwój procesów poznawczych u człowieka (cyt. Prof. Heather Ashton). Biorąc BDZ nie idziesz na psychoterapię, bo „jakoś” tam się czujesz, z naciskiem na słowo jakoś. Gdybyś je brał krótko, lub je odstawił poczułbyś się na tyle źle, że na tą terapię byś poleciał w podskokach. Nie robisz tego jednak, bo boisz się utraty swojego „cennego leku”, który po 8 latach brania już lekiem nie jest, a nabywa cech narkotyku. Bierzesz te leki i trwasz, lek już nie działa taak jak na początku, ba, może nawet sprawiać ,ze czujesz się gorzej, bo może dojść do sytuacji, ze pomimo brania określonej dawki zaczynają pojawiać się objawy abstynencyjne, gdyż organizm się przyzwyczaił i domaga się więcej. Dotyczy to głównie osób które właśnie biorą niskie, stałe dawki. Co ciekawe podszywają się one pod różne choroby i dolegliwości, nadciśnienie, bóle głowy itd. itd. Osoby te zaczynają leczyć się na inne schorzenia, a lekarze nie rozpoznają tych objawów, przepisują różne leki, które oczywiście nie działają, bo inna natura jest tych dolegliwości. Więc bierzesz kolejne leki, niepotrzebnie . Twoja fobie też nie jest wyleczona, bo osią fobii społecznej jest zaniżona samoocena, często poczucie wadliwości, spowodowane nieprawidłowymi przekonaniami, błędnymi wzorcami myślowymi, sztywnym, perfekcyjnym myśleniem itp., a te pod wplywem działania benzodiazepin nie zmieniają się. To tak trochę jakbyś leczył stopę przebitą gwoździem dawkami morfiny..Nie czujesz bólu, bo bierzesz silną morfinę, ale nie oznacza to, ze w stopie już nie ma gwoździa, jest nadal i mogą z tego faktu wynikać różne konsekwencje dla twojego zdrowia i funkcjonowania. A jak zabraknie Ci tej morfiny, np lekarz powie STOP, już więcej nie przepisze, albo umrze, a inny, młodszy powie nie dam, to poczujesz nie tylko ból w stopie z powodu gwoździa, ale także silne objawy abstynencyjne Fakt uzależnienia od substancji też nie jest bez znaczenia i co byś zrobił, żeby zdobyć substancje, gdyby z jakiegoś powodu Ci jej zabrakło (?) Czy byłbyś w stanie ją ukraść, oszukać, wyłudzić od lekarza, dać mu łapówkę? Co do braku wzrostu tolerancji, to można oczywiście dyskutować, czy alkoholizm polegający na piciu latami 2x drinków dziennie jest lepszy, od takiego, co polega na wpadaniu w ciągi i upijaniu się w trupa ,jednakże i jeden i drugi niesie za sobą pewne konsekwencje. Są jeszcze inne rzeczy, o których tylko wspomnę.. Jeździsz samochodem? jeśli tak, to wiedz, że w Polsce jazda pod wplywem bdz jest karana, a ubezpieczalnia nie zwróci CI pieniędzy, nawet jeśli wypadek nie będzie z twojej winy.. Leki bdz choć czasem ratują życie i są bardzo potrzebne, to są „kula u nogi” na dluższą metę. Nie wyczerpię tego tematu w jednym komentarzu, polecam Ci czytanie całego mojego bloga
witam Mam 50 lat lekarz rodzinny przepisał mi na sen, nie wiedziałam ze to są leki tak bardzo uzelezniające. Postanowiłam odstawic sama dawkę 0,125 ale nie daje rady jakos. wybrałam sie do psychiatry , bo miałam ostatnio ciężkie przezycia związane ze śmiercia mojego tatay.opowiedziałam pani doktor ze raczej jestem uzależniona od afobam ze biore pół tabletki dziennie 0,25 prawie 10 lat , to ona stwierdziłą ze raczej nie jestem uzależniona , ze to za mała dawka i przepisała mi leki na wyciszenie bo cięzko przechodze odejsie taty . przepisała mi servenon 10 mg 1 raz dziennie i do tego sedam 3 mg. dle sedam kaze mi brac codziennie przez 40 dni – 1-nie 11-2010 dni po pół rano i wieczorem, nastepnie 11-20 rano pół wieczorem cwiartka, 21-30 dzien rano i wieczorem cwiartka i 31-40 dzien rano cwiartka wieczorem nic, i mam odstawic sedam.Dzisiaj mija 29 dzien, troche czuje sie lepiej , ale nie wiem czy to zasługa ssri , czy sedamu, bo jak rano wstaję to jestem roztrzesiona , biore sedam i ssri i przechodzi…nie wiem czy uda mi sie odstawic benzo według tego schematu. lekarza ….bo to jakas duza dawka sedamu3mg w porównaniu do abofamu 0,25 jaki brałąm
Witam. Biorę Xanax 2 x dziennie po 1 mg. Biorę go pewnie od jakichś 15 lat. Aktualna dawka jest najwyższa. Postanowiłam coś z tym zrobić,poszłam do psychiatry. Wszystko ładnie mi rozpisał. Powolne schodzenie z leku. Ale „w zamian” dał mi na początek 1/4 neurolepti 300 mg. I jajuz wprowadzając 1/4 tego leku a jeszcze nie zaczynając schodzić z xanaxu czuję się fatalnie. Po ty.m neurotopem czuję się fatalnie. Senność,zawroty głowy, ruchy niegramotne. Chyba zrezygnuje. Czy to faktycznie dobry lek?
Jestem uzależniona od lorafenu ibiore, bo łatwiej mi zyc
W jakiej dawce przyjmujesz ten lek? Od jak dawna?
Witam! Mam 48 lat, jestem uzależniona od Lorafenu. Zażywam go od 26 lat. Pierwsze trzy miesiące 3x1mg, potem przez kilka lat pół 1mg. Zaszłam w ciążę i zaraz lekarka zmieniła mi na relanium 2mg. Zażywałam pół tbl dziennie przez całą ciążę. Nigdy żaden lekarz nie powiedział, że nie wolno leku nagle odstawiać. Moje próby odstawiania kończyły się strasznym samopoczuciem. Wróciłam do psychiatry 2 m-ce po odstawienie Relanium po porodzie. Na początku bardzo dobrze się czułam. Przyszedł stres i zaczęły się duszności. Lekarz stwierdził, że to z odstawienia. Przepisał xanax, bo chciałm szybko odstawić. potem przechodziłam na inne, ale ostatecznie wróciłam do 1mg Lorafenu. Przez kilkanaście lat brałam 3/4 tbl. W końcu nie wystarczało i na noc dołożyłam 1/4 tbl. Od zeszłego roku zaczęły się zawroty głowy, wzrósł niepokój i lęk, czasami w trudnych sytuacjach brałam popłudniu 1/2 tbl. Od 1,5 roku chodziłam na terapię w związku z trudną sytuacja rodzinną-trafiłam do nieodpowiedniej terapeutki, która mnie wyśmiewała od jakiegoś czasu, nie korzystała z superwizji, bo wg niej to jest niepotrzebne. Terapia spowodowała, że zwiększyłam dawkę do 1,5 mg Lorafenu dziennie. Niestety dalej się źle czułam i znalazłam książkę profesor Heather Ashton, która dała mi nadzieję. Była u innego psychiatry. Wczoraj odstawiłam Lorafen zamieniając na Relanium 2x5mg. Trafiłam na tego bloga, aż się popłakałam, że tyle ludzi ma z tym problem. Przez wiele lat myślałam, że tylko ja jestem jakaś dziwna. Lekarka powiedzaiła, żebym całkiem odstawiła od razu, ale to jest koszmar. Relaniumj jakby w ogóle nie działało. Wzięłam dodatkowo rano 1/4 tbl lorafenu i popołudniu. Jest trochę lepiej. Wg książki nie powinnam od razu odstawiać lorafenu, tylko stopniowo zmniejszać dawkę. Lekarka chciałą mi zamienić na clonazepam, ale widziała jak jestem nastawiona na diazepam i go zapisała. Niestety nie daję rady na samym diazepamie. Docelowo mam przejść na pregabalinę. Idę do nowej poleconej terapeutki, zajmującą się uzależnieniami. Po dzisiejszym już mam dość, myślę zrezygnować i wrócić do lorafenu
Witaj L.
Doskonale Ciebie rozumiem, jestem od 12 lat uzależniona od Alprazolamu.
Zaczęłam to pioruństwo brać po śmierci najbliższej mi Osoby, tj. Siostry z którą byłam niezmiernie związana. Biorę nawet 7 mg -8 mg dziennie w podzielonych dawkach, sama jestem tym przerażona bo ile do czorta można wrzucać w siebie tabletek alprazolamu.
Za kilka dni wyjeżdzam do pracy a uczciwie pisząc nie do pracy powinnam wracać a pewnie pójść na odtrucie i odwyk, bo na 100% jestem nieźle poddtruta.
Zaczynam wpadać w załamanie przez to uzależnienie.
Doskonale więc znam problem, który Ciebie dręczy.
Ale mam nadzieję, i życzę z serca ( a jestem bardzo życzliwą Osobą ) aby Tobie się udało zostawić całe to uzależniające czortostwo. Pozdrawiam Cię i życzę wszystkiego najlepszego.
Byłam na terapii, mam zalecone zmienić lekarza. Polecono mi takiego, który ma doświadczenie w wychodzeniu z uzależnienia. Polecona też została nowa terapeutka. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Nie narzucam sobie już i szybko. Pomału, a do celu. Muszę pracować i myślę, że teraz fachowo lekarz podejdzie do problemu. Również pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Napisz do mnie proszę marrzenaa @ gmail .com
Przykro mi bardzo ..
Sporo.. Ale brałem Alprazolam w takiej samej, identycznej dawce już po 2 latach stosowania BDZ (na zmianę z Clonazepamem). Wygląda na to, że jesteś uzależniona od rosnących dawek..(?) Pamiętasz ile było na początku? (ile ci lekarz przepisał?) Nie ma w tym reguły, jedni biorą stałe, małe dawki i też mają problem inni ogromne. Moja przyjaciółka, która kiedyś napisała na mojego bloga, ma 25 lat, jest malutka, drobniutka strasznie chudziutka właśnie taką dawkę bierze (8 mg ALpra) obecnie (zaćpała z powodu niedawnej śmierci partnera), a to wszystko ze wzmocnieniem dawką 2400 mg Pregabaliny (!!!), która się chyba synergizuje z BDZ. Teraz przebywa na toksykologii, lekowym detoksie szp.im Rydygiera w Krawkowie
Hej, ja brałam afobam 7 lat, codziennie, udawało mi się wyłudzić lek od kilku lekarzy równocześnie do momentu aż wszyscy niezależnie od siebie powiedzieli dość…już wtedy byłam za granicą gdzie nie mam kompletnie możliwości zdobycia leków a tych lekarz nie przepisze , miałam jedno opakowanie 1 mg i lęk bo wiedziałam jaki jest głód po odstawienny , to jedno opakowanie brałam 2.5 miesiąca, było strasznie, czułam się tak strasznie że omal nie walilam głową w ścianę…Ale udało się, nie wiem jak lecz po prostu nie miałam innego wyjścia, teraz nie biorę nic jedynie jak lecę do Polski raz w roku proszę lekarza o jedno bądź dwa opakowania i biorę podczas wakacji i kończę, wiem jakie to bagno, fajnie się w nim czujemy póki w nim jesteśmy ale kiedy trzeba wyjść to już nie jest ciekawie…
Hej Agi, przeczytałem z uwagę Twój komentarz i pozwolę sobie coś napisać.. No cóż, sytuacje, jaka Cię spotkała jestem w stanie sobie wyobrazić.. Leki takie jak Clonazepam, Alprazolam (Xanax, Afobam), Lorazepam (Lorafen) próbowano mi odstawiać (w tym ja sam) mnóstwo razy nieskutecznie, najczęściej w zły sposób, niefachowy, za szybko, nabawiłem się przez to niektórych symptomów zespołu stresu pourazowego (PTSD), dokładnie takiego jakiego doznają żołnierze po wojnie lub np osoby poddawane wielokrotnym torturom. Uzależnienie od leków moim zdaniem powinno być kompleksowo leczone, fachowy, stopniowy detoks z powolną redukcją dawki i wsparciem odpowiednich leków, zajecie się problemem od strony psychologicznej zarówno w temacie radzenia sobie z „głodem lekowym” (terapia uzależnienia), jak i przyczyną cierpienia, na które te leki zostały przepiane
Proszę mi wybaczyć, ale muszę to powiedzieć. Za przeproszeniem, brzmi Pan jak pipka. Dorosły Facet, jak mniemam sądząc z avatara w średnim wieku, a zachowuje się jak smarkula, którą rzucił obszczymurek.
Nie ma, powtarzam, nie ma(!) takiego problemu/wydarzenia w życiu, ktore powodowałoby zabrniecie w uzależnienie od BDZ, z którego nie da sie wyjść. Żeby nie być gołosłownym, jestem młodą kaleką, kalectwa nabyłam po szczepieniu 9 lat temu (zespół Guillaina-Barrego), który pozostawił trwała chorobę autoimmunologiczna (CIDP) następnie była próba samobójczą przy pomocy 10-krotnego przedawkowania twardego narkotyku MDMA, który zniszczył mi serce i doprowadził do czestoskurczy komorowych (potencjalnie groźnych dla życia).
Gdy po 2 letniej batalii, kompleksowej terapii, walki o to by wstać z łóżka, wreszcie jakoś częściowo się z tego wylizałam, wydarzył mi się wypadek samochodowy w obcym kraju (Islandia) w którym dosyć mocno uszkodziłam przyszłego męża. Następne lata to poczucie winy, dodatkowo jego niesprawność, operacje, i potężne długi (18.000 euro). Podczas rewalidacji po wypadku z kolei, w którym połamałam zebra (p o rzednia była nie zakończona jeszcze!) potrącił mnie samochód, na szczęście przy małej prędkości. Przetoczyłam się przez maske i w ciężkim szoku otrzepalam się i pokuśtykalam dalej
. Była ciemna noc, strefa nieuczęszczana, a sprawca odjechał z piskiem opon. Dopiero po dotarciu do domu uderzył mnie z pełną mocą ból. Następne lata to dziwne manifestacje CIDP i przeszłego zespołu GB (centralna utrata pola widzenia, na szczęście tymczasowa. Nagle zasłabnięcia z powodów neurologicznych i kardiologicznych. Potworne zawroty głowy.) potem wrzesień 2019 – infekcja bakteryjną płuc i ekstremalnie rzadkie powikłanie – porażenie wiotkie kończyn dolnych.
Moje akta medyczne to opasła encyklopedia Britannica. Po tym wszystkim nie nabawiłam się PTSD, bo to dobre dla pipek
Mimo delikatnej natury i konstytucji psychicznej introwertyka, przez te wszystkie lata budowałam charakter niezłomny, z żelaza. Podnosiłam się po każdym upadku, i na nowo pchałam swój kamień syzyfa pod stroma górę. W międzyczasie urodziłam dziecko, choć medycy mi to odradzali, spłaciliśmy długi, remontowałam dom nadludzkim wysiłkiem woli, z zawrotami łba i bólami kończyn takimi, że miałam ochotę wziąć rozpęd o walnąć łbem o ścianę. Latałam samolotem do męża do Holandii z małym dzieckiem (!) przy potwornej nerwicy z atakami paniki, która niejednokrotnie wymagała hospitalizacji.
I wciąż, ale to wciąż odmawiałam leków, choć 9 lat temu i 1,5 roku temu bóle miałam takie, ze z rezygnacji czasami szukałam ustronnego i odludnego miejsca przy nasypie kolejowym…
Przez całe to nieludzkie, niewyobrażalne cierpienie przeszłam i wciąż przechodzę przy pełnej świadomości, jedynie na rok dałam się uwikłać w benzodiazepiny po załamaniu nerwowym przed kolejna operacja męża. Brałam jednak sporadycznie, pilnując tego, by nie doprowadzić do tolerancji na dawkę. Raz zdarzyło się brać 2 tygodnie ciągiem. Zdajac sobie jednak sprawę, że to jest droga donikad, przy absolutnie arcykoszmarnych objawach odstawiennych, mając pod opieką absorbują ego, wymagającego ciągłej uwagi malca, odstawiłam i od 1,5 miesiąca jestem czysta. Ja to powinnam mieć krańcowe PTSD, nie sądzi Pan? Jednak nie użalam się nad sobą, nie usprawiedliwiam się i nie szukam wymówek, żeby się uprawnić do ćpania.
Niech Pan się, do jasnej cholery, ogarnie i godnie reprezentuje rodzaj męski. O ile nie dotknęła Pana śmierc rodziny w ataku terrorystycznym, albo własną, kilkukrotna śmierć kliniczna, nie ma Pan żadnej wymówki, żeby nie próbować zwalczyć dziadowskiego nałogu samodzielnie i przestać jęczeć o idiotycznej agorafobii. Też mam taka, między innymi diagnoze, ale staram się moimi demonami nie obciążać męża. Natomiast współczuję szczerze Panskiej żonie, bo to pewnie ona ma jaja w tym związku.
Droga Pani !
Bardzo dziękuje za ten komentarz, jak każdy z tych na blogu, jest on dla mnie bardzo cenny. Współczuje Pani tych wszystkich przykrych zdarzeń i negatywnych przeżyć, ma ich Pani sporo, podobnie jak każdy z nas piszących na tym blogu. Dotyczy to zarówno mnie, autora strony, jak i wszystkich osób tu komentujących, każdy z nas ma swoją historie, bo nikt nie łyka leków bez powodu. Lecz gdyby raczyła Pani lepiej się wczytać w moje teksty, zamiast pochopnie oceniać, być może doczytała by Pani, że ja wszystkie benzodiazepiny brane garściami, non stop przez 14 lat odstawiłem już przeszło 11 lat temu..
Od tego momentu jestem czysty, nie biorę i nie zamierzam ich więcej brać, czego Pani również zyczę! Ponadto każda tu z piszących osób miała udział w traumatycznych wydarzeniach lub zmaga się z swoimi „demonami”, (problemami wewnętrznymi), które może nie mają za wiele wspólnego z atakami terrorystycznymi, czy katastrofami lotniczymi, lecz są wynikiem głębokich, rodzinnych patologii i powodują równie silne cierpienie. Jeśli chodzi o moją osobę, to nie wszystko na blogu opisuje, w przeciwieństwie do Pani występuje tu z imienia i nazwiska i nie jestem aż takim ekshibicjonistą. Ma się Pani za „bohaterkę”? za „twardzielkę” lepszą, silniejszą od innych lub bardziej pokrzywdzoną? bo usiłuje Pani pomimo problemów jakoś żyć? Każdy z nas droga Pani próbuje i nie jest Pani w tym wyjątkowa, ani lepsza, ani gorsza. Ja mam na swoim koncie 2 próby samobójcze, jedna z połknięciem 400 tabletek leków psychotropowych, druga mniej, za to mocniejszych, po których leżałem nieprzytomny 3 dni pod respiratorem, a resztę w psychiatryku.. Mam za sobą 20 nieudanych prób odstawienia i pobyt w 12 placówkach medycznych rozsianych po całym kraju od Lublina, przez Warszawę, po Bydgoszcz. W tym, śmierdzące, alkoholowe detoksy z alkoholikami w stanie „zgonu” zebranymi prosto z ulicy, terapie z narkomanami, pobyty na brudnych oddziałach psychiatrycznych, pełne psychotyków Rozumiem, ze „poza twardzielki”, to Pani sposób radzenia sobie z swoimi problemami, a krytykowanie innych pomaga się Pani dowartościować? ktoś w Pani domu tak traktował Panią? Ojciec matkę, a może matka, ojca? Myśli Pani, że wypadek samochodowy, to najstraszniejsza rzecz w życiu, jaka się może Pani przydarzyć (?!) Polecam Pani 6 tyg hardcorewy detoks z 7 mg Xanaxu na oddz. psych. w pokoju (łóżko w łóżko) rosłym ,byłym policjantem, z totalną paranoją, który będzie powtarzał 10 x dziennie, że Panią zabije (np w nocy dusząc poduszką), gdy każdego dnia będzie się Pani zastanawiać, czy wróci do żony i dziecka żywy (!) a to tylko jedna z bardzo wielu „atrakcji” i niewielki ułamek moich „przygód” .. Może mnie Pani nazywać „pipką” jeśli ma się Pani od tego lepiej poczuć, nie zmieni to jednak faktu, że nie zna mnie Pani i nie ma bladego pojęcia o moim życiu. PS Parę organicznych chorób też się u mnie znajdzie : cukrzyca insulinozależna, nadciśnienie, hipercholesterolemia
Długo.. choć są osoby, które biorą dłużej
Taa.. „a świstak zawijał to później w piękne sreberka” Współczuje takiej terapeutki, zapewne samozwańczej.. Niestety w Polsce wciąż (chyba?) nie ma ustawy o zawodzie psychoterapeuty i każdy może mianować się terapeutą, otworzyć gabinet i leczyć nawet trąbką.. Niestety, sa też psychologowie bez specjalizacji, wyłącznie po studiach ogólnych, którzy postanawiają leczyć „terapią”. O psychoterapii jak znaleźć właściwego znajdziecie na moim blogu na podstronie „linki” [tutaj..] Superwizja jest konieczna, po tym właśnie poznać profesjonalistę od amatora..
Bardzo wiele ludzi ma z tym problem, lekarze psychiatrzy, naukowcy zajmujący się tematem uzależnień od leków twierdzą, że w Polsce skala uzależnień jest tak duża, że jest to już problem społeczny..Nie tylko w Polsce. Ja też kiedyś uważałem, że jestem sam. Niestety nie idzie to w parze, z jakimiś konkretnymi działaniami w temacie zlikwidowania tego problemu (nie wiedzieć czemu?), to wciąż „biała karta”
1 mg Lorafenu = 10 mg Relanium, więc 1.5 Lorafenu = 15 mg Relanium.. Ponadto często jest tak, ze każdy uzależniony ma swój „ulubiony” lek, który za pierwszym razem cudownie pomógł, przez co „wrył się” w głowę
Koszmarny błąd lekarski ! Pisze o tym prof H.Ashton, że nie wolno tego robić, co zdarzało się nawet psychiatrom w USA.. Pani profesor pisze, ze Clonazepam to wybitnie złośliwa do odstawiania benzodiazepina, którą później bardzo ciężko odstawić, a nawet jest to często niemożliwe.. Trochę jakby alkoholik klarowną wódkę zamienił na mocniejszy bimber
Radzę Ci się nie poddawać, nie zawsze od razu się udaje za pierwszym razem, ale „gra” jest warta świeczki, niestety leki to ślepa uliczka. Ponadto kompletnie nic nie piszesz o powodach twojego pierwszego zażycia leku?
Wspominasz o terapii dopiero z powodu problemów zw z trudną sytuacją, no a Lorafen 26 lat temu to co”? na kaszel ? 😉 Obawiam się też, że terapia na benzodiazepinach jest możliwa na początku, w pierwszym okresie, ale w trakcie trzeba będzie odstawić do zera, bo nie będzie skuteczna :-/
Sytuacja jest bardzo nietypowa. Zawsze byłam przeciwna jakimkolwiek lekom. Nawet w studium miałam dojście do trawy i nie chwyciłam się. Śmierć taty w liceum nie skłaniał mnie do poprawiania samopoczucia sztucznie. Wypadek samochodowy też nic takiego nie spowodował. Poszłam do pierwszej pracy, gdzie szefowa stosowała mobbing w stosunku do mojej osoby, byłam dobra w pracy, ale jej się to nie podobało. W tych czasach w ogóle nie mówiło się o przemocy w pracy. Bardzo się denerwowałam i chciałam zrezygnować z pracy. Moja mama była tym przerażona. Powiedziała z wyrzutami „kto mnie będzie utrzymywał?!”. Potem się dowiedziałam, że poradziła się w pracy i potajemnie w herbacie rozpuszczała mi Rudotel, bo jej znajoma doradziła. Pamiętam, że cały weekend spałam i nic nie jadłam, ona nawet na ten stan nie zareagowała. Podejrzewam, że leki jej się w końcu skończyły, a ja dziwne objawy zaczęłam mieć. Serce mi tak przyspieszało bez powodu, że byłam przerażona i nie mogłam dojść do pracy. Wylądowałam w szpitalu, że może tarczyca, nawet podejrzewano zapalenie wsierdzia. Pracę rozwiązali ze mną po pół roku, bo za często chodziłam na L4. Miałam nadzieję, że się zregeneruję. Rok był koszmarem, trafiłam na diagnostykę nic nie wykryto. W międzyczasie ciągle miałam problemy z zatokami i laryngolog widząc jak się denerwuję przepisała mi opakowanie oxazepamu. Wtedy zorientowałam się, że przyszła ulga. Po skończeniu zaczęło się dziać to co działo się w pracy. Moja mama przyznała się, że dawała mi bez mojej wiedzy lek do herbaty. Niestety nie wiedziałam dalej, że to zrobiło coś z moim mózgiem. Mój lęk i odczucia były spotęgowane bardziej niż wcześniej przy różnych trudach życia. Przerażało mnie to dodatkowo. Po roku cierpień i braku jakiejkolwiek poprawy wybrałam się do psychiatry.
źle wstawiłam odpowiedź i jest zdublowana
Nie szkodzi 😉
Ja także nigdy nie próbowałem żadnych narkotyków, nie paliłem trawki, nie nadużywałem/nie nadużywam alkoholu
Nie chce oceniać twojej mamy źle, ale jej zachowanie było skrajnie nieodpowiedzialne, niedojrzałe, nie miała prawa czegoś takiego zrobić!
Nie oznacza to oczywiście, że gdyby tego nie zrobiła twoje życie było by „proste i gładkie”. Czy w twojej rodzinie pochodzenia ktoś nadużywał alkoholu,
leków, albo cierpiał na jakaś nerwice, zaburzenia lekowe?
Współczuje Ci bardzo z powodu tych przeżyć, sam wiele przeszedłem z powodu objawów abstynencyjnych, wynikających często z swojej własnej nieświadomości, jak i niewiedzy lekarskiej.. Jedna
być może nie jest tak, że to z twoim mózgiem się coś stało (fizycznie, organicznie), wydaje mi się, że chodzi bardziej o traumy, urazy psychiczne, związane z twoim przeżywaniem cierpienia związanego z zbyt szybki odstawieniem leków BDZ, czego robić nie wolno, z twoim naturalnym zagubieniem w tej sytuacji, którą trudno było Ci zrozumieć (nie dziwie się) Jak to się mówi „dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane”, matka chciała Ci pomóc (w swoim mniemaniu) a zafundowała koszmar, współczuje!
Byłam wczoraj u poleconego lekarza psychiatry i pierwszy raz czułam się zrozumiana. Mam cotygodniową terapie i bardzo powolne schodzenie z benzo, zmniejszanie dawki co kilka tygodni. Mam pomału wprowadzać Depralin i próbować potem na noc Egzystę. Po tylu latach powiedział, ze trzeba bardzo pomału robić zmiany. Jestem pełna nadziei. Nie mogę iść na oddział, bo muszę pracować. Jestem zdana tylko na siebie. Lekarz zaznaczył, że dano mi leki, a nikt nie zajął się leczeniem mojej nerwicy. Ma doświadczenie na oddziale gdzie widział co się dziej z ludżmi po odstawieniu benzo. Cieszę się, że jego wiedza pokrywa się z tym co zawiera poradnik Heather Ashton. Żaden lekarz nigdy nie powiedział mi, że nie wolno nagle benzo odstawiać. Przerażały mnie objawy odstawienne. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Lekarz nie pocieszył, że w tym wszystkim jedno jest dobre, że nie potrzebowałam zwiększać dawki, ale nie byłam leczona i tym trzeba się zająć. Myślę, że sami lekarze w tym czasie nie wiedzieli co się potem z pacjentami dzieje i jaki koszmar przechodzą. Pozdrawiam
Bardzo się cieszę! Jak widać są też lekarze, którzy znają się na rzeczy.. Przybywa ich.. Niestety jest jeszcze całe mnóstwo takich, co się kompletnie nie znają.. Myśle, że przy wyborze specjalisty należy się kierować zasadą, że psychiatra, psychiatrze nierówny .. Czy to młody lekarz, czy starej daty?
Dokładnie tak.. To jest „elementarz”, bazowe standardy postępowania w przyp. odstawiania leków z grupy BDZ, który powinien znać każdy lekarz!
Dokładnie, to tak jakbyś wbiła sobie „gwoździ” w stopę i leczyła się kolejnymi dawkami morfiny, zamiast pójść do chirurga i usunąć.. Ból na początku ustąpi, ale gwóźdź w nodze dalej tkwi
Współczuje, tak nie powinno było się zdarzyć, niestety, nie ty jedna znalazłaś się w takiej sytuacji.. Prowadzę tego bloga od 7 lat i wiem, że mnóstwo ludzi nie wiedziało
Tak, ja myślę, że właśnie tak było.. Oczywiście zdarzają się czarne owce wśród lekarzy, jak we wszystkich zawodach, to moim zdaniem to wina błędnego systemu, niż jednostki
Lekarz przedstawił się, że ma 15 lat doświadczenia, więc zaliczam do młodych. Najważniejsze, ze ma doświadczenie w tego typu uzależnieniach. Poprzednia pani doktor młoda, ale całkowicie nie potrafiła poradzić sobie z problemem. Natomiast przez te wszystkie lata prowadził mnie starej daty lekarz. Pozdrawiam
Jasne..No właśnie o to chodzi, że z moich obserwacji i blogowej korespondencji wynika, że lekarze starszej daty pochodzą ze „starej szkoły” i ogromne, zawodowe doświadczenie w temacie leczenia chorób psychicznych, nie zawsze, a często wcale nie idzie w parze z znajomością tematu leczenia uzależnień od leków BDZ.. Młodsi lekarze są chyba już inaczej uczeni, bo wielu z nich ma uważność na stosowanie tej grupy leków, czy Zolpidemu i nie przepisuje ich lekka ręką. Nie ma w tym jakiejś reguły, bo znajomość zagadnienia wiąże się z osobistymi doświadczeniami poszczególnych lekarzy, z czym się zetknęli w karierze zawodowej, bo i lekarz starej daty może zdiagnozować ten problem społeczny i specjalizować się w tej działce
Dzień dobry,
Od 10 lat leczę się psychiatrycznie, mam 37 lat i niestety w życiu zawodowym wypaliłam się dość szybko. Tak zaczęłam brać zolpidem. Każda porażka życiowa to zolpidem. Po ostatniej utracie pracy w korporacji zupełnie popłynęłam, do 40 tabletek na dobę. Chcę w miesiąc zejść do 10. Pomoże mi ktoś z rozpisaniem, abym nie dostała drgawek?
Witaj. 40 tabl. na dobę (?) Sporo.. ale nie dziwi mnie to, to dla tego, że Zolpidem ma bardzo krótki okres półtrwania To.5 = [1.5-2 h] i dlatego ludzi biorą tak dużo ,a nawet znacznie, znacznie więcej. Od dawna bierzesz regularnie takie dawki?
Nikt nie odpisuje, więc może ja parę słów.. Trudno wziąć odpowiedzialność za taka rozpiskę, bo w razie czego możesz dostać nawet epizodu padaczki ..1 miesiąc na odsatwianie, czy redukcje, to moze być za równo długo, jak i za krótko, wszystko zależy od „punktu odniesienia”, od tego jak długo bierzesz. Jeśli kilka tyg, to 1 mies moze byc ok, jak kilka, kilkanaście lat, to 1 mies może być za krótko. Radzę wejść w kontakt z dobrym psychiatrą, ale takim co się zna na odstawianiu BDZ lub Zolpidemu (nie przypadkowym), bo na czas odstawiania może warto by Ci podać leki zabezpieczające (przeciwdrgawkowe) i inne, rozważyć też substytucje (zamianę równoważnikową) Zolpidemu na równoważną wartość Relanium i dopiero schodzić z tego relanium. Tak robią w Instytucie Neurologii i Psychiatrii w Wawrszawie na Sobieskiego na oddziale F3 (OLZA) gdzie pracuje dr Anna Basińska, dr Silczuk, to jedyny fachowy oddział znany mi w Polsce, gdzie odstawiają Benzodiazepiny i Zolpidem
Niestety jak odeszła dr Basinska zmienił się pod kierownictwem dr Silczuka sposób ( na lepsze) odstawiania benzo…..schodzili B.powoli ale zmieniło się wszystko na gorsze…teraz dupa blada odszedł i on.lezalam tam 3 razy jestem z Warszawy to też mialam okazję korzystać z usług wielu psychiatrów…..I wierzcie mi jest trudno pomijając ceny( dr.Silczuk 350 zł za pół godz teleporady) teraz ponieważ od roku poplynelam schodzę B powoli pod opieką B dobrej psychiatry w prywatnej przychodni uzależnień. Dzielną odradzam jak ktoś z Wawy.
Dziękuję Panu za tego bloga…….trzymajcie się wszyscy nie wiem jak u Was ale wg mnie brakuje grup wsparcia Dla osób z benzo( jestem na nie jeśli chodzi o mitingi aa i an dla lekowych)..Mimo że mechanizmy są podobne Ale z mojego doświadczenia ( mam 47 l w uzaleznieniu od ponad 20)…ani narkomani od twardych ( chodź predzej) ani osoba uzależniona od alkoholu( sama mam krzyżowe) nie zrozumie chodź się stara co to jest np zejście z benzo…
Wiecie co było wkurzajace na f3 na Sobieskiego? Ludzie którzy mieli odstawiane benzo czy opiaty cierpieli z tyg na tydzień coraz bardziej( taki to proces niestety) A tam w slangu alkoholowi których cierpienia nie neguje dostawali odpowiednie dawki relanium czuli się z dnia na dzień coraz lepiej no i trudno tu o zrozumienie…..Ale abstrahując od tego co teraz się tam i w ogóle w szpitalach dzieje jednak najlepiej odstawiac w szpitalu pod ważnym warunkiem: lekarz ( bo nie wiem kto teraz będzie tam szefowal na f3) musi mieć doświadczenie z benzo. To konieczne.
Dzięki ze jesteście.
Basia
Przeszło 10 lat brałem Estazolam, na początku profilaktycznie na zaśnięcie. Później nastąpiła reakcja tolerancji. Wówczas stosowałem go regularnie. Oczywiście wyciszał mnie w pracy, życiu. Postanowiłem go konsekwentnie odstawić chyba za szybko. Praktycznie z dnia na dzień. Nie miałem innej opcji ponieważ jestem zza granicą. Zgłosiłem się do psychologa. Pani psycholog przepisała mi na tamten czas szybko Diazepam. I zacząłem robić domowy detoks pod okiem psychologa. Z czasem bywało coraz lepiej. Natomiast nie miałem planu jak schodzic z Diazepamu. I to już zza dlugo trwa. Do tej pory nawroty miewałem znosne trwające 2 lub 3 dni. I tak biorę ten nieszczęsny Diazepam 30 mg. dziennie. Miewam lęki, natrętne myśli, uczucie wyczerpania, niepokój wewnętrzny, napady paniki, lęku, skoki ciśnienia i tętna, mała agorafobia..I tak wszystko na zmianę. Dosłownie w kratkę jak nie atak paniki to lęku..lub zdemotywowanie psychiczne. Nie mogę tego zrozumieć dlaczego? Chciałbym schodzić z Diazepamu. Jest dla mnie trochę dyskomfortowy. Czuję się po nim wyssany i wyczerpany fizycznie. Parę miesięcy wstecz byłem zmotywowany do życia, sportu, planowania. Od 2 tygodni wszystkie wymienione objawy nabrały na silę, powtarzają się coraz częściej. Na dzień dzisiejszy nie mogę się pozbierać psychicznie. Brak kondycji fizycznej. Sfrustrowany brakuje mi pomysłu na siebie. Już chciałbym normalnie żyć…Nie mogę ogarnąć się psychicznie. Ciągle myślę o tych traumatycznych zmaganiach z walką o wyjściu oraz byciu już zdrowym.. Niewiem co zrobić.. Proszę o pomoc? Lub wskazówki..Jakieś sugestie?
Witaj. Cóż mogę powiedzieć.. może to, że nie tak „hop siup” z tym wszystkim. Wielokrotnie powtarzam, ze sama lekomania to jedynie „wierzchołek góry lodowej”, czyli to co widać na samym wierzchu, nad wodą, bo cała góra jest zwykle zatopiona pod wodą i niewidoczna. Zmierzam do tego, że być może nie jesteś wszystkiego świadom, poza tym, że uzależniłeś się od leków. 10 lat brania leków, których można używać regularnie 2-3 tygodnie raczej świadczy, że problem lekowy dotyczy Ciebie, w dodatku Estazolam, to benzodiazepina nasenna, a piszesz, że brałeś ją także w dzień, pomagała CI w życiu. Taki mechanizm jest mi bardzo dobrze znany, sam tak robiłem i wiele ludzi uzależnionych tak robi używając np Zolpidemu także w dzień. Uważam, ze ważną kwestią jest to, z jakiego powodu Estazolam Ci przepisany..Na bezsenność? Ok, ale bezsenność ,to też tylko objaw.. Musi być jakiś powód tej bezsenności.. Chodzi o twoje życie? Co powoduje te przykre objawy? jaki jest twój „problem pierwotny”? Jakie miałeś dzieciństwo? co Ci się przydarzyło w życiu? Może jesteś DDA, DDD? może jakieś traumy? Być może leki pomogły na czas brania, uśpiły twoje lęki, na 10 lat, niestety te specyfiki nie leczą, działają tylko przeciwobjawowo, jak przestajesz je brać, stare problemy wracają Tak przynajmniej było u mnie, niestety, często te problemy są wzmocnione objawami abstynencyjnymi
Witam.
Dokładnie tak jest Piotrze jak odpisałeś.
Moja historia z estazolamem zaczęła się bardzo niewinnie..Tylko na sen. Przepisany przez lekarza ogólnego. Miałem trudne dzieciństwo. Trochę problemów we wczesnym dorastaniu..i mnóstwo kamienistych dróg aż do dzisiaj. Naprawdę jest o czym pisać. Estazolam przez lata był ze mną. Na sen..Na dobry dzień.. na niepogodę..na każdy problem..Po prostu złoty środek na wszystko. Do czasu.. Tolerancja wzrastała A ja widząc to kątem oka mówiłem sobie ok. Dam radę to tylko tabletki..Myliłem się..Efekt działania powoli zanikał..Organizm domagał się więcej i więcej..W pewnym momencie życia doszedłem do 10 mg. Estazolamu. Czasem do 12 mg. Nastał przełom. Wyjechałem zza granicę. Ciężko było zdobyć jakże cenne recepty. Moja droga z Estazolamem dobiegła do dramatycznego końca.. Pewnego dnia. Pani doktor powiedziała koniec..albo szpital albo na wlasną rękę leczenie. A więc wybrałem że zrobię to w domu..Z dnia na dzień z dawek 10-12 mg. do zera..1 tydzień piekło..jak i następne tygodnie. Substytut Diazepam. 35 mg.- 30 mg. Walka z samym sobą..Walka o każdy dzień i oddech..Łzy..Chwila na sen i dalej wojna..Przy boku wspaniała kobieta moja żona. Bez niej ciężko by mi było to przeżyć. Brutalna bitwa trwała około 1 miesiąca..później zaczęło odpuszczać. Z każdym tygodniem było lepiej.. Pod okiem psychologa i żony..Stawałem na nogi. Do czasu. Kiedy wszystko normowało się dopadło mnie. Nerwica lękową.. Został już tylko diazepam pomyślałem. Ale to nie takie proste. Lęki..myśli natrętne..i cała paleta objawów przybrała na sile. Dzisiaj.. Wizyty..psycholog..terapie..Pomagają doraźnie. Nadal gdzieś problem sięga dalekiego dzieciństwa. Diazepam i Sympramol na dzień dzisiejszy trochę pomaga mi to ogarnąć wszystko w jedną całość..Natomiast Piotrze bardzo chciałbym z niego zejść. Czytałem różne fora i schematy odstawienia. Proszę poradz jak mam to odstawić..Nie chcę już żadnych benzo..Benzodiazepiny to lekarstwo doraźne ale nadużywane to samoistne piekło..Trafiłem na tego bloga przypadkiem i sądzę po tematach..odpowiedziach że jesteś wspaniałym człowiekiem. Tym jak pomagasz ludziom w zmaganiach z uzależnieniem. Jesteś bardziej kompetentny niż nie jeden lekarz. Takie mam wrażenie. Dziękuję z serca.. za stworzenie miejsca dla takich ludzi jak my..
Pozdrawiam..
Witam.
Piotrze mam konkretne pytania. Nie biorę estazolamu już.. te 9 miesięcy. Nawroty bywają różne..słabsze lub mocniejsze. Ogólnie daję radę. Problem w tym że substytut Diazepam cały czas stosuję. I trochę już za długo.. czyli te 9 miesięcy. Od 2 tyg. zacząłem redukcję Diazepamu 1/4 dawki tygodniowo czyli 2.5 mg. na tydzień. Sądzisz że jest ok? Czy sugerował byś inny schemat? Ostatnio konsultowałem się z lekarzem i powiedział żebym przeszedł na Klonazepam i opripamol ..Co o tym myślisz? Ja chciałbym już nie ładować się w następne benzo.
Proszę poradz mi co zrobić..
Witaj. Przepraszam,za zwłokę, pamiętam o Tobie,ale nie zawsze mogę odpisać tak szybko jakbym chciał.. Może po prostu będę pisał krócej, ale szybciej ;-).. Oj NIE, NIE !! W żadnym wypadku nie ładuj się w Clonazepam !!! To niestety częsty błąd jaki popełniają lekarza i to psychiatrzy ! Nie obraź się, ale taka sugestia świadczy, że twój Pan psychiatra niewielkie ma pojęcie o odstawianiu benzodiazepin. Wprawdzie clonazepam ma również dłuższy okres półtrwania, bo ok 50 h, i z tego względu psychiatrzy próbują go przepisywać, ale jest to wielki błąd, o którym pisała już w swoim opracowaniu śp prof Heather Ashton z UK, bo clonazepam jest najbardziej „złośliwą” do odstawiania benzodiazepiną, lekiem o bardzo dużym potencjale uzależniającym i nie powinno się go przepisywać na odstawiania (a nawet w ogóle), do tego stosuje się przede wszystkim Relanium [do 200h] czas półtrwania, albo Klorazepat dipotasowy (Cloranxen, Tranxene). To by było totalnie jak z „deszczu pod rynnę”, to już lepiej żebyś brał Estazolam. Odkąd prowadzę tego bloga, a i wcześniej na oddziałach spotkałem masę ludzi uzależnionych od Clonazepamu, wiec ostrzegam !
Druga sprawa: przeszedłeś z Estazolamu na Relanium i dobrze, bo tak to się robi, tyle że to też benzodiazepina, tylko dłużej działająca. Pewnie zdajesz sobie sprawę, że sama zamiana na Relanium niczego nie zmienia jeśli dalej będzisz brał to relanium, bo dalej bierzesz benzo , a Relanium podaje się po to, żeby wydłużyć, rozrzedzić okresy pomiędzy spadkami stężenia leku, a co za tym idzie zmniejszyc częstotliwość glodów.
Jak dobrze, że trafiłam na tego bloga – ale mam problem i prosze Cię o radę. Lekarz psychiatra zalecił mi Lorafen przede wszystkim na sen. Niestety mam nawrót nerwicy i okropne stany lękowe. Lecz Pani lekarz zaznaczyła bym brała 2x dziennie rano i wieczorem po pół tabletki z 1mg i tylko przez tydzień czasu a następnie go odstawiła i brała w razie czego jedynie doraźnie. Zeszłam na ostatnie 3 dni z połówek do ćwiartek i teraz od dwóch dni nie biorę już nic. Ale stany lękowe mi wróciły i dziwnie się czuję. Czy mogłam w ten sposób odstawić Lorafen? Czy powinnam system odstawiania jeszcze przedłużyć? Oprócz tego biorę Eliceę 10 mg ale to już typowo na nerwicę i stany lękowe. Nie wiem czy tydzień łykania Lorafenu mógł spowodować uzależnienie…
Hej, nie wiem jakie masz wyobrażenie na temat leczenia nerwicy, jaki wgląd w siebie, w jej przyczyny(?) Jakiego leczenia już próbowałaś ? czy to była tylko farmakologia? czy też psychoterapia? No cóż, nie dziwi mnie, że stany lękowe wróciły, bo przecież silne benzodiazepiny takie jak Lorafen działają tylko „na chwilę” i wyłącznie na objawy, nie usuwają przyczyn, więc to normalne, że przestajesz brać lorafen i nerwica wraca. Nie mniej jednak bierzesz Eliceę, która potrzebuje trochę czasu, żeby zacząć działać, to niezły lek SRRI, choć nie będzie działał tak jak Lorafen. Tego typu leki to bardzo silne leki, więc to naturalne że robi się po nich lepiej.Po tygodniu czasu może się nie uzależnisz fizycznie, ale niestety jak widzisz psychikę „uwodzą”, bo tak to jest, ze ludzie zmagają się często z nerwicą bardzo długo i jak w końcu dostaną BDZ, następuje realna ulga i wtedy myślą sobie „wreszcie odpowiedni lek dla mnie !, będę go go brać”, a tu 1-2 tyg trzeba odstawić i wtedy pojawia się rozczarowanie.. Ja by jednak zachęcał Cię do takiej perspektywy, ze benzodiazepiny pełnią taką rolę i sa takimi środkami w psychiatrii, jak morfina, tramal w terapii chorób fizycznych, terapii bólu, która jest niezastąpiona w pewnych sytuacjach, ale też ma wysoki potencjał uzależniający, mozesz to brać po wypadku, na krótko, w sytuacji kryzysowej, ale nie docelowo, bo lek szybko zamieni się w narkotyk i Cię zniszczy..
Hej ja zazywam Alprox od 10 lat przeważnie doraźnie ale od 3 lat mam ciągle napięcia mięśni szyi karku głowy i poplynelam od 3 miesięcy zauważyłam ze pije dużo piw gdy mam wolne a na rano benzo na kaca nie chce tak chce odstawić jedno i drugie Proszę o pomoc Dostałam teraz lek Dulsevia i niewiem czy brać
Cześć..
Wiesz, uważam, że brać, bo warto spróbować.. Sam niedawno zacząłem brać ten lek i go „testuje”,bo mi go zaproponowano, ze względu na to, że właśnie jest dobry na bolesne napięcie mięśniowe, bóle głowy (migrenowe), bóle neuropatyczne w cukrzycy (cierpię na cukrzyce) Jest to lek SRNI< czyli zarówno wychwytu zwrotnego serotoniny, jak i noradrenaliny, czyli powinien działać zarówno na stany depresyjne, jak i lękowe, zespół lęku uogólnionego, napięcie.. A pro po piwa, to no cóż, piwo z lekami bdz bardzo się lubi, bo synergizuje się wzajemnie. Niestety ludzie nadużywający alkoholu często biorą na kaca benzo, bo one się sprawdzaja i bywa, że mniej lub bardziej świadomie "przesiadają się" z alkoholu na benzodiazepiny stając się lekomanami lub wpadają w krzyżowe uzależnienie alko - leko. Nie wiem na ile u Ciebie picie piwa jest okazjonalne, a na ile to już problem alkoholowy (?) lub na granicy takiego problemu (?), bo piwo jak wiadomo, a może nie 😉 jest alkoholem i nie łudź się, kwestia "dawki" ostrzegam jednak że to raczej kiepski kierunek w szukaniu sposobu na relaksowanie się. To tyle jeśli chodzi o farmakologie, lecz obawiam się, że sama farmakologia nie pomoże, razem z farmakologią w parze powinna iść fachowa psychoterapia, która by pomogła uzyskać wgląd w samą siebie i zrozumieć, skąd i dlaczego masz tak duże napięcia w karku, co je powoduje i jak w naturalny sposób je redukować (nauka metod relaksacji Jackobson, Schulz, kąpiele relaksacyjne w soli iwonickiej, sport rekreacyjny, masaże). Jeśli jednak jesteś już uzależniona od alkoholu i lub leków należało by pomyśleć wcześniej o fachowym, stopniowym detoksie, bo - LEKÓW Z GRUPY BENZODIAZEPIN BRANYCH REGULARNIE PRZEZ DŁUŻSZY NIŻ 2 TYG CZAS NIE WOLNO ODSTAWIAĆ NAGLE, Z DNIA NA DZIEŃ !! -, być może po detoksie kilkutygodniowa terapia uzależnień, a później dopiero psychoterapia "problemów pierwotnych". Często jest tak, że te wszystkie napięcia mięśniowe, lęki wynikają z rodzaju naszej osobowości, która można korygować oddziaływanie terapeutycznym. Czy w twoim domu rodzinnym ktoś nadużywał alkoholu, leków? były jakieś trudne sytuacje, przemoc, nerwice? Pamiętam, że nic się nie bierze z niczego ,chyba że masz jakieś organiczne, fizyczne problemy z kręgosłupem
Witam.10 tygodni temu przestałam brać alprox 1mg. Brałam go po kilka dziennie przez ponad pół roku. Nawet nie pamiętam po ile dziennie. Do tego dochodził jeszcze alkohol.Czuję się fatalnie. Mam ataki paniki, lęku. Boję się o swoje życie. Mam też skoki ciśnienia. Proszę mi napisać jak długo to potrwa? Boję się wychodzić z domu. Jak sobie z tym radzić? Skok ciśnienia wywołuje taki lęk, że nie umiem nad nim zapanować a wtedy ciśnienie jeszcze bardziej idzie w górę. Dziękuję za informacje i pozdrawiam serdecznie.
A witam Czy możesz napisać w jaki sposób odstawiłaś ten Alprazolam, czy stopniowo, czy od razu? Jeśli tak, to w jakim tempie? Czy sama, czy z pomocą lekarza? Oraz z jakiego powodu w ogóle zacząłaś przyjmować ten lek.. 10 tyg to z jednej strony już sporo czasu, z drugiej strony, jeśli brałaś po kilka mg dziennie przez pół roku, a do tego alkohol, to jeszcze możesz odczuwać zarówno efekty odstawienne, jak i objawy abstynencyjne, ponieważ BDZ wykazuja tendencje do kumulowania się w organizmie podczas dluższego brania, gdyż organizm się nasyca.. Poźniej mogą dłużej schodzić z organizmu, możesz też mieć rozregulowany CUN, neuroprzekaźniki są nadaktywne, muszą odzyskać zdolność samodzielnego radzenia sobie z stresem, bo do tej pory wyręczane były przez BDZ.. A do tego wszystkiego mogą też dokuczać Ci stany lękowe związane z twoim problemem pierwotnym, który nie został wyleczony, a tylko „uśpiony”. .Benzodiazepiny NIE LECZĄ choroby, nie usuwają jej przyczyn, tłumią tylko objawy w okresie stosowania.. Być może twoja nerwica wróciła spotęgowana objawami abstynencyjnymi i teraz będziesz musiała zająć się leczeniem obu tych chorób, 1.uzależnienie 2 nerwica
No tak, efekt „błędnego koła” należy to typowych objawów zarówno po odstawieniu lekówm jak i w nerwicy.. Myślisz, że skoczy Ci ciśnienie (bo np wcześniej Ci już skakało) no i na skutek tego lęku ciśnienie CI rzeczywiście skacze ,ty to zauważasz i boisz się jeszcze bardziej, no i ono skacze jeszcze bardziej, no i to jest takie samonastraszanie się.. Ale to też tylko objaw, warto nauczyć się zatrzymywać takie stany, ale tego uczy terapia, czy chodziłaś na jakąś lub zamierzasz?
Zeszłam sama z alproxu i to nagle. Skutki katastrofalne. Omamy i śpiączka. Pogotowie 2 razy. Potem psychiatra przepisał mi chloroprothixen, który czasem biorę przy panice. Mam jeszcze arytmię pewnie od stresu albo po lekach. Byłam wczoraj u kardiologa.Echo serca ok.Reszta badań w poniedziałek. Bardzo denerwuję się swoim stanem emocjonalnym. Wszystkim bardzo się przejmuję. Czy Pan miał podobnie? Czy to groźne dla zdrowia. Jestem po terapii uzależnień od alkoholu. O lekach bardzo mało wiem. Pozdrawiam.
Ojoj, nie wolno tak robić! Wiem, że nie wiedziałaś, ale tak na przyszłość, to nagłe odstawienie tych substancji może być groźne nie tylko dla zdrowia, w niektórych przypadkach nawet życia..Benzodiazepiny można odstawiać na dwa sposoby, albo na specjalistycznym oddziale szpitalnym (np OLZA w INiP w Wawie na ul.Sobieskiego) , albo ambulatoryjnie z pomocą doświadczonego w tych sprawach psychiatry.. Problem w tym, że niewielu jest jeszcze psychiatrów, którzy mają na ten temat jakąkolwiek wiedzę, a wielu, którzy przeciwnie mogą wprowadzić człowieka w bagno (niestety).. Są jednak tacy co już mają.. W obu przyp. powinno stosować się stopniową redukcję dawki, z substytucją na Relanium lub Klorazepat Dipotasowy w równoważnej dawce , dla 0,5 mg Alprazolamu wynosi ona = 10 mg Relanium [tabela przeliczników BDZ prof H.Ashton ].
Niestety wiele alkoholików po psychiatrycznym leczeniu odwykowym „pzesiada się” na leki uspokajające z grupy benzodiazepin myśląc, że to mniejsze zło i uzależniają się krzyżowo.. Po prostu zamieniają alkohol na leki. Z jakiego powodu zaczęłaś pić ? nieumiejętność radzenia sobie z stresem? jakieś zaburzenia lękowe związane z nerwicą? Być może sama terapia odwykowa nie wystarczy w twoim przypadku ? może masz jakiś poważniejszy problem pierwotny (nerwica lękowa, fobia, zaburzenie osobowości?) i wymagasz pogłębionej terapii?
Witam schodze z sedamu 6mg czuje się okropnie biorę 3 i 1,4 ale stan psychiczny okropny do tego witaminy dodam ze bralam go bardzo długo bo kilkanaście lat biorę pramolan i na sen tak się nazywają tabletki na sen czy mogę coś dodać zeby było choć trochę lepiej piszcie choruje na nerwicę lekowa pozdrawiam życzę zdrowia.
Jak szybko zeszłaś z 6 mg na 3 mg i 1/4 mg? w jakim okresie czasu ? Czy odstawiasz sama, czy z lekarzem ?
Schodze z sedamu 6 na 3 już ponad miesiąc i również z leku o nazwie nasen bralam połowę teraz 1,4 ale wczoraj już nie wytrzymalam i wzięłam znowu pol lęk ustąpił to chyba były skutki tego nasen oczywiście lekarz tak zdecydował i to chyba była pomyłka zeby odstawić dwa leki na raz jak myślicie pozdrawiam zycze zdrowia dzieki za odpowiedz ale proszę napisać co o tym myslicie
Dużo dzisiaj nie napiszę, bo już bardzo późno Nie wiem jak inni, ale ja uważam, że nie należy odstawiać tych dwóch leków naraz, zwłaszcza, jeśli robisz to ambulatoryjnie Druga rzecz, czy któryś z leków odstawia Ci się łatwiej? Jeśli tak, to może zacznij od tego (?) cdn..
Witam no sedam 3 biorę już ponad miesiąc narazie nie jest az tak zle więc pierwszy dostawie po malu sedam potem wezme sie za tamten nasen chociaż na samą myśl sie boje go odstawić ale skonsultuje to z lekarzem dzięki że piszesz pozdrawiam.
Ok, tylko ja pytałem, czy zjechałaś od razu w jeden, kilka dni z 6 mg Sedamu na 3 mg ? czy redukowałaś stopniowo w czasie ? po drugie, czemu wg Ciebie Nasen będzie Ci trudniej odstawić ? Ten lek jest jakoś ważniejszy dla Ciebie, cierpisz na bezsenność ? Nasen, to lek nasenny.. Brałaś leki kilkanaście lat,twój organizm jest pewnie nimi mocno nasycony, więc realne stężenie leków może być wyższe, niż dzienna dawka (zjawisko kumulacji benzodiazepin podczas długotrwalego zażywania) Sugeruje abyś rozłożyła sobie w czasie to odstawianie nawet na kilka miesięcy jak radzi M. w wcześniejszym komentarzu
Z sedamu schodze po malu było 6 potem 3,1,4 teraz 3 i spokojnie będę schodzić mam okropne dni ale myślę ze leki nasen to bardziej nasilily więc najpierw jeden . A co do pytania tak mam problemy ze snem oby się udało jednak zmienił mi się lekarz zobaczę co zdecyduje. Leki bralam kilka lat na pewno nie będzie łatwo chociaż kiedyś bralam latami clonazepam zeszlam z nich i w ogole nie mialam zadnych objawów. Pozdrawiam piszcie cos na pocieszenie.
Hej,
Do Autora strony- śledzę tę stronę systematycznie. Super, że ja założyłeś, myślę wielu osobom zabłąkanym na drodze odstawiania lekow służy i pomaga. Ja też tu trafiłam w trudnym okresie. Bardzo mi przykro, że tyle ludzi cierpi z powodu lekomanii choć czasem leku są nieuniknione. Jednak jeśli ktoś tu trafia z wolą zerwania z lekami to dlatego, że wie, że nie są one mu już potrzebne.
@Mama1 – Musisz być silna, to będzie długi odwyk. Mój trwał około 2 lat (pewnie to dość szybko dla niektórych, dla mnie bardzo długo). Teraz jestem 3-ci rok bez leków i wiem, że znów żyję. Początkowe kilkanaście miesięcy to była tragedia. Stan psychiczny będzie ciężki, będziesz Twój stan psychiczny będzie ciężki, będziesz mieć huśtawki nastroju czasem co godzinę i kilka razy dziennie, potem będzie coraz lepiej, choć to potem to bardzo względne określenie czasu. Bedziesz chcieć wrócić do leków, pomoc sobie,, dać chwilę wytchnienia ale to błędna droga. Musisz to przezwyciężyć sama. Ja miałam bardzo ciężkie okresy psychiczne i fizyczne też ale wola odzwyczajenia się od leków była u mnie silniejsza. Bardzo pomogły mi kontakty z innymi osobami, które też starały się z tego wyjść. Nie wszystkim się udało, niektórzy wrócili do lekomanii. Ja wygrałam, tak więc Ty też dasz radę, choć częściej będzie pod górkę niż z. Musisz wiedzieć, że często traciłam nadzieję, że kiedyś będzie dobrze, a czas mijal wolno, też będziesz tracić i cierpieć ale pamiętaj że kiedyś powiesz sobie- było warto:)
Trzymam kciuki, jakby co pisz:)
M.
Witam już ponad miesiąc biorę 3mg ale chyba pomyliłam się bo jednocześnie schodze z leku nasen bralam pol tabletki a teraz zeszłam na 1,4 to dopiero drugi tydzien wczoraj juz nie wytrzymalam i znowu wzielam pol lek ustapil schodze z lekarzem ale chyba to bylo za szybko i na raz dwa leki odstawic to chyba nie tak coś ale proszę podpowiedzieć jak można zejść bezpiecznie z tego leku bo to paskudztwo jakies ten o nazwie nasen dziekuje za odpowiedź pozdrawiam
Hej
Dziękuje Ci M. za dobre słowa na temat mojej strony, bardzo mi miło! Fajnie wiedzieć, że mój wysiłek na coś się przydaje, bo choćby pomógł kilku osobom, to już jest coś (przynajmniej dla mnie). Mnie też jest przykro, że jest tak wiele osób uzależnionych od BDZ, a jeszcze przykrzej wiedzieć, że nie mają się wciąż za bardzo gdzie leczyć. Tak, trzeba mieć determinacje do leczenia z lekomanii, osiągnąć jakichś punkt krytyczny, kiedy już niema korzyści z ich zażywania żadnych, a wręcz jest gorzej, niż było na początku (przed zażyciem pierwszej tabletki), a benzodiazepiny już nie łyka się po to, by było super, tylko po to, żeby było choć trochę mniej nieprzyjemnie..
Witam.Ja przygodę z benzo zacząłem chyba 15 a może i więcej lat temu.Często czytam Pana bloga.Od roku bardzo powoli wygaszam to świństwo.Jest nawet nieźle,ale rewelacji co do mojego nastroju nie ma.Od kilku dni nie biorę nic z benzo,lekarz przepisał mi Spamilan na lepsze znoszenie głodu.
Witaj
Ooo.. to najwyższy czas kończyć już tą „przygodę” 😉 A tai poważnie, no to rozumiem, sam tak długo brałem i dobrze wiem, jak trudno rozstać się z tymi tabletkami..
Przecież to „nie” złe narkotyki, zły alkohol, tylko „moje ukochane tabletki na lęki” , „lekarstwo” ..
Znam spamilan, ponoć daje efekty przy długotrwałym braniu, czy bierzesz jeszcze jakieś leki? SRRI, SRNI ? A co z psychoterapią?
przecież nie zacząłeś brać takich silnych leków bez powodu, prawda (?)
Bardzo cieszę się,że Pan odpowiedział na mój wpis.Chodzę na psychoterapię od ponad roku.Z leków tylko Spamilan w dawce 2 razy dziennie po 10mg lub mniej zależy od sytuacji.Jutro mija tydzień od zaprzestania benzo.Jestem uzależniony,ale zawsze pocieszałem się że to były małe dawki(0,5 do 1 mg dziennie zomirenu)Chodzę do pracy,jakoś funkcjonuje w miarę normalnie.Trochę mam słaby sen,budzę się codziennie koło 4 i kręce się z godzinę dopiero zasypiam.Jak sobie to dokładnie zweryfikuje to jestem weteranem co do czasu z benzo.Pomaga mi bardzo sport,wiara.Wielkim marzeniem jest życie bez prochów.Czytam dużo na ten tema.Próbuje trochę zrozumieć swój organizm i zrobić go jakoś w konia hehe.Chciałbym każdego przestrzec od brania leków z grupy benzo.To jest coś za co kiedyś wszyscy zostaną ,,rozgrzeszni,,także w porę odstawiajcie.
To bardzo dobrze, tylko tak.. po 1 a czy psycholog do którego chodzisz jest także psychoterapeutą z certyfikatem ? pytam, bo to nie zawsze jest tożsame.. Zwykły psycholog, to jak mgr prawa po studiach, lecz by stać się radcą prawnym, adwokatem, sędzią musi uczyć się kolejne 3-4 lata i na koniec zdać egzamin.. Z psychologiem jest tak samo, musi odbyć szkołe, kursy czasem 3-4 letnie, by stać się psychoterapeutą, a tylko psychoterapeuta potrafi leczyć zaburzenia nerwicowe, zaburzenia osobowości itp.. Warto o tym pamiętać, bo w Polsce różnie z tym jest i jest sporo samozwańczych „psychoterapeutów”, którzy zwykłe pogadanki i konsultacje psychologiczne nazywają psychoterapią.. Po 2 tak naprawdę psychoterapia „na benzodiazepinach” nie ma za bardzo sensu, bo benzodiazepiny zażywane przez pacjenta zaburzają prawdziwy obraz choroby, diagnozę.. Moja psychoterapia zaczęła się tak naprawdę po całkowitym odstawieniu bdz i to też nie od razu, bo po odstawieniu jest taki okres kiedy głowa jeszcze tęskni za lekami, nawet nie chodzi o takie efekty odstawienne, które przy małych dawkach i stopniowym powolnym odstawianiu bdz można w zasadzie zminimalizować, oszukać, tylko chodzi o ten psychologiczny „brak” ,jakąś pustkę, która bywa czasem dotkliwa, szczególnie gdy musimy się mierzyć z tymi codziennymi problemami, a mieliśmy wcześniej tą „podpórkę”, która tak naprawdę, obiektywnie biorąc w dłuższej perspektywie jest „kulą” u nogi i nie pozwala nam na prawdę rozwinąć skrzydeł.. Wiele ludzi poprzez stałe zażywanie benzodiazepin nie daje sobie szansy na terapie i rozwój, bo wybierają benzodiazepiny, które dają jakaś iluzje zdrowia, ale to nie ma nic wdspólnego z prawdziwym zdrowiem
Pani do której chodzę to chyba psycholog(młoda dziewczyna)Placówka MONAR.Pierwszy krok jaki wykonałem to zgłoszenie się właśnie do MONARu.Prawdę mówiąc chodzi o finanse(tam jest to bezpłatne)Zbliża się drugi tydzień bez benzo.Jestem dobrej myśli,mam nadzieję,że powoli uwolnię się o tych narkotyków.W tej chwli jest w miarę ok.Pozdrawiam wszystkich,,walczących,,
Brawo! Każde uzależnienie, to po prostu niewola.. Więc teraz jesteś wolną osobą i choć pewnie czasem jeszcze boli, to twoje samopoczucie już nie zależy od stężenia chemii w ciele.. i tego Ci bardzo GRATULUJE !!
Witam, mam duży problem. Mam dopiero 20 lat, a już jestem uzależniona od leku nasennego Estazolam. Biorę go trochę ponad rok z kilkoma krótkimi przerwami, bo miałam stresujący moment w życiu (matura, wybór studiów, lekkie problemy ze zdrowiem). Na szczęście nie czułam potrzeby zwiększania dawki, 2mg przed snem mi wystarczało, nawet przy 1mg byłam w stanie zasnąć. Jakiś czas temu postanowiłam z tym skończyć, stopniowo odstawiałam lek biorąc po 1mg, aż odstawiłam całkiem. I tu zaczął się koszmar…Trzeciej nocy po odstawieniu (mimo zmęczenia) pojawiła się bezsenność, drżenia, wymioty, ogólne złe samopoczucie. Dziś czuję się ok, bo znowu na noc wzięłam jedną tabletkę, nie dawałam już rady…Ale to błędne koło. Co mam robić? Bardzo nie chcę iść do szpitala czy na odwyk, bo za parę dni zaczynam studia…Jak odstawić ten lek?
Hej..Wpółczuje Ten lek przepisał Ci lekarz? czy sama skądś zdobyłaś? a może dał Ci ktoś bliski? Czy ktoś u Ciebie w rodzinie ma jakieś problemy nerwicowe, lękowe, albo jakieś uzależnienia, np leki, lub alkohol? Powoli odstawiałaś tzn jak powoli, w ciągu jakiego okresu czasu?
Ten lek dała mi kiedyś mama, kiedy miałam problemy ze snem przez problemy w szkole. A potem już sama po niego sięgałam, bo zapamiętałam nazwę. Problemy nerwicowe ma kilka osób z mojej rodziny, w tym właśnie mama, dlatego też lek zawsze był pod ręką, choć sama go już nie zażywa.
Odstawiałam trochę ponad tydzień, w tym robiłam sobie przerwy, że jednego dnia brałam 1mg, drugiego brałam, trzeciego już nie, czwartego znowu brałam. Teraz wydaje mi się, że to za krótko, bo organizm zareagował koszmarnie, ale każdy teraz pilnuje mnie jak oka w głowie, żebym przypadkiem nie wzięła leku, więc nie dam rady wznowić jego brania. Jak złagodzić objawy odstawienne? Czy bardzo zaszkodziłam sobie biorąc ponownie ten lek poprzedniej nocy? Dziś bez leku spałam w miarę normalnie.
Tylko 1 tydzień odstawiania po całym roku brania ?! Oj, to stanowczo za szybko! Wcale się nie dziwie, że tak źle się poczułaś.. Nie wolno tak szybko odstawiać, bo może to się nawet skończyć wystąpieniem epizodu padaczkowego u osób, które stricte na padaczkę nie chorują, jak i innymi burzliwymi objawami, jak nagłe skoki ciśnienia, a nawet halucynacje w przyp. niektórych leków z tej grupy związków.. Bardzo dobrze, ze teraz wzięłaś tą tabletkę, ludzie odstawiają tygodniami, miesiącami, a jeśli ktoś brał długo Clonazepam, Xanax, np kilkanaście lub kilkadzisiąt lat (leki z tej samej grupy co Estazolam,ale zdecydowanie mocniejsze) i w dużych dawkach, to ostawiają miesiącami, nawet 1-1.5 roku (odstawianie ambulatoryjne) Wszystko po to aby zminimalizować objawy odstawienne..
Niestety, w przyp. benzodiazepin, do których zalicza się Estazolam organizm szybko przyzwyczaja się do leku, czasem następuje rozwój tolerancji, jest też tak, że podczas długotrwałego brania występuje zjawisko kumulacji leku w organizmie, np w tkankach tłuszczowych, w kościach, a nawet włosach i realne stężenie specyfiku w ciele jest wyższe, niż to, gdybyś lek zażywała tylko kilka dni.. Dlatego te leki schodzą w naturalny sposób z organizmu często jeszcze wiele tygodni, a nawet miesięcy po odstawieniu ostatniej dawki po dlugotrwałym braniu.. Na oddziale F3 OLZA Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, gdzie odstawia sie benzodiazepiny czas pobytu standardowo to ok 6 – 8 tygodni, a nawet dłużej jak trzeba, a i tak to jest szybciej, bo odstawianie jest w warunkach szpitalnych, ambulatoryjnie ludzi odstawiają znacznie dłuzej
Teraz już rozumiem, że odstawiłam za szybko, ale cóż… Jakoś się przemogę. Mama też odstawiła psychotropy (kilka różnych, w tym benzo) z dnia na dzień po trzyletnim braniu i mówi, że źle czuła się ok. tygodnia/dwóch. Ale ja jestem dwa razy młodsza niż ona wtedy, więc myślę, że mam szybszy metabolizm i szybciej się to u mnie zredukuje. Poza tym, nie zaczęłam stosować Estazolamu z powodu depresji, więc nie ma ryzyka nawrotu choroby. Dziś na noc wzięłam Trittico i spałam dobrze, rano jedynie szybciej biło mi serce i było mi słabo, ale po śniadaniu się uspokoiło. Dzisiaj najcięższa noc, zawsze wychodził u mnie brak Estazolamu właśnie trzeciej nocy od ostatniej tabletki…Liczę, że Trittico mi pomoże. W sobotę też planuję wybrać się do psychiatry, może da mi jakieś leki, które złagodzą objawy. A żadnego benzo to już chyba do końca życia nie wezmę do ust!!!
A co do bloga, to naprawdę świetna robota 🙂 Na pewno niejednej osobie pan pomógł i pomoże. Sama się do nich zaliczam, dlatego też dziękuję za każdą radę 😀
Odradzam Ci takie odstawianie, ale jak uważasz Oczywiście może się udać, ale na dwoje babka wróżyła, szkoda ryzykować . .
Jestem już 23 dni od ostatniej tabletki, czuję się bardzo dobrze, przede wszystkim – czuję się wolna! W końcu nie kombinuję skąd wziąć receptę, nie martwię się czy lek jest w szufladzie…W razie jakichkolwiek problemów ze snem zażywam 1/3 tabletki Trittico, pomaga mi. Udało się odstawić na własną rękę, choć pierwsze dni były koszmarne. Obyło się też bez wizyty u psychiatry. Obecnie czuję, że póki co nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych haha 😀
Do Sylwia No proszę! 😉 Gratuluje i cieszę się! 🙂 aczkolwiek nie polecam takiej metody. Nazywają ten sposób odstawiania „Cold Turkey”, co oznacza ostawianie na szybko z wszelkimi tego konsekwencjami, a w tłumaczeniu z j.angielskiego oznacza „indyk na zimno” ,wiec kompletnie nie wiem skąd ta nazwa się wzięła (?) ale jest..Trittico (trazodon) to jest dobry lek, często stosowany przez psychiatrów po odstawieniu benzo pozdrawiam i życzę powodzenia
Pani do której chodzę to chyba psycholog(młoda dziewczyna)Placówka MONAR.Pierwszy krok jaki wykonałem to zgłoszenie się właśnie do MONARu.Prawdę mówiąc chodzi o finanse(tam jest to bezpłatne)Zbliża się drugi tydzień bez benzo.Jestem dobrej myśli,mam nadzieję,że powoli uwolnię się o tych narkotyków.W tej chwli jest w miarę ok.Pozdrawiam wszystkich,,walczących,,
od trzech miesięcy zacząłem brać clonazepan. Żona miała poważny wypadek i nie chodzi. biorę do 30 sztuk na dobę. da się z tego wyjść?
tomek
Bardzo współczuje nieszczęścia!A można zapytać jakie są rokowania u żony co do powrotu do zdrowia i sprawności ?
Bierzesz 30 sztuk Clonazepamu 0.5 mg, czy 2 mg ? Czemu aż tak dużo? Odurzasz się nim? Rozumiem powagę sytuacji i to jak Ci /Wam musi być ciężko, ale nie zwala Cię taka ilość z nóg? Tolerancja organizmu w czasie rośnie i ilości u ludzi bywają duże, ale u Ciebie minęły dopiero 3 miesiące (?) Tak, uważam,że da się (stopniowo i powoli!) sam nie biorę już od 8 lat i znam osoby, które też odstawiły, choć niestety jest ich niewiele.. Niestety, to bardzo „wygodny, czysty” nałóg na początku nie dający zbyt wielu negatywnych konsekwencji, przez co bardzo wciągający i trudny do leczenia..W związku z tym, często potrzebna jest pomoc specjalisty
witam
Mam duży problem, właściwie chodzi o mojego 22 letniego syna
jest uzależniony od clonozepamum,2mg i brał też 0,5
jest bardzo agresywny w stosunku do domowników na pszykład nie potrafi zapanować nad emocjami wpada w szał i zaczyna dochodzić do rękoczynów z jego strony .
Nadmienie że był na kontrolnym detoksie i psychiatrycznej wizycie ,ale on nie chce brać tych leków tylko chce CLONOZEPAN
CZY ktoś może mi pomóc zaczynam się bać mojego syna
Witam.. No tak, nie dziwi mnie, że jest agresywny.. Ta agresja pewnie największa gdy mu zabraknie, tak(?)
Długo syn bierze ten Clonazepam? tygodnie, miesiące, lata ? Czy może Pani napisać z jakiego powodu mu go przepisano (?) Pani adres mail jest widoczny tylko dla mnie (autor bloga), więc proszę się nie obawiać o anonimowość.. No niestety Clonazepamum to bardzo silny lek, jest chyba najmocniejszym i najsilniej uzależniającym lekiem z grupy wszystkich benzodiazepin jakie poznałem ze względu na bardzo duży efekt miorelaksacyjny tzn rozluźniający wszystkie mięśnie szkieletowe..Z moich wieloletnich obserwacji, zarówno z ludźmi, których fizycznie spotkałem na różnych oddziałach terapii nerwic, jak i korespondencji elektronicznej od tego leku jest najwięcej ludzi uzależnionych.. Oczywiście wszystkie benzodiazepiny uzależniają jeśli są zbyt długo stosowane, ale są między nimi różnice w potencjale uzależniającym..
Sam brałem ten lek przez 14 lat będąc czynnie głęboko uzależnionym i wiem jakie stany powoduje, więc to co Pani opisuje nie jest mi obce.. Rozdrażnienie, agresja, poczucie beznadziejności, gniew, płacz, napięcie mięśni itd itd.. A pro po detoksu, to też ważne jest, jak szybko mu te leki tam odstawiono (?) Niestety różnie w Polsce jest z fachowością tych detoksów..Nie wolno Clonazepamu odstawiać z dnia na dzień, ani nawet zbyt szybko ! Może się to skończyć tragicznie.. Ludzie odstawiają wiele miesięcy ( a nawet 1-1.5 roku po kilku latach brania).. Ważna jest też samoświadomość osoby uzależnionej (świadomość negatywnych konsekwencji) Niestety lekowe uzależnienie, zwłaszcza od Clonazepamu jest tak samo poważne jak od innych substancji (alkohol, narkotyki, przeciwbólowe leki opioidowe Tramal, opiaty Kodeina, choć jest bardziej rozłożone w latach).. Myślę, że trzeba rozmawiać z synem, on musi zdobyć wiedzę na temat tej choroby (lekomanii).. Wiele ludzi obecnie myśli,że to nie to samo poważne uzależnienie jak narkomania, alkoholizm, bo to przecież leki uspokajające (błąd), ale to są tego typu leki na lęk, jak morfina na ból (ta sama rola), podajemy je tylko na czas dużego kryzysu, ale najkrócej jak się da, po 1 albo tylko doraźnie po 2 góra 2 – 3 tyg, a i tak po tak krótkim czasie trzeba stopniowo odstawiać .. Clonazepam to stary lek antypadaczkowy, już coraz rzadziej przepisywany i to głównie przez wiekowych psychiatrów.. Ze względu na wspomniany powyżej silny efekty miorelaksacyjny zaczęto przepisywać go na lęk
Podziwiam osoby które tak szybko z chodzą z leków ja z sedamu 6mg schdze już ponad rok dopiero miesiąc jestem bez tabletki i to czasem boję się że względu leki napadowego i na pewno jeszcze potrwa za czym całkiem nie będę miała go w organizmie ale serdecznie życzę wszystkim zdrówka bez lęku 😊
Witam.
Mam 34 lata od 8 m-cy przyjmuje clonozepam 0,5 mg. Zeszłam do 0,ale po 4 dniach zaczął się cyrk. Przyjmowałam go na objawy leku. Kiedyś 4 miesiące wchodząc na paroksetyne. Teraz 8. Tym razem nawet nie czułam jego działania. Okazało się że przez boreliozę miałam te leki i zaczęło mi się polepszac w trakcie leczenia. Zeszłam ż 0,5 mg do zera w 1,5 mies, ale wróciłam na 0.125 mg i jeszcze się nie uspokoilo po dwóch dniach przyjmowania. Wciąż mam objawy odstawienne. Proszę o porady
Lena
Odstawiłaś go po 8 mies od razu ? (z dnia na dzień) Czy w ciągu 1.5 mies? Nie do końca zrozumiałem..
A czy cierpisz / cierpiałaś kiedykolwiek na jakieś zaburzenia nerwicowe, depresyjne ? Czy ktoś w twojej rodzinie cierpiał (któryś rodzic, ktos z rodzeństwa)..Ktoś może nadużywał leków z tej grupy, albo alkoholu?
Nie mam polskich znakow/ sorry.
Odstawialam stopniowo przez 1,5 miesiaca. Na koniec 4 dni bez, zaczela sie jazda . Przyjmuje fluoksetyne 20 mg I triticco 75 mg.
Ja dostalam juz kiedys clonazepam na 5 miesiecy I odstawilam bez problemu. A teraz takie cyrki.
Moja mam miala nerwice, siostra tez. Mame dawniej leczono clonozepamem, ale odstawila I nie pamieta komplikacji w zwiazku z tym. Chyba po Roku.
Ja juz sama nie wiem co bylo pierwsze jajko czy kura. Bylam 4 lata na paroksetynie I odstawilam ja w grudniu 2016. W marcu uderzyl we mnie syndrome odstawienny po paro , trawl miesiacami. Nic nie zadzialalo- powrot na paro, dodadnie triticco na sen, ani nawet clonazepam- jedynie pomogl bym nie zeszla.
Poprawa nastapila dopiero w listopadzie, jak zostalam zdiagnozowana na borelioze I koinfekcje- rozpoczelam terpie ziolowa, ktora zadzialala lepiej niz seria lekow ktora wyprobowali na mnie lekarze. Przeszlam do odstawiania tego clona, gdyz wiedzialam ze powinnam tym sie zajac w pierwszej kolejnosci. Schodzilo mi sie przyjemnie rpoblemy zaczely sie dopiero na 4 dniu od bycia na zero. Majác za soba syndrom od razu poznalam dziwne ataki, wiec szybko wrocilam na dawke 1,4, ale okazala sie nie dzialajaca. I stad moje pytania I mail do Ciebie.
Probuje stailizowac sie na 0,25–prosze o rady.
Witam Panie Piotrze. Odstawiam benzodiazepine Sedam 3 mg. Zaczalem brac 12 pazdziernika b.r. w dawce 3 mg na noc i 2,25 mg na dzien. Po 10 dniach zmniejszylem dzienna dawke do 1,5 mg. Te dawki utrzymywalem do 14 listopada. Od wtedy odstawiam po 0,75 mg co tydzien. Obecnie biore 1,5 mg na noc i 0,75 mg rano. Ale czuje sie coraz gorzej. Bezsennosc, lęki, dretwienie ciala, utrata masy ciala. Psychicznie czuje sie zle. Izoluje sie, malo mowie. Pytanie i prosze o wsparcie jak najmniej bolesnie redukowac dawki leku? Jak postepowac? Ogolnie jestem rozwalony. Prosze o odpowiedz. Pozdrawiam Dawid z Konina
Witaj.. Jeśli chodzi o twoje pytanie, to wydaje mi się, że powinieneś ten lek odstawiać wolniej.. Np zamiast 0.75 mg, to 0,25 mg, czy 0,5 mg Myślę też, że warto zastanowić się, która dawka (nocna, czy dzienna) jest dla Ciebie ważniejsza (?) Jeśli obie, to może powinieneś odstawiać te porcje „równolegle”, ale nie na raz, tylko np zmianę ? np raz na kilka dni odstawiasz rano 0.25 mg, a po za kilka następnych ujmujesz 0.25 z nocnej?
Oczywiście kto jak reaguje na benzodiazepiny (a więc i ich odstawianie ) to kwestia bardzo indywidualna, ja w okresie brania tej twojej całej dawki dobowej, to bym pewnie nawet nie poczuł, bo 6 mg Sedamu, to ok 10 mg Relanium, ale jedni ludzie reagują już na bardzo małe dawki, a inni muszą brać znacznie więcej i bardzo szybko wzrasta też im tolerancja na lek i zwielokrotniają dawkę..
Jeśli jednak trudno odstawić Cię swój lek, można by „przesiąść się” z Sedamu na równoważnik Relanium (substytucja) 5-6 mg Sedamu (Bromazapamu) = 10 mg Relanium, no to mógłbyś zacząć brać np 5 mg Relanium na noc i 5 mg Relanium dzień i pod kontrolą lekarza zacząć powolutku zchodzic z tego Relanium..Tak się postępuje na detoksach, ponieważ w porównaniu do Sedamu ( Bromazepamu) T0.5 = [ 10-20 h] Relanium ma T0.5 = [100 – 200 h], w związku z tym, głody są rzadsze.. Resztę na priv
Czesc Piotr. Jak postepowac, w sytuacjach napadu lęku i paniki?bo wczesniej łykalem albo tranxene lub obecnie sedam. Schodzac z dawki , nie chce dodatkowo dostarczac. Powiem, ci ze mam takie marzenie’ obudzic sie tak jak ci pisalem w mail i czuc swobode i wolnosc ducha. Pozdrawiam Dawid z Konina.
Słuchaj, są różne sposoby, od farmakologicznych (leki), do niefarmakologicznych (joga oddechowa, metody relaksacji), tu masz np filmik z dość dobrym psychiatrą, który mówi jak leczy się te rzeczy Jak leczyć nerwicą lękową z napadami paniki, ale warto pójść na psychoterapię, by dowiedzieć się jakie są przyczyny tych napadów i jak można je wyeliminować.. Każdy napad paniki ma swoją przyczynę, choć często nieświadomą, to tylko objaw, choć okropny, trzeba swoje problemy przepracować z specjalistą, by je wyeliminować
Powiem szczerze, że doskonale Cię rozumiem.. Jednakże niestety, nie jest to tak hop siup :-/ , trzeba będzie włożyć w to sporo wysiłku..Jednakże jest to całkowicie możliwe.. Może nie jestem jeszcze w pełnie zdrowy, ani wyluzowany, ale podobnie jak Ty cierpiałem na częste, ostre napady paniki, pomieszanej z beznadziejnością, bezsilnością, obecnie od kilku lat już ich nie mam , napadów paniki, bardzo też rzadko zdarza się mi się bardzo silny lęk z poczuciem zagrożenia..
Witam, Piotr, czy samopoczucie bedzie sie poprawiac z kazdym dniem odstawiania benzodiazepiny? Mam na mysli, to ze ilosc leku jest mniejsza od poczatkowej.Przychodza mi na mysl, mozliwosc wspierania sie hydroxyzinum, w trakcie zespolu odstawiennego.?Pozdrawiam Dawid z Konina.
Witam, Piotr. czy samopoczucie bedzie sie poprawiac z kazdym dniem odstawiania benzo?. Mam na mysli o mniejszej dawce niz wyjsciowo 2 miesiace temu. Odstawiam stopniowo, zgodnie z sugestia, mniejsze dawki 0.35 mg a nie 0,75 mg. Myslalem, o wsparciu sie Hydroxyzinum w czasie zespolu odstawiennego?? Pozdrawiam Dawid z Konina.
Witaj. Schodze, z dawki dziennej w mniejszej ilosci. Czuje sie zdolowany, spanie ciennkie. Piotrze pozstaje jeszcze 1,5 mg sedam z nocnej. Obawiam sie tego, bo zblizam sie do coraz mniejszych ilosci w organizmie. Pisze na blog , bo chce byc z ludzmi teraz. Pozdrawiam
Witaj Dawid.. Przepraszam, że jeszcze nie odpisałem, ale póki co nie miałem możliwości,ze względu na pewne zamieszanie w mojej Rodzinie..Tym razem to moi bliscy wymagają mojej uwagi i wparcia (żona), ponadto mam kłopot z czasem bo zbiegło się kilka spraw, jak tylko będę mógł, to coś do Ciebie napiszę na priv (może jeszcze dziś?) pozdrawiam Piotr
Witaj Piotr. Piotr pozostalo mi 1,5 mg Sedam do odstawienia. Zapytam ciebie, czy te dolegliwosci wszystkie min uczucie niepokoju, smutek, dreszcze slaby apetyt one utrzymuja sie caly czas przez ten okres schodzenia? Ja odstawiam od miesiaca z dawki 4,5 mg . Pytam ciebie , gdyz nie wiem czy to mozliwe. Pozdrawiam Dawid
Czesc Piotr. Odstawilem benzo. Od wczoraj nie biore. MAm wiele lęku i obaw. Jak bedzie bez benzo? Napisalem mail prywatnie do ciebie. Pozdrawiam Dawid
Hej Dawid. Powiem tak, to naturalny stan na tym etapie.. Całkowite odstawienie BDZ jest bardzo trudnym momentem dla każdego uzależnionego od leków.. Ponadto nie wiadomo tak naprawdę do końca,co Ci dolega, jakie są twoje „problemy pierwotne”, tym bardziej rośnie niepewność ..
Witam chciałabym napisać o sobie a więc lekarz kardiolog przepisał mi w 2013 roku cloranxen 2 razy dziennie na stany napadów lekowych kołatanie serca niepokój ten lek zamienił mój lekarz poz na clonanzepan 2mg 2 x dziennie stwierdził ze sa tańsze wiec sie zgodziłam początkowo brałam 2 razy dziennie rano i wieczorem pomagało do dzisiaj pomaga mam 30 lat i obecnie biorę 2 mg na dobę pół tabletki rano i pół na noc ….ostatnio kardiolog przepisał mi zomiren 0.5 mg kazał odstawić z dnia na dzień clonanzepan i ze z zomirenu lepiej zejść nie brałam clonanzepanu 2 dni zaczęło sie ….czułam sie okropnie osłabienie otumanienie byłam niespokojna wiec wróciłam do clonanzepanu jak z tego zejść błagam chce robić prawo jazdy jestem po kursie pimocy
Cześć Angelika
OMG, OMG !!.. Generalnie NO COMMENTS :-/ ale chyba jeszcze dopisze, że szczęka opada i że trafiłaś jak „z deszczu pod rynnę”, a i dawka konkretna, 4 mg Clonazepamu / dzień.. też tyle dostałem kiedyś na początek i się w nim „zakochałem”!..później już nie było tak różowo..Dobrze,że tą dawkę zmniejszyłaś o połowę, bo tak znacznie lepiej to wygląda..
OMG !!( po raz drugi !!) – takie odstawienie nie miało prawa Ci się udać, po 1 to nieprawda, że lepiej się schodzi z Clonazepamu stosując Alprazolam (Zomiren, Xanax, Afobam), to straszna bzdura! Nie można zamieniać benzodiazepiny o dłuższym okresie półtrwania [Clonazepam To.5 = 18-50 h], na benzodiazepinę krócej działającą [Zomiren To.5 = 6-12 h]..Robi się dokładnie odwrotnie ! tzn substytucja zalecana przy odstawianiu leków z grupy BDZ ma polegać na zamianie leku krócej działającego, na dłużej działający, aby zmniejszyć częstotliwość występowania spadków stężenia leku w ciele, a co za tym idzie wystąpienia złego samopoczucia, głodu..Dla Clonazepamu najpewnie j zastosowano by Relanium [ To.5 = 36-200 h] lub właśnie Cloranxen, który ma porównywalny czas trwania..
Po 2 przy zamianie leku (substytucji), na ten dłużej działający należy zastosować równowartość tego drugiego do pierwszego, czyli taką dawkę leku, by miała porównywalną moc działania i dopiero z tej dawki należy stopniowo, powoli schodzić..
Clonazepam jest lekiem o sile działania porównywalnej do Alprazolamu (2 mg Clonazepamu = 2 mg Zomirenu), choć moim zdaniem Clonazepam jest trochę silniejszy, więc jakim cudem mogłaś nie poczuć się źle, jeśli 2 mg Clonazepamu/ doba zamieniłaś nagle na 0.5 mg Zomirenu, czyli de facto zeszłaś na 4x mniejszą dawkę ?!
Nie wiem, z jakiego powodu zaczęłaś brać benzodiazepiny (no bo chyba była jakaś przyczyna, prawda?) więc trudno mi coś doradzić, ale obawiam się, że to może nie być tak „hop, siup”..Zależy jeszcze w jaki sposób chciałaby byś odstawiać leki, czy w szpitalu? czy w domu, ambulatoryjnie w ścisłych kontakcie z psychiatrą ? (być może także psychologiem ?) Jeśli to pierwsze, to najlepiej na OLZA u dr Anny Basińskiej – Szafrańskiej w Instytucie Neurologii i Psychiatrii w Warszawie, okres 2-3 miesięcy, jeśli to drugie, to radziłbym bardzo, bardzo powoli, tak jak niektórzy odstawiają Clonazepam przez kilka miesięcy, nawet do 1-1.5 roku, bo to dość ciężka do odstawiania benzodiazepina..A jak długo już bierzesz ciągiem te leki?
Witam clonanzepan został został zamiennikiem cloranxenu przepisami mi dawkę 2 mg raz rano raz na wieczór ale ja biorę pół tabletki rano i pół wieczorem wiec wychodzi na 1 mg biorę tak ok 3.5 roku przepisany lek ponieważ miałam leki ataki kołatania serca panika nakrecanie sie przez to wysokie ciśnienie i wtedy zaczęłam to brać leki ustały później okazało się ze mam chora tarczyce więc myślę ze te zaburzenia były związane z tarczyca obecnie jestem po ablacji serca arytmia nadal jest …. jestem zszokowana niewiedza lekarzy zmuszają ludzi nieświadomie do lekomanii dla nich łatwiej dadza leki i z głowy a my pacjenci niczego nieświadomi bierzemy leki dzieki Panu i blogowi dowiedziałam sie ze sytuacja jest patowa i ze jestem lekomanka chce indywidualnie zejść z tego sama odsstawiając clonanzepan stopniowo zmniejszajac dawkę moje pyt co jaki czas mam zmniejszać dawkę Dziekuje ze jest ktoś taki jak Pan naprawdę
Angelika, jeśli Ci przepisał dawkę 2 mg , 1 x na rano i 1 raz na wieczór (tak napisałaś powyżej), a bierzesz po pół tabletki, to bierzesz 1 x 1 mg (rano) i 1 x 1 mg (wieczorem), czyli w sumie 2 mg/ doba, a nie 1 mg, dobrze policzyłem (?)..
Jesteś pewna, że to wyłącznie tarczyca? niczego nie sugeruje, pytam, bo nie wiem..Nie miałaś jakichś kłopotów w dzieciństwie, jakichś uzależnień, alkohol, leki u któregoś z rodziców? A może ktoś w rodzinie miał nerwicę, depresje? Wiesz, często bywa tak, że mamy jakieś lęki, a niektórzy ludzie nawet nie lęki, tylko różne objawy przypominające choroby fizjologiczne, bóle głowy, tachykardia, a okazuje się, że to jakaś nerwica, a nawet wtedy możemy być nieświadomi jej przyczyn
Ja też jestem zszokowany, leczę się z nerwicy i uzależnienia od leków (tzw „podwójna diagnoza”) od 22 lat tułając się po różnych placówkach w całej Polsce (Lublin, Warszawa, Łuków, Kraków, Bydgoszcz, Nowa Dęba, Straszęcin, Tarnobrzeg) i u różnych specjalistów, od 8 lat utrzymuje abstynencję od benzodiazepin i myślałem, że w tym temacie przez ten okres od dawna nastąpił jakiś postęp, zwłaszcza, że już 30 lat organizacja WHO podała, że te leki już po ok 1 miesiącu uzależniają..
Myślę, że psychiatrzy (inni lekarze to już w ogóle) po prostu nie mają ani specjalnych narzędzi, ani wystarczającej wiedzy, potrzebnej do leczenia nerwicy, która de facto nie jest chorobą psychiczną pochodzenia endogennego, organicznego związanego z zaburzeniem np. biochemii mózgu tak jak np. schizofrenia, psychoza maniakalno – depresyjna, tylko zaburzeniem psychicznym, które jest bardziej problemem psychologicznym, niż psychiatrycznym, związanym np. z trudnym dzieciństwem, jakąś traumą itd. To nie jest nawet „wina” tych lekarzy, tylko chyba błąd w systemie całego polskiego lecznictwa w tej kwestii, pacjenci też ignorują zalecenia, bo w każdej ulotce leku pisze, że można leczyć się krótkotrwale, no ale jak nic innego im nie pomaga, więc biorą dalej, a dobra psychoterapia nie dla wszystkich jest jeszcze powszechnie dostępna
Oczywiście jest cała gama innych leków o działaniu antydepresyjnym, posiadającym też o działaniu przeciwlękowym, ale po 1 część z nich działa najwcześniej po ok 2 tygodniach, po 2 ich działanie nie zawsze jest wystarczające, niektórym ludziom pomagają innym nie, leki te bardzo różnie działają na różne osoby.. Benzodiazepiny działają natychmiast, mocno i konkretnie, być może dlatego psychiatrzy podają je na początku Niestety, bywa tak, ze ludzie „zakochują się” w ich działaniu i już żaden inny lek im „nie smakuje”, nawet jeśli miałby potencjalnie wywrzeć korzystny wpływ
Przede wszystkim musisz poszukać i skontaktować się z dobrym psychiatrą, który ma już jakieś doświadczenia z BZD, jeśli chcesz myśleć o odstawianiu leku..To nie jest rzucanie palenia, być może będziesz wymagać podania leków przeciwdrgawkowych karbamazepina (Neurotop, Tegretol) lub pochodnych kwasu walprionowego (Depakine Chrono), ponieważ niektórzy dostają drgawek, a nawet epizodu padaczkowego, ale to głównie przy nagłym lub zbyt szybkim odstawieniu..
Z Clonazepamem, to ja bym się z nim nie śpieszył, bo to szczególnie „złośliwa” benzodiazepina, najwięcej ludzi jest od niej uzależnionych, ale da się i ją odstawić, tylko wolno i z substytucją na Relanium, bo ono ma 4x dłuższy okres półtrwania i głody występują z mniejszą częstotliwością..
Jak pytasz o tempo, to prof. Heather Ashton podaje takie (scenariusz w tabeli nr 5 lub 6)
scenariusze odstawiania benzodiazepin – artykuł prof Heather Ashton
ja jakbym miał odstawiać po latach brania, to na pewno nie odstawiałbym szybciej niż 0.25 mg co 3 tygodnie ..Clonazepam jest także sprzedawany w tabletkach w mniejszej dawce 0.5 mg
witam od roku biorę lek o nazwie sxudexa początkowo brałam po jednej bo został mi przepisany na bóle lędzwiowo krzyżowe w tym momencie wezmę nawet 20 sztuk próbowałam rzucić ale objawy były koszmarne . NIe chcę już brać tego leku jak go rzucić
jeszcze jedno pytanie.. Czy w Pani rodzinie pochodzenia były jakieś przypadki nadużywania leków, alkoholu ? (mama, tato, rodzeństwo) Czy ktoś chorował na nerwicę, depresję?
Witam Cie Przemku czytam Twoje wiadomosci i musze przyznac ze niejeden lekarz nie ma tego w glowie co Ty masz.Moj kuzyn bierze lorafen od 20 lat i bardzo chcialby odstawic ostatnio przez 3 tygodnie dzieli tabletke na pol ale ja to zauwazylam ze tabletka jest powlekana i nie powinno sie dzielic .Bardzo boje sie zeby nie stalo sie cos zlego prosze poradz cos dziekuje
Cześć Elu....dzięki;)
A dlaczego w ogóle zaczął brać ten lek? Jakieś stany lękowe, czy na objawy związane z Parkinsonem, drżenie ciała? Jeśli chcesz znać moje prywatne zdanie jako niespecjalisty, pod kątem tego co obecnie wiem, to od razu powiem, że :
– po 1 uważam, że odstawia za szybko, bo skoro dzieli na połowę, czyli od razu kosi dawkę o 50%, a bierze 20 lat, czyli szmat czasu..Ludzi odstawiają benzodiazepiny miesiącami, nawet do 1- 1.5 roku,
0.5 mg Clonazepamu = 0.5 mg Alprazolamu = 1 mg Lorafenu = 10 mg Relanium
Z tego co mi wiadomo, nie powinno się odstawiać szybciej niż 1/4 dziennej dawki na 3 , a nawet 4 tygodnie, a niektórzy to robią znacznie dłużej Kuzyn po 20 latach brania raczej na pewno jest mocno nasycony lekiem, bo benzodiazepiny brane długo kumulują się w organizmie i realne stężenie może być znacznie wyższe, od dawki dziennej (prof. H. Ashton )
Rozumiem, że chce mieć szybko problem z głowy i być może sam sobie coś chce udowodnić..jeśli tak, to popełnia błąd jak większość uzależnionych, którzy chcą „od razu” i „szybko” i póki lek w organizmie jest (nawet niewiele) to jest jako tako, ale później zaczynają się kłopoty
po 2 , czy odstawia sam, na własną rękę? Jeśli sam, to nie powinien tego robić! powinien skonsultować się z jakimś dobrym psychiatrą, który ma pojęcie na temat problemu uzależnienia od benzodiazepin i odstawiać pod jego kontrolą, z substytucją na relanium (tak się z pewnych względów postępuje by pacjent mniej cierpiał)..Czyli w jego przypadku powinien w porozumieniu z lekarzem 2.5 mg Lorafenu zamienić na równoważną ilość Relanium, w tym przypadku 25 mg Relanium i z tego Relanium schodzić..
Psychiatra może zlecić jakieś leki osłonowe, przeciwpadaczkowe, przeciwdrgawkowe, lub jeszcze inne, niektóre osoby odstawiajace zbyt szybko bzd dostają epizodu padaczkowego
ja mam taki problem, ok 10 lat temu zaczalem od 1 tabl 2mg,doszedlem do 2-3/d potem zdalem sobie sprawe ze to syf i ze trzeba odstawic, lekarz kazal odstawiac po 1 tab /tedz czyli w 3 tyg , tragedia, czulem sie jak w innym swiecie nie radzilem sobie z czynnosciami zycia codziennego, jakby mnie czolg potracil…
2 lata temu trafilem do aresztu sledczego , powiedzialem psychiatrze ze mam problem z bdz i prosze jeszcze szczegolnie gdzie areszt byl dla mnie koszmarem o powolutkie schodzenie to on mi przypisal cwiartke(0,5mg)rano i wieczor plus 300mg neurotopu jak to stwierdzil ze mi da w drodze wyjatku na 2 tyg tak zeby mnie czasem nie walnela padaczka, przy nastepnych wizytach blagalem , ale dal mi 1 relanium na 3 tyg,przy cym powiedzial zachcialo sie klonikow to teraz ocierpisz to juz ci sie odechce do konca zycia!!!
moim zdaniem karygodne podejscie! naszczescie w wiezieniu za pieniadze mozna wszystko wiec mialem „na lewo” zeby wytrzymac naprawde ciezkie reguly zycia wieziennego, znalazlem sie tam przypadkowo za niewinnosc , z obawy ze niebede mogl zdobyc leku podpisalem przyznanie sie do winy bo mi tak nagadal adwokat ze tylko rok to sie odroczy i zawiesii i nie wroce juz.
jednak czeka mnie chyba w najblizszym czasie 8 miesiecy, w tej chwili biore 2,5-3 mg ,w osr terapii uzaleznien specjalista od uzaleznien powiedzial ze mam schodzic 2xtydz po pol mgczyli w ty mam schodzic po 1 mg!!!! to jakies chore dla mnie po ponad 10 latach ok 3 tabl dziennie 2mg.
mam pytanie czy sa jakies dyrektywy w postepowaniu odstawiennym bdz ktore powinni stosowac lekarze , gdzie mam szukac pomocy ,zeby mi pozwolili schodzic z leku „humanitarnie” po nowoczesnych schematach np.drAuston(?) jesli juz trafie do wiezienia , czy moge pisac skargi do jakis izb lekarskich,przecierz w wiezieniu odstaienie szokowe spowoduje mi mieso mielone zamiast mozgu ,leki a naprawde nie zycze nikomu tam trafic gdyz wspolwiezniowie ciagle patrza i tylko czekaja abys zlamal jakas zasade egzystencji w celi”oczywiscie nieformalnej”,wystarczy ze zapomnisz oblac woda reki po dotknieciu kosza na smiecie to juz jestes ponizony ,a to taki delikatny przyklad, trzeba caly czas kontrolowac sie co sie robi,i przy moim stanie boje sie ze niedosc ze bede przezywal meki z odstawieniem,to jeszcze zostany zgnebiony przez wspolwiezniow.
kto mi moze pomoc zapewnic delikatne schodzenie z lekow w zakladzie karnym, jakies instytucje broniace praw osob chorych(uzaleznionych),
a moze moge powolac sie na jakis przepis regulujacy odstawianie bdz, zeby znow na wejscie mi nie dali na 2 tyg 1mg na dzien a pozniej kombinowanie na lewo, a niezawsze jest towar ,zalezy kto co ile przemyci.
prosze o pomoc jakies wskazowki, z gory dziekuje
chory Marcin,jeszcze skrzywdzony przez system prawny:(
Cześć Marcin, napisałem do Ciebie maila
Cześć, ja brałam przez 6 lat SNRI, odstawiłam je w kilka tygodni więc niby w wg. lekarskiej procedury ale w efekcie od 8 miesięcy cierpię na zespół odstawienny. Wiem że jest tu mowa o benzo, jednak kiedy czytam artykuł i wpisy, widzę że walczymy z podobnymi skutkami odwyku. Cierpienie jest okropne, długotrwałe, wyniszczajace i sprawia, że tracę wiarę, że będzie lepiej. Z każdym miesiącem odczuwam coraz dziwniejsze stany psychiczne, które potęgują ogólne lęki i ataki paniki, nerwicę. Czuję się jak chomik biegajacy bez sensu w kółku- kołowrotku. Razem z antydepami rzuciłam alkohol, papierosy, teraz odstawiłam zilpidem- lek nassenny. Nie jestem pewna, czy nie zaszalałam za bardzo z zerwaniem z każdym w podobnym czasie ale wszystkie szkodziły podwójnie, potrójnie a może i poczwornie. Podsumowując, czuję się okropnie i coraz mniej we mnie wiary. A życie przecieka jak woda przez palce.
Cześć Pssst Rozumiem, tak naprawdę to moim zdaniem można się od wszystkiego uzależnić, nawet od landrynek i to dosłownie (uzależnienie od słodyczy), jednakże wciąż mam pogląd, że antydepresanty mniej uzależniają, albo raczej „nie tak” uzależniają jak benzodiazepiny, które podobnie jak alkohol, narkotyki mają wyraźne działanie psychoaktywne (miorelaksacyjne, przeciwlękowe, nasenne, uspokajające, przeciwdrgawkowe), leki te zaburzają zdolności psychomotoryczne..Jeśli chodzi o antydepresyjne SSRI, SRNI to działają one na innej zasadzie, ale można się od nich uzależnić tak jakby przyzwyczaić, jakby bardziej psychologicznie, gdy ktoś za bardzo polega na lekach..W końcu tabletka, to tylko tabletka, nie żaden cud, która działa tylko na ciało albo je konkretnie uspokajając, albo w jakiś inny sposób wyciszając, lecz leki nie usuwają przyczyn, bo przyczyny są w osobowości, czyli w naszej psychice, przekonaniach, poglądach, normach, myślach, wyobrażeniach, wspomnieniach, a na to działa jedynie oddziaływanie psychoterapeutyczne, czyli praca nad zmianą tych wszystkich zaburzonych obszarów, oduczanie się starego myślenia na zasadzie jakby „treningu” , uczenie się nowych sposobów rozumowania, a co za tym idzie nowych zachowań..Człowiek nie rodzi się z lękiem i nerwicą, nabywa to, „uczy się” bać w ciągu życia na skutek wystąpienia różnych okoliczności, oczywiście nie odbywa się to w sposób świadomy, często w ogóle nie zdajemy sobie sprawy dlaczego się boimy, dowiadujemy się dopiero tego na terapii..Niestety żyjemy w czasach „kultury tabletki„, ludzie uwierzyli, że jest / są cudowne tabletki..niestety nie ma, choć koncerny farmaceutyczne próbują nam wmówić że jest inaczej, jednakże nie można też generalizować, bo są oczywiście leki, lepsze, gorsze, które poprawiają samopoczucie w pewnym stopniu, ale na pewno nie rozwiązują problemów, mogą być cennym dodatkiem, wsparciem na jakiś czas do psychoterapii i tak moim zdaniem należy je traktować..
Zolpidem (lek nasenny) o którym piszesz jest bardzo uzależniający, po nim możesz też odczuwać efekty odstawienne
damian_stolek@onet.pl walcie jak w dym mam opanowane schodzenie z benzo 😉
Bardzo ciekawy artykuł. Warto propagować takie materiały. Na pewno zalinkuję u siebie. Pozdrawiam!
Hej. Ja mam duzy problem bo od jakiegos czasu zrozumialam ze benzodiazepiny sa w stanie zrojnowac ludzkie zycie. Zwłaszcza jesli ludzie obok nie rozumieja problemu z jakim sie zmagasz. Objawy abstynencji to najgorsza rzecz na swiecie. caly OUN potrzebuje czasu zeby dojsc do siebie. szczerze jesli by mi sie udalo ostawic te benzodiazepiny na stale to chciala bym otworzyc osrodek dla osob uzaleznionych od benzo. Tylko czlowiek ktory wyszedl z uzaleznienia wie co tacy ludzie potrzebuja w danej chwili. Najwiekszym problemem jest mysle fakt ze oprocz mnie moja ciocia i wujek sa mocno uzaleznieni od benzo. Najgorsze jest chyba to ze pod wplywem benzo rzeczywistosc ktora postrzega czlowiek jest calkiem odmienna wsszystko jest takie zawezone. Nalezy byc bardzo czujnym albo w sytuacji pogorszenia sie stanu zdrowia i samopoczucia miec kogo kto nam moze naprawde pomoc i zrozumie nasz stan emocjonalny. Bo niestety ja mam taki problem ze moi dziadkowie nie rozumieja z jakim problemem sie borykam . A zostali bardzo uzaleznieni od benzodiazepin ja mam nadzieje ze uda mi sie wyjsc z tego piekla raz na zawsze. ostatnia tabletka w wakacje i wytrzymalam 3 msc potem wpadlam wzielam escitalopram i nabawilam sie zjawiska deskonstynuacji bo wzielam nie regularnie escitalopram bo mialam tylko kilka tabaletek. i zaczelam miec leki a wujek podsunal mi xanax a ja wzielam jak glupa iwpadlam. Mnie jest o tyle trudno ze ciezko jest wyjsc z uzaleznienia kiedy ludzie z ktorymi mieszkasz sa uzaleznieni i nie chca juz tego wyjsc to smutne. Potem 31 marca wzielam ostatnia tabletke i niebralam przez trzy miesiace do marca bo zaczelam sobie wkrecac ze nigdy nie udalo mi sie odstawic lekow kiedy ostatnim ktory wzielam byl escitalopram i teraz od poczatku dzis mam 18 dni co nic nie biore i musze juz przetrwac wszystko co by sie nie dzialo musze sobie dac rade jakie mysli by mnie nie nachodzily to nie moge i nie moge pic tez alkocholu bo nie wiem czy to nie dziala podobnie depresyjnie .
Niewiem czy nie powinnam sobie pomoc w jakis naturalny spob jakies tabletki z melisa czy cos. w kazdym razie jest ciezko. jesli kiedys by mi sie udalo wyjsc z tego piekla to chciala bym miec tyle pkeniedzy zeby moc za darmo otworzyc taki osrodek dal uzaleznionych od benzodiazepin zeby mogli spokojnie odstawic leki i w spokoju przejsc okres abstynencji.
Hej Skrzywdzona!
Tak, masz rację, rzeczywiście są, jeśli się je nie stosuje zgodnie z zaleceniami, tzn dłużej niż 2-3 tyg regularnie lub w dawkach niezgodnych z tym co rozpisał nam lekarz.Oczywiście wciąż niestety jest jeszcze wielu lekarzy różnej specjalności, wśród nich zdarzają się psychiatrzy,którzy przepisują te leki praktycznie „na zawołanie”, zbyt dużo, zbyt często lub nawet nie, ale po prostu nie informują (wyraźnie i rzeczowo) o możliwym uzależnieniu od nich, a co najważniejsze KONSEKWENCJACH tego uzależnienia! Wcale mnie nie dziwi, że wzięłaś ten Xanax od wujka, biorąc pod uwagę twoją, tak świeżą abstynencję sprawa była praktycznie nie do wygrania! nie świadczy to bynajmniej o twojej „głupocie”, tylko o sile choroby (uzależnieniu) To właśnie dlatego alkoholicy na terapii odwykowej i po długo po niej, nawet kilka lat, mają zalecenie unikania fizycznego kontaktu z alko (całkowity zakaz), unikania „wyzwalaczy”, czyli wszystkiego co kojarzy się z nałogiem ..samej substancji uzależniającej, miejsc, ludzi, nawet sytuacji, więc ja nie dziwie się, że jest Ci trudno walczyć z tym, gdy twoi bliscy, mieszkający z tobą biorą te leki, bo z lekami biorąc pod uwagę podstawowe mechanizmy psychologiczne, jest tak samo jak z alkoholem, a są tacy, co twierdzą, że nawet gorzej..
Mieszkam w małym miasteczku raczej trudno tu o wsparcie psychologiczne czy specjalistę od leczenia uzalężnień grupa wsparcia to jest tylko od AA.Ja jestem kłopotem, bo wszędzię trzeba mnie podwieźć.Tak, jestem fizycznie upośledzona stało się to po odstawianiu benzo. Chyba że to jeszcze coś innego mnie trafiło.Od trzech miesięcy nie jeżdżę samochodem i zaczął się problem.
Mój lekarz pierwszego kontaktu to chyba pojęcia nie ma o szkodliwości benzo i innych lekach, bo przepisywał mi po dwa op.0,3mg na telefon bez żądnego problemu.Gdybym była uprzedzona o uzależnieniu może odstawiła bym to świństwo wcześniej.A psychiatra to prawdę mówiąc nie wie nic o fizycznych dolegliwościach. Może TY mi pomożesz i coś podpowiesz czy to normalne że moja lewa strona nie nadąża za prawą, jest albo napięta albo rozluźniona.Przechodziłam już szarpanie ręki i nogi a teraz nie wiem czy jest mi lepiej czy gorzej.U neurologa(skierował mnie tam psychiatra) zostałam tak potraktowana że lepiej nie mówić.Lekarz (chyba robi specjalizację)dostał amoku jak się dowiedział że siedem lat
biorę lexotan i powiedział że te moje dolegliwości fizyczne to
skutek odstawienny.Boję się wychodzić z domu sama się z tym motam i nie wiem co mam z sobą zrobić.Jak to długo to będzie trwało. Nie jestem pierwszej młodości.Mógłbyś być moim synem.Czytałam pracę prof. Ashton i nabrałam trochę nadziei na uzdrowienie.A tak prawdę mówiąc to trwam na chwilę obecną i czekam na uzdrowienie .Nigdy też nie miałam nerwicy tylko problemy ze snem.Ale to mogły być inne przyczyny niż lęk.Nie oglądałam tego programu na TVNstyle-żałuję bo być może ten program pomógłby mi zrozumieć ten mój stan.Tak teraz dzielę ten mój lek na cztery i biorę co drugi dzień, taki jest plan mojego psychiatry(leczę się prywatnie)tak to trwa trzy miesiące.Jak długo jeszcze?Boję się że oszaleję.Odstawiania leków i stanów z nimi zwązanych nikt nie uważa za chorobę.Jak mogłam się w takie bagno wkręcić. Boję się że stracę przyjaciół ,rodzina mnie na razie wspiera ale jak długo nie wiem.Teraz są dla mnie bardzo ciężkie dni.Potrzebna jestem rodzinie,a sama potrzebuję pomocy.Rozluźniam się pisząc do Ciebie.Jest niedziela potworny mróz -12 i ja sama w czterech ścianach z fizyczną niemocą i taka jakaś zakleszczona w sobie.Czy TY odczuwałeś jakieś fizyczną niemoc? To mnie najbardziej męczy.Już nie pracuję jestem emerytką, pracę miałam terenową a teraz nie mogę się ruszać.
Hej, współczuję Ci ..dobrze wiem, jak to jest ..Powtórzę się i powiem, że leki BDZ, to dobre i skuteczne leki, które można stosować tylko 2-3 tyg lub doraźnie, są pomocne w sytuacjach bardzo kryzysowych lub przy jakichś nieprzyjemnych zabiegach, bez narkozy (podobnie jest z morfiną), lecz brane dłużej mogą skomplikować i tak przecież już trudną sytuację..
Piszesz, że nigdy nie miałaś nerwicy, tylko problemy ze snem, ale skądinąd wiem, że bezsenność sama w sobie jest oddzielną jednostką chorobową i może przybierać przewlekłą, kliniczną postać i po prostu, tak jak nerwica lękowa, zaburzenia odżywiania może być poważną chorobą, którą trzeba leczyć..
Korespondowałem i nadal piszę z osobami z problemami ze snem i nie jest to takie „pitu pitu”, tylko duże cierpienie, bo jak tu funkcjonować sprawnie i z ochotą w dzień, jak jesteś zmęczona i niewyspana, zdrowy, treściwy sen jest bardzo ważny..nie bez powodu poświęcamy na niego prawię połowę doby, czyli połowę naszego życia..
Kolejna rzecz, rozumiem twoje „uwięzienie”, w domu, w własnym ciele, ja również pracowałem w terenie, miałem odpowiedzialną i trudną pracę, samochodem poruszałem się lepiej, niż nogami :), mam prawo jazdy od 30 lat..Niestety, wraz z odstawieniem tabletek, zmniejszaniem dawek musiałem najpierw zmienić stanowisko na mniej wymagające i mniej płatne (trafiłem do biura), a po odstawieniu po 14 latach leków BDZ do zera, odstawić tymczasowo na półkę prawo jazdy..pojawiła się też agorafobia, czyli lęk przed otwartą przestrzenią, wychodzeniem z domu itd..
Cześć Przemku. Ja dopiero dzisiaj przeczytałam Twojego bloga.
Od trzech miesięcy jestem na ostawieniu lexotanu i nie jestem pewna czy mój psychiatra ma jakąś praktykę w odstawianiu benzodiazepin. Siedem lat brałam lexotan odruchowo zaczęło się od 0.75mg a póżniej po ok.trzech latach 1.5mg a ostatnie trzy cztery miesiące przed ostawieniem 3mg. Zrobiłam z siebie kalekę fizyczną i psychiczną.Zaczęło się to przy odstawianiu -osłabienie mięśniowe jednej strony a co za tym idzie podłamało mnie to psychicznie.Teraz biorę 0.75mg i mirtagen 15mg antydepresant
Cześć, przepr. za opóźnienie, nie mogłem wcześniej..Brałaś 7 lat (?) to też długo, choć oczywiście zależy też kogo weźmiesz za odniesienie, bo mógłbym rzec, że to krótszy średni okres brania z tych dłuższych, bo sam brałem 14 lat, korespondowałem też ludźmi z 9 letnim, 11, 14, 16 ..25 30 , a nawet 40 stażem w braniu..Nie mniej jednak sądzę że powinnaś być ostrożna w odstawianiu, w związku z tym, na co staram się zwrócić uwagę w innych komentarzach..tj kumulacja benzodiazepin po dlugotrwałym, wieloletnim przyjmowaniu, i w krwi i w tkankach organizmu, która sprawia, że możesz być nasycona lekiem i mieć go w sobie np 2 x więcej (czy twój lekarz to wie (?) i nawet jak odstawisz ostatni „okruszek”, to możesz jeszcze kilka miesięcy jeszcze lek usuwać w naturalny sposób, czemu może towarzyszyć mniejszy, większy dyskomfort..
Czy twój lekarz, to lekarz starej daty, czy raczej z młodszego pokolenia ? Wiek nie jest regułą, bo są lekarze, którzy mają doświadczenie w tej kwestii, ale chyba w Polsce nie liczni ..A możesz zapytać go wprost, czy ma jakieś doświadczenie i wiedzę? Wiesz, jesteś pacjentem, płacisz składki, masz prawo wiedzieć!
Kolejna rzecz, jeśli odstawiasz benzodiazepiny ambulatoryjnie, to rób to bardzo STOPNIOWO, ostrożnie, nawet przez kilka miesięcy..Niektórzy odstawiają CLonazepam, czy Aprazolam nawet do 1-1.5 roku! bo nie liczy się tempo, tylko efekt! Warto też zatroszczyć się o dobre wsparcie psychologiczne, poradnia, ośrodek odwykowy, psycholog specjalista leczenia uzależnień
Każda nieudana próba może być niepotrzebną traumą i zniechęcać do dalszych prób, zwłaszcza, że często osoby neurotyczne, bywają też chorobliwymi perfekcjonistami i wszystko chcą na już i 1 niepowodzenie i poddają się..
Z odstawieniem benzodiazepin to trochę jak z odchudzaniem, hardcorowe, szybkie głodówki kończą się efektem jojo i 'nażarciem się”, chcesz się skutecznie i zdrowo odchudzić, to radzę to robić np 1-2 kg np na 2 mies, dodatkowo masz czas na zmianę niezdrowych „nawyków”..Psychikę w przypadku uzal. od bdz (które jest bardzo trudne do leczenia – słowa fachowca!) trzeba próbować oszukiwać dzieląc lek np na małe kawałki..Być może któregoś dnia zapomnisz wziąć tego ostatniego okruszka i pobiegniesz do pracy bez i odkryjesz, że jest ok 🙂
Niestety, często bywa też tak, że nie wystarcza odstawienie leku i nawet terapia odwykowa (poznanie mechanizmów choroby, zdobycie wiedzy o niej), bo część osób uzależniona od leków uspokajających lecząca się kiedyś u psychiatry to pacjenci z nerwicami, fobiami, bezsennością, zaburzeniami osobowości, cierpiący na stany lękowe, napady paniki..Dostają oni silnie benzodiazepiny, poprawia się im na tyle, że się uzależniają..Myślą często złudnie, że te zaburzenia wewnętrzne wyleczyli ;(..niestety z własnych doświadczeń wiem, że leki te niczego nie leczą, a „usypiają nerwicę, zamrażają”, i te zaburzenia często po odstawieniu wracają z zdwojoną siłą, dlaczego? dlatego, ze taki pacjent cierpi już nie na jedna, a na dwie choroby (tzw pacjenci „z podwójną diagnozą”), no i głody lekowe mieszają się z niewyleczoną nerwicą i jest wtedy paskudny”MIX”
1 . nerwica, fobia, bezsenność, borderline, zaburzenia odżywiania itd itd – PROBLEM PIERWOTNY
2 . uzależnienie od benzodiazepin – choroba od dawna już sklasyfikowana przez WHO posiadająca nr i symbol
– obie te choroby trzeba leczyć, obie się nakładają na siebie, więc być może najpierw terapia odwykowa, a później psychoterapia nerwicy, która to nie jest jakąś „fanaberią”, tylko często poważną chorobą wymagającą dłuższego, systematycznego leczenia, ale tylko taka praca przynosi trwałe efekty
Dzieki za odpowiedź. Widzę ze masz spora wiedze nt. leków. Wiesz zatem co szkodzi bardziej? Branie codziennie 2mg clonazepamu czy codzienne picie np.wódki w dawkach ok 300-400mg ?? Pytam z czystej ciekawości bo często widzi sie żuli-alkoholików z którymi nie da sie normalnie porozmawiać. Ciekawy jestem jak to jest z benzodiazepinami.
Czy dobrze przeczytałem, chodzi Ci o 400 mg wódki, czyli 0.4 g alkoholu?? Prawdę mówiąc nie wiem za wiele na temat alko, nie jestem alkoholikiem, ani tym bardziej ekspertem od alkoholu, nie piję za dużo, ale wydaję mi się, że typowy kieliszek ma 50 g, więc ilość alkoholu o jakiej wspominasz jest jakaś śladowa, więc nie wiem, czy w ogóle miałaby na cokolwiek znaczenie..Gdybyś jednak tą ilość przyjmował dzień, w dzień codziennie (czysto hipotetyczne rozważania), to może po jakimś czasie stężenie alko w twojej krwi było by wyższe, od przyjmowanej dawki..
Prawdę mówiąc to nie do końca wiem, o co Ci chodzi, ale 2 mg Clona/dzień nie jest wcale znowu taką małą dawką, pytanie, ile czasu się go łyka (?) Benzodiazepiny podobno nie są bardzo toksyczne fizjologicznie, lecz to stwierdzenie dot. chyba sporadycznego, lub krótkotrwałego leczenia stanów lękowych, góra 2-3 tyg dla codziennego użytku, ale gdy się bierze je 7-9-12-14-20-25-28 – 35 lat, to działają niekorzystnie na sprawność mózgu! mogą doprowadzić, do różnych, nieodwracalnych zmian , słyszałem o przedwczesnej demencji, ubytków w pamięci, może to być też np choroba Alzheimera (?) do końca to nie są też sprawy przebadane..
W przyp alkoholu, to moim zdaniem spożywanie małych dawek, ale często bardziej obciąża wątrobę, naraża narządy wewnętrzne, pytanie też JAK MAŁA jest to dawka (?) Ponoć Francuzi dużo piją, ale małe dawki, wina do obiadu, do kolacji i mówi się,że rodzą się im dzieci z różnymi wadami (tak słyszałem)..
Ci panowie pod budką (żule-alkoholicy) na pewno nie piją 300-400 mg wódki dziennie, tylko znacznie więcej! 🙂 a później dzieje się z nimi w końcowej fazie nałogu taka rzecz (odwrotna niż w lekomanii, tzn rozwój tolerancji), że ich organizm nie potrzebuje już dużo, by się upić, ich tolerancja na alkohol maleje
Chodzilo mi o to, co bardziej niszczy strikte mozg, codzienne picie ok 300mg wódki czyli ok 6 kieliszków 50mg czy lykanie codziennie 2mg clonazepamu. Pytam czysto z ciekawości bo jestem ciekaw ktora z substancji bardziej niszczy mozg. Inaczej, czy bardziej zniszczony mozg będzie miał alkoholik czy lekoman. Ja alkoholu nie pijam gdyż uważam to za truciznę. Niestety pech chcial ze za młodu uzależniłem sie od clona. Tak mnie neurolog chcial wyleczyć z nerwicy. No cóż….. Wiem ze polska to nie amerykyka ale słyszałem ze w USA byly masowe pozwy producentów benzodiazepin i lekarzy ich przepisujących. Tym pozytywnym akcentem życzę Szczęśliwego Nowego Roku 😁
Dziękuje, nawzajem! 🙂 co do różnic pomiędzy alko uzależnieniem, a benzo uzależnieniem można oczywiście dyskutować i to długo, co szybciej niszczy, degraduje, co wolniej, ja jednak odnoszę wrażenie (może mylne (?) i bez urazy!) :), że szukasz trochę „argumentów”, żeby przekonać, przede wszystkim siebie, że lekomania jest „lepsza”, mniej destrukcyjna od alkoholizmu, to może być jeden z nieświadomych elementów nałogowego mechanizmu „iluzji i zaprzeczeń”, racjonalizacja brania, minimalizacja, pomniejszanie, typu „nie jestem w takiej złej sytuacji jak np alkoholicy, żule, pod budką z piewem” „mój nałóg nie jest aż taki toksyczny” etc etc ..
Dzięki za odpowiedź. Psychiatra u którego wychodze z benzodiazepin, zmienił mi właśnie relanium na clonazepam bo twierdził że clonazepam jest łatwiejszy do odstawienia.
Odpowiem na pytania:
Biore benzodiazepiny od ok 17 lat, zacząłem od lorafenu, który przepisała mi neurolog na nerwice i „nieśmiałość”. Zanim trafiłem do psychiatry celem odstawienia leków brałem niebotyczne dawki, podobno gdyby normalny człowiek przyjął taką dawke to by wylądował w szpitalu. Dawke 2,5 miligrama biore od pół roku ( bo do takiej dawki udało mi się tym razem zejść i stanąłem na niej na pół roku ). 2 lata temu udało mi się zejść do dawki 0,25mg ( ale wtedy bardzo wolno schodziłem z dawek ) i czułem się względnie dobrze tzn jako tako funkcjonowałem, nawet całkiem nieźle sobie radziłem i czułem się w miare ok. Natomiast gdy odstawiłem lek do „zera” to wytrzymałem na tym „zerze” 2 dni i z każdym dniem było trudniej, tak że 3 dnia już nie wytrzymałem ( czułem się jak z innej bajki, byłem strasznie spięty, szum w głowie, coś w rodzaju dezorientacji ) i wziąłem lek. Od tamtej pory brałem coraz więcej. Mineły 2 lata w ciągu których brałem max 2,5 mg na dobę i teraz znów wychodze z tych leków, tylko że chyba tym razem za szybko schodziłem z dawki 2,5mg i nie moge wytrzymać na 0,5mg.
Psychiatra mi mówi że z moją tolerancją na leki, dawka 0,75 już na mnie praktycznie nie działa a dawka 0,5mg to już wogóle i że działa tylko na moją psychikę. Czy to prawda ?? po czym poznać że można zejść na kolejną dawke niższą tzn mniejszą o 0,25mg ?
Najważniejsze pytanie. Jak sobie radziłeś gdy już zszedłeś do zera ? Bo z tego co ja pamiętam to na dawce zero było bardzo, bardzo ciężko i nie wytrzymałem. Czy jest coś czym można sobie na zerze pomóc ?
Biore pomocniczo neurotop i fluanxol.
Co szkodzi na mózg bardziej , alkohol pity codziennie w ilościach ok 300 – 400ml wódki czy nałogowe branie clonazepamu ?
Czy są jakieś specjalne terapie dla osób odstawiających benzodiazepiny ?
Z góry dziękuje za odpowiedź.
Przepraszam, że dopiero odpisuje, ale nie mogłem wcześniej..
Picie alkoholu codziennie, to moim zdaniem bardzo kiepski pomysł i przerodzi się w alkoholizm, a właściwie w uzależnienie „krzyżowe”, czyli zamiana benzo, na alko, który działa podobnie i w dodatku na te same receptory i staniesz się lekomanem – alkoholikiem, jak nie jedna osoba, zresztą kombinacje zdarzają się w obie strony, jak „leko – alko, alko- leko”.., pomijam fakt, że możesz rozwalić sobie wątrobę pijąc codziennie alko..
Nie jestem specjalistą, ale substytucja Relanium Clonazepamem podczas odstawiania benzodiazepin to moim zdaniem duży błąd w sztuce lekarskiej, a mówienie, że Clonazepam jest łatwiej odstawić to już w ogóle abstrakcja (przynajmniej moim zdaniem), spotkałem nie współmiernie więcej (zarówno w szpitalach których byłem, jak i wiem z korespondencji) osób poważnie uzależnionych od Clonazepamu, niż od Relanium!, choć ten drugi lek też uzależnia..
Sama prof. H. Ashton, specjalistka od benzo i wieloletnia szefowa odwyku od benzo w UK pisze w swoim opracowaniu, że Clonazepam, to szczególnie złośliwa benzodiazepina do odstawiania i pomimo tego, że ma długi okres półtrwania, nie powinno się jej stosować do substytucji..
Niestety, wielu lekarzy w Polsce, w tym nawet specjalistów psychiatrów ma niewielkie pojęcie na temat leczenia uzależnienia od leków BDZ i to nie jest wyłącznie moje zdanie..cdn
..cd do niedawna nie było jakichś specjalistycznych terapii dla ludzi uzależnionych od leków BDZ, polski NFZ nie przewidywał funduszy na stworzenie oddzielnych grup terapeutycznych dla lekomanów, aczkolwiek wiem, że mogą się oni leczyć w Całodobowych Ośrodkach Terapii Uzależnień od Alkoholu za darmo w ramach NFZ (wiem to od dyrektora takiego ośrodka), jednakże niejako „na doczepkę” z alkoholikami..Być może jest podobnie w ośrodkach terapeutycznych dla narkomanów (?)
Moim zdaniem dobrze, że bierzesz Neurotop i jakiś lek antydepresyjny z grupy SSRI, który zapewne ma też jakieś działanie przeciwlękowe, pierwszy lek, to stabilizator nastroju, także o działaniu przeciwdrgawkowym (sam go brałem dość długo, później zamieniono mi na Depakine Chrono, inny związek, ale o podobnym działaniu), oba te leki często stosuje się właśnie przy „odstawkach benzo”, aby zapobiec wystąpieniu epizodu padaczkowego, drgawek, które się nierzadko zdarzają , fluoksetyna, to polski odpowiednik Prozac-u, słyszałem, że czasem też stosuje się pewne neuroleptyki, np Ketilept, ja go biorę wciąż na noc w najmniejszej dawce 25-50 mg, bo wtedy działa nasennie (w większych dawkach traci te właściwości)..Jednakże wsparcie farmakologiczne, to tylko dodatek! ..
Podstawowa sprawa to wsparcie terapeutyczne, czyli leczenie dwutorowe, terapia odwykowa i psychoterapia problemu pierwotnego + stały kontakt z specjalistą psychiatrą, najlepiej z jakimś doświadczeniem w leczeniu uzależnień
Witam. Ja obecnie jestem w trakcie odstawiania clonazepamu po wielu latach uzależnienia. Obecnie biore ( od 2 tygodni ) 0,75mg clonazepamu na dobę. Możecie mi odpisać czy taka dawka to dużo i czy wogóle na mnie działa ? W pazdzernku brałem jeszcze 2,5mg na dobę. Czy aby nie za szybko schodzę ? Obecnie jest mi bardzo ciężko zejść do dawki 0,5mg. Próbuje zejść do 0,5mg ale wytrzymuje max 3 dni, po czym dobieram do 0,75. Nie wiem czy to że nie moge wytrzymać na 0,5mg 4 – 5 dni to wina mojej psychiki czy to objaw fizyczny ??
Z góry dziękuje za odpowiedź. Pozdrawiam.
Cześć, a można wiedzieć jak długo brałeś i jakie dawki? Czy 2,5 mg to najwyższy twój poziom benzo?
Bardzo ale to bardzo potrzebuję pomocy,rozpoczęlam walkę z Clonazepamem,Przemku czy mozemy porozmawiac?
Witaj, napisz proszę o co chodzi tu w komentarzach lub na skrzynkę bloga (adres na podstronie „kontakt”) postaram się coś odpisać, jeśli będę mógł jakoś pomóc, numeru telefonu z pewnych względów nie podaję, przykro mi !:(
Poza tym chciałabym wyjątkowo ciepło podziękować Panu za to, że Pan jest i za całą Pana działalność. Jest Pan dla innych z całą pewnością nadzieją, która w efekcie daje wiarę w to że niemożliwe na pozór staje się w praktyce wykonalne.
Dziękuje :), każde takie pozytywne słowo jest dla mnie naturalnym „dopalaczem”, by dalej pisać tego bloga, który nie tylko jest „dla ludzi”, którzy zmagają się wciąż z problemem uzależnienia od benzodiazepin, ale też pełni dla mnie role terapeutyczną, pozwala zająć czas na okres leczenia, a także jest dla mnie formą wyrazu, tego co czuje, myślę lub przypuszczam..Nie zawsze mam jednak w wiarę w słuszność swojego przedsięwzięcia, więc tym bardziej każdy „ludzki” odzew jest dla mnie ważny, bo same statystyki odwiedzić, wewnętrzne liczniki, są tylko liczbami, które nie zawsze pokazują faktyczny stan rzeczy
Mam pytanie jak odstawic lorafen zażywam po 1tab dziennie ale jak to holerstwo odstawic biore od 8 miesiecy
Basik 8 miesięcy to jeszcze nie tak długo, ale też nie krótko, skoro, w ulotce pisze, zażywać nie dłużej niż 2-3 tygodnie, a potem odstawiać stopniowo, bo już może się wykształcić jakaś tolerancja, a nawet uzależnienie psychologiczne u niektórych osób, dlatego trzeba moim zdaniem odzwyczajać zarówno ciało jak i psychikę stopniowo..po 8 miesiącach możesz już być nasycona lekiem i mieć większe realne stężenie leku w sobie, bo leki z tej grupy kumulują się w organiźmie, w tkankach tłuszczowych, a nawet śladowo w kościach i włosach
Witam wszystkich dzielnie walczących,
Mam 27 lat i od 5 lat zażywam zomiren. Od momentu gdy zdałam sobie sprawę z konsekwencji wynikających z długoterminowego zażywania leku stanowczo zdecydowałam się podjąć próbę odstawienia. Działam sama, bez wsparcia psychiatry i innych osób dlatego jest mi z pewnością o wiele trudniej. Jestem wyjątkowo nieufna w stosunku do ludzi, ich rad i wiarygodności ich życzliwych zamiarów.
Gdy byłam nastolatką dowiedziałam się, że moja siostra ma ostrą białaczkę szpiku kostnego,przeżyłam wówczas delikatne załamanie..Cudem zostałam dawcą, uratowałam jej życie a siebie wprowadziłam w ogromne problemy zdrowotne i w konsekwencji popadłam w specyficzne dla mnie samej lęki. Od urodzenia mam problemy z sercem, co doprowadziło do innych problemów zdrowotnych.. Betablokerów niestety nie mogę przyjmować w związku z czym kilka lat temu po napadzie silnej tachykardii i jej drastycznych skutkach udałam się do psychiatry celem zasięgnięcia i jego opinii o moim stanie zdrowia.. Zupełnie bezmyślnie przepisał mi, wówczas młodej osobie lek, który mnie zniszczył..a który wówczas nie był konieczny.. Teraz gdy jestem na etapie odstawiania uświadomiłam sobie, że faktycznie wszystkie objawy z którymi udałam się do lekarza wracają ze wzmożoną, chwilami nawet niewyobrażalną siłą. Nie mam stanów depresyjnych ale bardzo boję się, że stracę wszystko to, co osiągnęłam i na co tak ciężko pracowałam.
Postanowiłam stopniowo redukować dawkę zomirenu (nie przeszłam na lek o dłuższym uwalnianiu). Uważam, że skoro już dotarłam do dawki 0,25mg przy podpieraniu się jednocześnie validolem chyba nie ma takiej potrzeby.Mój aktualny problem polega na tym, że tachykardia wchodzi na coraz to bardziej niebezpieczny poziom 160 i więcej w spoczynku, zaczynam wówczas drżeć i tracić ostrość widzenia wraz z koncentracją..Mimo, iż z natury jestem silną osobą boję się, że serce tego nie wytrzyma, tak zwyczajnie fizycznie.. Czy mógłby Pan coś doradzić w tym zakresie?
Od razu na wstępie podkreślę, że nie jestem lekarzem, psychologiem itp, więc nie możesz polegać w pełni na mojej opinii, no bo wiadomo internet, „wujek” Google nie zastąpią prawdziwych fachowców, choć niektórym ludziom wydaje się tak i sami próbują się leczyć, na własną rękę, i później jest dramat..
Ale jako człowiek uzależniony, jednak nie używający już tych środków, to po tym co sam przeszedłem mogę jedynie powiedzieć, że moim zdaniem zasadniczą kwestią jest ustalenie, czy twoje problemy ze zdrowiem, sercem mają organiczną przyczynę, są spowodowaną np jakąś wadą wrodzoną lub nabytą ? (nie wiem, nie znam się na tym), czy może mają podłoże psychosomatyczne i są związane z nerwicą, stanami lękowymi..Chodzi o to, że czasem nerwica „podszywa się” pod różne choroby, objawy (to samo z głodami lekowymi, jeśli ktoś jest uzależniony) i tak naprawdę później już nie wiadomo co jest co (?) Ważne myślę jest to, czy byłaś u lekarza (kardiologa) z tym sercem? Czy miałaś robione odpowiednie badania? Czy po prostu masz potwierdzoną diagnozę choroby serca ? To moim zdaniem bardzo ważne, dla twojego zdrowia i nawet życia w momencie odstawiania benzodiazepin, tym bardziej, że odstawiasz je sama, czego akurat NIE POPIERAM !! 🙁 ani w sytuacji (szczególnie w takiej sytuacji!) gdybyś jednak miała organiczną chorobę serca, jak również w sytuacji, gdybyś była fizycznie zdrowa, a tachykardia była objawem np silnej nerwicy lękowej..Ale przede wszystkim musisz wykluczyć chorobę, żeby sobie krzywdy nie zrobić, jeśli się okaże, że masz chore serce, to wstrzymać tą odstawkę i nawet rozważyć odstawianie leku w warunkach szpitalnych (nie koniecznie na detoksach alkoholowych – nie polecam!), gdzie twój stan zdrowie i samopoczucie będzie monitorowane i w każdej chwili, gdybyś tego potrzebowała, zostanie udzielona Ci natychmiastowa pomoc..
Kolejna rzecz,związana ogólnie z odstawianiem leku, to ja zawsze, jako „trzeźwy lekoman” sugeruje w związku z tym co wiem, że jeśli odstawiać leki ambulatoryjnie, to warto, a może nawet trzeba zabezpieczyć sobie najpierw „tyły”..Czyli pomyśleć, „nagrać” sobie jakąś psychoterapię, ale taką z prawdziwego zdarzenia, dodatkowo jednak wejść w kontakt z lekarzem psychiatrą, by móc dalej leczyć się kompleksowo, bo ponoć taka forma leczenia, z naciskiem na psychoterapię!, daje najlepsze efekty..
Co z tego, że odstawisz leki? i co dalej? przecież z jakiegoś powodu zaczęłaś je brać i ten powód chyba nie minął, prawda (?)
Witaj Przemku…ja robiłam ostatnio podejście do hydroksyzyny…niestety nie działa nawet w dawce 100mg jednorazowo. Odpuściłam. nie jest lekko. Obecnie remisja depresji…ale igiełki niepokoju atakują o rożnych godzinach doby.TritticoCR, tez nie działa nasennie i przeciwlękowo na mnie. Sulpiryd w niskiej dawce tylko aktywizuje, obojętny na lęk, niepokój. Nie jest lekko…pcham jednak ten wózek i w miarę normalnie funkcjonuję. Pozdrawiam cię serdecznie…i Olę przy okazji, na pewno tu zaglądnie.
Cześć Jolu, spóźnione, ale szczere życzenia wszystkiego najlepszego w Dniu Kobiet! 🙂 żeby paskudne lęki, głody lekowe i depresja minęły bezpowrotnie, czego sobie też życzę!
Dzięki za pozytywne słowa na temat bloga, ucieszyłem się też, ja zobaczyłem twoje komentarze, zastanawiałem się jak się czujesz, co porabiasz (?)..Współczuję Ci tych okropnych ataków lęków, przeczytałem na wikipedii, że objawy dystymii przypominają objawy zespołu lęku uogólnionego, na który ,między innymi z kolei ja cierpię, wiem jakie to przykre i upierdliwe, ale jednocześnie podziwiam Cię, bo twarda z Ciebie sztuka! Prawdę mówiąc nie znam w tej chwili tak bardzo zaciętej i zdeterminowanej osoby jak Ty :), ale pamiętaj!..bądź wyrozumiała dla siebie, wybaczaj sobie drobne błędy i potknięcia, o ile Cię się zdarzą, ważne, żeby sukcesywnie iść „do przodu”, ważny jest końcowy efekt, nie musi wszystko być od razu super, nie musi być idealnie..
Nie wiem,czy Cię o to pytałem (nie pamiętam) jesteś może perfekcjonistką ??
Dzięki Przemku, że odpowiedziałeś. Twoje przypuszczenia są trafne. Jestem zodiakalnym „bykiem”-mam „rogi”…Zdiagnozował psychiatra u mnie nerwicę depresyjną. Przy dystymii, nie miałabym tak silnych lęków całodobowych nawet. Jeszcze zanim siegnęłam po lorazepam, atakował mnie straszny lęk, nie do wytrzymania…potem klasyczna depresja. Walczę, tak jak ty- do dziś. Pieknie wszystko opisujesz. Cieszę się, że „czyta cię” coraz szersze rzesze osob. Pozdrawiam serdecznie. Będę tu „wpadać”.
…acha, lekarz proponował mi lamotryginę, zamiast Depakine. Zastanawiam się, bo nie „przymuszał” mnie. „Obaczym”. Cześć.
..może warto rozważyć tą propozycję, stabilizator nastroju jakiś, po 8-9 latach brania Lorafenu, kiedy układ nerwowy jeszcze może być (może (?), nie musi..) rozchwiany, a wszystko wciąż adaptuje się do nowej, trzeźwej rzeczywistości (tak naprawdę to nie wiadomo, kiedy skończyłaś lek wydalać z ustroju i ustąpiły objawy odstawienne, po dość nagłym w twoim przyp. odstawieniu) , a i psychika też pewnie jeszcze często „woła, tęskni” (naturalne),a lamotryginę (gdzieś) czytałem biorą ludzie i Ci co odstawiają benzo, i z zaburzeniem osobowości typu border line, i psychozie maniakalno-depresyjnej, która chyba w ogóle już charakteryzuje się ekstremalnymi zmianami nastroju, od smutku do ekscytacji..więc jeśli ufasz swojemu psychiatrze, uważasz go za dobrego specjalistę, to może warto go posłuchać:) pozdr
Nerwica depresyjna ?!..aha, słyszałem o niej, współczuję..Ja się tam nie znam, ale może to i lepiej,że nie klasyczna dystymia, w której obniżony nastrój i zmęczenie występuje ponoć non stop i nie pozwala cieszyć się życiem, nawet jak są powody..Ty jednak wydajesz się być (mimo wszystko i na przekór swoim problemom) osobą z „powerem”, no ale ten „power”, czyli usposobienie, natura, temperament to jedno, a przekonania kluczowe na swój temat, innych ludzi i świata, poglądy nabyte w trakcie życia, różne jakieś nieprzyjemne „przygody” to co innego i to one zwykle powodują nerwice, która gdzieś tam nas ogranicza..No ja mam nadzieję, że będziesz „wpadać” na mojego bloga, jesteś jedną z moich pierwszych czytelniczek :), w dodatku osobą, która odstawiła Lorafen, co tu dużo mówić wg mnie „potężny” lek uzależniający..a tak w ogóle, to ile miesięcy już go nie bierzesz ? może czas na jakiś mały torcik z świeczką? :)) no przynajmniej chociaż jakieś dobre ciacho ..:)
Czy zażywanie dziennie po 1tab lorafenu jest szansa by to odstawic. Prosze o pomoc
Witaj Basik..późno już, ale napiszę, że da się odstawić, ale jest to trudne i trzeba to zrobić z głową, zaplanować, na pewno nie szybko na łapu capu, (w ogóle nie wolno odstawiać benzodiazepin szybko, bo może to skończyć się padaczką!) Powodzenie tego zależy od przynajmniej kilku czynników, więc odpowiedź jest bardziej złożona, dziś nie odpowiem, ale chociaż zapytam z jakiego powodu dostałaś ten Lorafen? Na bezsenność? czy na jakieś stany lekowe? pozdr
Witaj Przemek,
Wlasnie przeczytalem Twoje wpisy. Jestem uzalezniony od klonazepamu. Od tygodnia nie bralem zadnego leku i zaczalem poszukiwac w internecie innych osob, ktore walcza z choroba.
Bardzo dziekuje za Twoje wpisy. Jest mi troche lzej wiedzac, ze sa inni ludzie umiejacy zrozumiec jak ciezko jest uporac sie z tym.
Pozdrawiam,
Mariusz
600 mg magnezu 3x200mg +b6, 1×cynk, 1×potas, dziennie, witamina B complex 3×1, dodatkowo B12 x3 na początek. U mnie pomogło. Dodatkowo koniecznie odkwasić organizm i odrobaczyć wszystko pod okiem lekarza.
hej Ola z tej strony, biore seltranine na leki i ataki paniki od 5 tygodni, doraznie biore tez Lorafen 0.5 na dobe aby uspokoic skutki seltraliny w pierwszych tygodniach. Lekarz postanowil natychmisst schodzic z Lorafenu bo zaczynam sie uzalezniac. Potrzebuje rady… bo troche soe wystraszylam.
Witaj. O jaką radę chodzi? Myślę, że lekarz postępuje właściwie, bo silne leki uspokajające z grupy benzodiazepiny, takie leki jak Lorafen, Clonazepam, Alprazolam mogą pacjenta głęboko uzależnić,
bo moim zdaniem te leki pełnią w psychiatrii taką samą rolę jak morfina, tramal w medycynie ogólnej w terapii bólu. Są niezastąpione, ale zaleca się je stosować jak najkrócej się da i w najmniejszych
skutecznych dawkach, zwykle do 2-3 tyg, max 4 przy regularnym, codziennym braniu.. Przy czym warto mieć śwadomość, że co 2 dni, co 3 dni, to przy niektórych bdz długodziałąjących,
które są w organizmie przez kilka dni to też jest regularnie. Przy stosowaniu doraźnym raz na jakiś czas można dłużej, ale też warto mieć świadomość, że tego typu zaburzenia leczy się psychoterapią, a
leki stosuje się tylko dodatkowo