Do Komorowa przyjechałem będąc na sporej dawcę leków uspokajających, z grupy benzodiazepin (Clonazepamu), jeśli dobrze pamiętam, to była to nawet dawka 10 tabl 2 mg/ dzień, czyli 20 mg Clonazepamu / dzień !! Wiedziałem, że znów będą mi je odstawiać, bałem się tego, ale też miałem nadzieję, na to, że może to miejsce coś zmieni w mojej sytuacji..
„Odstawka” zaczęła się praktycznie już od samego początku, odstawiono mi od razu 7 tabletek, co było niezłym szokiem dla mojego organizmu, ale jakby bardziej dla ciała, bo psyche się jakoś trzymała, ponieważ pozostawiono mi jeszcze 3 tabletki (6 mg), co i tak obiektywnie było sporą ilością..Stopniowa ”odstawka” zaczęła się od tej dawki leku, która redukowana była powoli..
Pamiętam jak na samym początku wybrałem się na rekonesans po okolicy, dotarłem do odległej o kilkaset metrów poczty, właściwie małego urzędu pocztowego, czekałem w kilku osobowej kolejce, aby odebrać przekaz pieniężny..nagle zacząłem się tak pocić, że w ogóle tego nie mogłem opanować (zlewne poty), skonfundowany odebrałem pieniądze i czym prędzej wróciłem do ośrodka! Pamiętam, że jak dotarłem do pokoju, to poczułem takie zmęczenie i osłabienie, że jak stałem, tak padłem na łóżko i spałem bite 3 godziny ..Efekty ostrego zjazdu z dawki 20 mg do 6 mg dały o sobie znać..
W Komorowie w trakcie turnusu, pomimo różnych problemów, które każdy miał, panowała dość sympatyczna atmosfera, owszem, była terapia, byliśmy angażowani w różne pożyteczne prace, ale nie było jakiejś „napinki”, super sztywności zasad, była praca, ale też często zabawa.. Przed budynkiem znajdowało się boisko do siatkówki, na którym rozgrywaliśmy mecze, a czasem nawet jakieś turnieje, konkursy, jak ktoś nie chciał grać, to siadał pod drzewem, albo kucał na trawie i pijąc herbatkę lub kawę, przyglądał się grającym, było fajnie..Można też było pójść z tyłu za budynek, usiąść sobie na kłodzie (pozostałości po powalonym drzewie) i w ciszy i spokoju poczytać książkę..
Za budynkiem rozciągał się też spory, dziki park (wspominałem już o nim), po którym można było sobie połazić, kiedyś nawet odbył się na nim festyn, na którym zorganizowano skoki bangi z specjalnie sprowadzonego dźwigu, a później na specjalnie przygotowanej scenie odbył się koncert znanego zespołu rockowego..
W ramach zajęć zorganizowano też w ośrodku wielką aukcję używanych, niepotrzebnych rzeczy, które zostały przywiezione przez pacjentów z przepustek.. można je było później kupić za jakieś symboliczne kwoty..
W wolnym czasie organizowaliśmy sobie także kameralne wieczorki z muzyką klasyczną (jeśli akurat nie było dyskoteki), korzystając z sprzętu, który był udostępniany przez kadrę ośrodka.., siadaliśmy sobie na materacach w małej salce terapeutycznej i przy przygaszonym świetle relaksowaliśmy się w ten sposób, czasem siadało się też na schodach z gitarą, jeśli ktoś akurat potrafił grać i miał instrument przy sobie..
Jak już nie raz wspominałem na swoim blogu od dziecka miałem bardzo niską samoocenę, na terapii grupowej w Szpitalu w Komorowie dowiedziałem się wielu miłych rzeczy od pozostałej części grupy na swój temat (informacje zwrotne) ..
Nigdy np. nie miałem dobrego zdania na temat swojego wyglądu, od zawsze czułem się nieatrakcyjny, zbyt blady, gruby, choć jak teraz patrzę na swoje liczne zdjęcia z przeszłości, to nigdy nie byłem ani gruby,ani jakiś brzydki, na niektórych zdjęciach z wakacji można było zauważyć ładną, brąz opaleniznę, a od damskiej części grupy, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dowiedziałem się, że podobam się niektórym dziewczynom, tym bardziej, że potrafiłem coś nie coś grać na gitarze klasycznej..
Spotkania na sesjach indywidualnych, po przydzieleniu mi nowego psychologa przyznam, że były dla mnie bardzo ciekawe, czekałem na nie z dużą niecierpliwością, psychoterapeuta był bardzo sympatyczny, traktował mnie z uprzejmością i szacunkiem, widać było w nim duże zaangażowanie i pasje tematem, lubiłem do niego chodzić, nigdy nie wiedziałem, co się wydarzy, kiedyś wprowadził mnie (już o tym wspominałem na blogu) w dziwny stan, ni to hipnozy, ni snu, w którym przeżywałem różne emocje, same zaciskały mi się zęby, pięści, była to ponoć tłumiona złość, lecz nie udało się nam dojść do czego..
Niestety, nie udało mi się na ten czas wyjść w trakcie turnusu całkowicie z benzodiazepin, w trakcie turnusu zredukowano mi stopniowo dawkę do 1 mg
Excellent blog here! Also your site loads up fast! What host are you using?
Can I get your affiliate link to your host? I wish my web site loaded up as quickly as yours lol
These are really impressive ideas in concerning blogging.
You have touched some good points here. Any way keep up wrinting.
Also visit my webpage: bydgoszcz terapie
Życzę dużo wytrwałości no i postaram się nadrobić resztę wcześniejszych historii, żeby trochę lepiej poznać pana przypadek. Uzależnienia są fatalne pod względem psychicznym, bo i nasza psychika do nich prowadzi, coś ciągnie do substancji i skutków jakie wywołuje, dlatego życzę dużo zdrowia i siły. Pozdrawiam.