O to ciąg dalszy poprzedniego wpisu pt „Uzależnienie od leków przeciwbólowych opioidowych cz.I” – Pytania i odpowiedzi (?) cz. XIV w którym Beata z Gudziądza opowiada o swojej 23 – letniej lekomanii związanej z nadużywaniem silnego leku przeciwbólowego Tramalu (Tramadol), który kiedyś został jej przepisany tymczasowo na okres pooperacyjny. Niestety uzależniła się od niego bardzo mocno i teraz zmaga się swoją lekomanią, póki co bezskutecznie
14. Czy rodzina (mąż, dzieci) wiedzą o twoim uzależnieniu?
Tak, mój mąż i córka wiedzą, reszta rodziny dowiedziała się dopiero w zeszłym roku. Najpierw były prośby z ich strony, potem kłótnie a na końcu nie mówili już nic, bo co można powiedzieć uzależnionej osobie, która potrafi zawsze jakoś się obronić, obrazić się, czy nie odzywać. Igrałam z ich uczuciami i dzisiaj się tego wstydzę. Nie wiedzieli, jak mi pomóc i co mają robić z taką osobą jak ja. To ich przerastało.
15. Czy chciałaś, próbowałaś kiedykolwiek przestać? Czy ktoś Ci w tym pomagał?
Byłam na detoksie 2 razy, po jednym z nich terapia i mitingi, dałam rade, nie brałam 1 rok czasu. Rodzinie spadł kamień z serca, myśleli, że koniec z lekami, że będę zdrowa, ale tak się nie stało. Bardzo chciałam z tym skończyć. Za każdym razem, gdy wychodziłam z receptami od lekarza, mówiłam sobie ze to ostatni raz. I tak to sobie powtarzałam, że sama w to wierzyłam. I już sobie w myślach układałam, jak to będzie dobrze, gdy przestanę brać. Miałam takie plany….. Nigdy nie udało mi się odstawić tramalu.
16. Jeśli tak, to dlaczego się nie udało?
Dlaczego? Za późno się za to zabrałam. Za długo w tym siedziałam i mój organizm nie poradził sobie bez codziennej dawki Tramadolu, tej dawki „energii” do której zdążył się przyzwyczaić. Zresztą wychodziłam z założenia, że przecież nikogo tym nie krzywdzę. Wywiązywałam się, że obowiązków domowych, brałam czynny udział w szkole podstawowej do której chodziła córka, pomagałam przy organizowaniu różnych imprez. Zawsze życzliwa, uśmiechnięta, pełna wigoru i chęci do pracy. Taka byłam więc nikt nie podejrzewał nawet ze mogę mieć problem, duży problem ze samą sobą.
Nigdy nie brałam leków po to, by się naćpać np.. widzieć coś czego nie ma lub żeby mieć odlot. Zawsze brałam tyle, żeby czuć się dobrze, mieć w sobie dużo pozytywnej energii. Dlatego tak łatwo przyszło mi ukrywanie tego kim jestem.
17. Co jest wg Ciebie powodem twojej lekomanii ? Cierpisz na jakieś zaburzenia emocjonalne typu nerwica, fobia, depresja, bezsenność, zaburzenia osobowości, inne?
Córka pierwszy raz zachorowała na zapalenie oskrzeli mając 8 lub 9 miesięcy i wylądowała w szpitalu, potem były kolejne pobyty i kolejne. Zawsze marzyłam sobie, że jak córka będzie starsza to pójdę do pracy. Niestety moje marzenia i plany legły w gruzach z powodu choroby Córki. Świat, mój stale kręcił się wokół domu i jej.
Mając 25 lat zauważyłam u siebie dziwne zachowanie, pojawił się u mnie przymus powtarzania kilkakrotnie pewnych czynności. Najpierw pojawiała się myśl, że jak czegoś nie wykonam parokrotnie to w mojej rodzinie wydarzy się nieszczęście np śmierć kogoś z bliskiej rodziny. Ta myśl nie dawała mi spokoju, dopóki nie zrobiłam czegoś kilka razy. Było to: poprawianie poduszek, chodzenie do łazienki chociaż nie czułam takiej potrzeby, potrafiłam i nadal to robię, chodzić tylko po prawej stronie, zamykać mieszkanie, żeby za chwilę wrócić i sprawdzić czy na pewno je zamknęłam. Wiedziałam, że nie mam wpływu na to co przyniesie przyszłość, ale nadal robiłam swoje czary – mary, żeby odzyskać spokojne życie. Potem wizyta u psychiatry i diagnoza: zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, w skrócie, nerwica natręctw
18. Czy w twojej rodzinie pochodzenia ktoś chorował na tego typu zaburzenia? ktoś nadużywał alkoholu, leków?
W mojej rodzinie były pewne problemy, to dłuższa historia, nie chce o tym opowiadać. Nikt, nigdy nie miał problemów z lekami czy alkoholem.
19. Czy widzisz jakieś negatywne konsekwencje swojej lekomanii ? Jeśli tak, to jakie?
Uważam, że przez moje branie najbardziej ucierpiał nasz budżet domowy. Ja, ta która zawsze płaciła wszystkie rachunki przed czasem, zrobiłam swojej rodzinie krzywdę, bo wpadliśmy w długi. Na moje uzależnienie od leków wydawałam masę pieniędzy, o ile tabletki były w miarę tanie to wizyty u lekarzy już nie. 100 zł na same dzień dobry. Skoro prywatna wizyta to i recepty od lekarzy były pełno płatne. Dodatkowo dochodziły do tego wydatki na zapłatę za lewe recepty dla Eli, o której wcześniej wspominałam. Spóźniałam się z płaceniem rachunków a niektórych płatność przeciągałam tak długo jak się tylko dało. Później się wszystko wydało. Ale wiedziałam, że oprócz kilku kazań i okazywania złości przez kilka dni, moja rodzina nie była w stanie nic więcej zrobić. Wiedziałam, że nie wyrzuca mnie z domu. I w ten sposób narobiłam nam długów które teraz spłacam. Teraz kiedy wypłynęłam na górę, muszę zrobić wszystko, żeby tylko się na niej utrzymać.
Mam problemy z pamięcią i z koncentracją, dlatego tak opornie idzie mi nauka języka niemieckiego.
20. Robiłaś sobie kiedykolwiek badanie EEG głowy? Pytam, bo mi kiedyś robili i po kilkunastu latach brania leków uspokajających z grupy benzodiazepin rozkład fal mózgowych był mocno zaburzony..
Nie miałam nigdy badanie EEG głowy.
21. Jaki masz plany na przyszłość? Zamierzasz coś jeszcze ze swoim uzależnieniem od leków robić?
No jest ciężko, ale najgorsze chyba będzie przede mną. Któregoś dnia będę zmuszona odstawić ostatnia dawkę leku. Ale czy będę na to gotowa? Raczej nie bo Tramal wiernie mi „służył” przez dwadzieścia kilka lat. Był ze mną zawsze i wszędzie. I nie potrafię o nim zapomnieć. Zdaje sobie sprawę, że jak będę dalej brać to może się to skończyć nagłą śmiercią. Ja to wiem, chce żyć jak najdłużej i dlatego nasze rozstanie będzie najlepszym rozwiązaniem. Tylko jest pytanie, czy dam radę żyć bez niego i jakie to moje życie bez niego będzie? Normalne. Ale ja już nawet nie wiem, co to słowo znaczy.
Dobry wieczór bądź dzień dobry. No cóż, jest 2.45. mogę zapomnieć o spaniu z powodu bólu kręgosłupa i stawów. A to wszystko dzięki pewnej lekarce, która uznała, że jestem naćpana i odmówiła mi następnej recepty. Niecały rok temu odstąpiono od operacji kręgosłupa z powodu problemu z płucami. Zepsuł się stabilizator, który trzymał kręgi. Trzeba wstawić nowy. Dodatkowo ponad lędźwiami, na wysokości piersi, kręgi rotują względem siebie, szyjny też do naprawy. Tramal biorę od ponad dziesięciu lat. Dzięki temu kilka lat przepracowałam na pełnym etacie, potem po sześć godzin, potem pół etatu a teraz dwa razy w tygodniu po trzy godziny. Czekam na następną operacje. Zaczynałam od 37,5 mg. Obecnie 150 mg co 5-6 godzin. Mądra pani z przychodni z dnia na dzień zostawiła mnie bez leków pod ścianą. Bez propozycji innego leczenia, bez zwolnienia od pracy. Wszystko co miała do powiedzenia to to, że jestem naćpana, że może mi morfinę wypisać i wogole to mogę iść zrobić złoty strzał. Mam 50 lat, zmęczona twarz. Niekoniecznie zadbana. Włosy związane, bo tak wygodniej. Nie maluje się, bo nie mam siły wieczorem tego zmywać. Śpię w biustonoszu, bo rano nie mogę go zwyczajnie ubrać. Układać włosów też się nie da. Trzymanie ręki do góry to cierpienie. Chodzę wygodnie ubrana. Czyli już też niezbyt elegancko. Mam powykrzywiane palce w stopach i to powoduje ból przy chodzeniu. Tak się cieszyłam gdy wypisywali mi recepty. Mogłam iść na spacer, pojeździć rowerem, pobawić się z psem i wykonywać swoje domowe obowiązki ze starannością i chęcią. Teraz przesuwam to co upadło noga na bok. Nawet przymila nie się psa bywa nieprzyjemne. Jak mam mu to wytłumaczyć? Nie kapie się co dzień, więc unikam spotkań z ludźmi. Rzeczona pani zanegował również leki na nadciśnienie. Głównie rozbiło się o captopril, że niby nadużywam. Raz tylko spotkałam jednego kardiologa, który mi wierzył, że dobrze się czuje i funkcjonuje w przedziale od 103 do 110 mm. Chodzę więc spocona, co chwilę przeziębiona. Mokry kark, owieje i gotowe. Tak na pewno nie podejdę do następnego zabiegu operacyjnego. Muszę być zdrowa. Załatwiła mnie na cacy. Mogłabym pisać i pisać ale już nie mogę siedzieć. Muszę chwilę się poruszać. Czy takie życie jest ok? Ja wolę brać Tramal proszę o komentarz. Mam dokumentację od różnych specjalistów. W tym gastrologiczna. Od NPLzetow rozwalilam jelito( wrzód). Wszystko jest w karcie. Choc owa pani, napisała,, brak dokumentacji. Pacjentka uzależniona od różnych narkotyków i benzodiazepin”. Dostawałam Apo- zolpin. Doczytałam, że benzodiazepina nie jest, choć działaniem przypomina. Brałam pół z 5 miligram nie każdego dnia. Pozdrawiam. Przyjmę chętnie nawet najbardziej krytyczna opinie
Cześć. No cóż, przeczytałem z uwagą twój post i mogę jedynie wyrazić swoje prywatne zdanie odnosząc się do tego tekstu. Po 1. uważam, że jest to dość trudna sprawa, bo z jednej strony realne dolegliwości fizyczne, ludzie biorą i bez tego tramal, choćby po to, by poprawić sobie nastrój. Ty masz kłopoty z kregosłupem, dolegliwości bólowe, co nie oznacza, że nie jesteś od tramalu już uzależniona.. Podejrzewam, że jesteś uzależniona wtórnie, bo pierwotnym problemem jest dla Ciebie zwyrodnienie kręgosłupa. I ja myślę, że przede wszystkim tym powinnaś się jak najszybciej zająć, by usunąć źródło bólu, a w drugiej kolejności stopniowe odstawienie tramalu, który nie jest lekiem leczącym, a uśmierzającym. Myślę, że powinnaś zgłosić się na tą operacje, o ile to jest możliwe, nie odraczać, bo owszem, tramal znosi ból, ale nie w nieskończoność, już teraz bierzesz dawkę wielokrotnie wyższą na skutek rozwoju tolerancji i to będzie postępować, a to droga do nikąd. Ok, uważam, że Pani doktor zachowała się bardzo nieodpowiedzialnie. bo uzależnienie to choroba i mądry, świadomy lekarz nie może z dnia na dzień przestać wypisywać lek, bo mogą wystąpić objawy abstynencyjne niebezpieczne dla zdrowia i życia. Powinien rozmawiać z pacjentem, nie wiem, wysłać go do psychiatry, a ten zasugerować jakieś rozwiązanie alternatywne, być może detoks.. Tego nie robi sie z dnia na dzień, chyba że pacjent jest tak naćpany i nieprzytomny, że trzeba działać natychmiast dla jego zdrowia. Tekst pani dr na temat złotego strzału nie skomentuje
Witam… Jestem uzależniona od alkoholu po terapii..
Ponad 13 lat nie pije
W międzyczasie zachorowałam na raka.. Koszmar szpitali chemii radioterapii
Po wszystkim lekarz przepisał mi poltram combo potem doreta tramal 75 mg plus paracetamol… Regularnie przez 5 lat brałam 4 tabletki czułam że coś nie tak.. Próbowałam odstawić sama I tu zaczęło się jazda szybko wracałam znów nienawidząc siebie za to że po terapii tak wpadłam znów w uzależnienie…. Na początku tego roku zebrałam się w odwagę powiedzieć lekarzowi by odstawić mi tak by nie było szkoda dla mego zdrowia.. Poszłam na powtórka terapii
Wierzę że będzie dobrze
W tej chwili biorę ostatni tydzień pół tabletki na dzień
Nawet nie zdaje sobie żaden pojęcia jak łatwo zniszczyć sobie życie zniewolenie czy alkohol czy leki to uzależnienie. Życzę sobie I wszystkim którzy mają to cierpienie bycia uzależniona. Wiary pokory I siły by się nie poddawać. Życie na haju nie jest prawdziwe prowadzi do myśli samobójcze… Ja tak miałam. Dużo siły w walce o siebie dla siebie❤ wszystkim życzę I sobie. B
Czy powiedziałaś lekarzowi, gdy przepisywał Ci te leki, że jesteś uzależniona od alkoholu? Pewnie nie ..wstyd itd (?) Ponadto nowotwór to nowotwór, pewnie trudno to by było przejść bez opioidów ? Moim
zdaniem to spotkała Cię obiektywnie trudna sytuacja i ciężko tu było zachować zdrowe myślenie, gdy człowiek boi się o życie, z drugiej strony mechanizm iluzji i zaprzeczeń osoby uzależnionej, no bo 4 lata
jechać na tych lekach (?) czy cały czas przez 4 lata Cię bolało? pytam bo o tym nie piszesz.. Z trzeciej strony to doskonale rozumiem, jak łatwo jest się „przesiąść” na inny rodzaj uzależnienia, dlatego
przez całe życie musimy zachowywać czujność.. Bardzo wielu alkoholików / alkoholiczek „przesiadło” się na leki np benzodiazepiny nie mając świadomości, ze pakują się w kolejne uzależnienie. Na szczęście
w porę się zreflektowałaś i przedsięwziełaś właściwe kroki, BRAWO! Trzymam za Ciebie kciuki !
Uzależnienie od leków jest równie poważne, co uzależnienie od alkoholu czy narkotyków. Trudno jednak zdać sobie z tego sprawę. W tym przypadku można łatwo się tłumaczyć, ponieważ leki przepisał lekarz zgodnie z diagnozą – musimy brać, bo coś nam dolega, tyle, że sami zwiększamy dawkę. Najważniejsze to dostrzec problem, przyznać się do tego przed samym sobą i podjąć się terapii. Są ośrodki, które specjalizują się w leczeniu różnego rodzaju uzależnień, w tym także od leków. Choć mechanizm uzależnień od alkoholu, narkotyków i leków jest ten sam, to terapia leczenia lekomanii jest zwykle cięższa i dłuższa.
Witam, jestem uzależniony od benzodiazepin i tramalu…od dwudziestu lat biorę regularnie. Dla mnie to kwestia wyboru – mam silne endogenne lęki i depresje, odtrucie czy odwyk nie wyleczyłyby mnie z niczego, a tylko zabrały moje protezy życiowe 🙂 Chociaż marzę o życiu bez leków, nie chcę zamieniać bezodiazepin na pregabalinę bo psychatrzy żyją ze sprzedaży…Dla mnie smutnym aspektem bycia uzależnionym w Polsce jest fakt, że ci sami lekarze, którzy jeszcze kilka lat temu wypisywali swoim pacjentom „przedłużenie recepty” na benzodiazepinę czy tramal bez wizyty, dzisiaj są w pierwszych szeregach krucjaty czystości przeciwko „ćpunom”. Czuję się oszukany, bo lekarz psychiatra który mi leki po raz pierwszy zapisywał nie powiedział że funduje mi koszmar uzależnienia na resztę życia. Jakie mam szanse? Nie mieszkam w Warszawie, psychatrzy którzy rozpoznają u mnie uzależnieniie od BZD kierują na odwyk alkoholowy…smutna kpina. Pozdrawiam, Panie Piotrze!
Witam. Co to znaczy, że ma Pan lęki endogenne, co to takiego? Nie wiedziałem, że jest taki lęk.. A może chodzi o zespół lęku uogólnionego (?) albo depresje endogenną (wewnątrz ustrojową) z lękami (?)
Niestety, tak bywa.. Ludzi mi pisali, że niektórzy lekarze po podawaniu im przez wiele miesiący leków z tej grupy potrafili któregoś dnia stwierdzić, że ktoś się uzależnił, mieć pretensje o to do niego, jakoby to była jego wina, następnie z dnia na dzień odmówić wydania dalszych recept, co oczywiście groziło wystąpieniem silnych objawów abstynencyjnych, łącznie z epizodem padaczkowym. Faktem jest, że tak naprawdę lekarze (tak samo jak pacjenci) też w całej tej sytuacji są ofiarami systemu, ale nie powinni zachowywać się w ten sposób, nie oceniać, a szukać najlepszych możliwych rozwiazań (tak uważam)
Nie Pan jeden, rozumiem, współczuje. Pewnie można gdzieś tam dochodzić swoich spraw, tylko co to da jeśli już się jest uzależnionym (?) to chyba wina bardziej systemu, równie dobrze można się wkurzać, że się oddziedziczyło raka po członkach rodziny, ale to nikogo nie wyleczy
No tak, niech wobec tego sami tam idą (puszczam oko). Ja byłem i to nie raz, bardzo wątpliwa przyjemność, tym bardziej jeśli oddział jest pomnieszany z psychozami. Polecam oddział dr Anny Basińśkiej F3 OLZA na Sobieskiego w INiP w Wa-wie
Proszę, napisz co to są te benzodiazepiny. Lekarka wpisała mi, że jestem od nich uzależniona no i od tramalu. Biorę tramal, apo-zolpun, i leki na ciśnienie. Nie wiem co jej chodzi?
Benzodiazepiny, to są takie związki chemiczne, z których wyprodukowano całą grupę leków uspokajających i nasennych istniejąca na rynku już od wielu lat, to jest Clonazepam, Oxazepam, Relanium, Xanax, Lorafen, nesenne Nitrazepam, Estazolam. To są nazwy handlowe.. Te leki są przeznaczone do krótkiego stosowania max 2-4 tyg przy codziennym braniu, brane dłużej uzależniają. Podobnie jest z tramalem, który jest niezastąpiony, lecz do krótkiego zastosowania. Rónież duze ryzyko uzależnienia. Apo – zolpin nie jest benzodiazepiną, zaliczamy je do tzw Z- leków nasennych „nowej generacji”, które miały nieuzależniać, ale jak się okazuje uzależniają w bardzo dużym stopniu. Działają poodobnie jak benzodiazepiny, więc niektórzy wrzucają je do jednego wora
23 lata ,masakra. ja od 4 lat jestem utopiony w tym bagnie. co prawda od maja tego roku mam abstynencje ale miałem zaskoki z tramalem ,na szczęście się zebrałem w maju wszyłem sobie naltroksen i jakoś nie myślę o tym. wszywa juz nie działa bo tylko przez 90 dni ona jest aktywna ,dla mnie to drogi interes tak co 3 miesiące się zaszywac. pozytywne myślenie i myśl o zespole odstawiennym jakoś mnie odpycha od trampków
A może warto by było pomyśleć o jakiejś terapii (?) na początek może standardowej, 6 tyg
Mnie lekarz przepisał tramal na bóle głowy kiedy miałam 16 lat. Uzależniłam się bardzo szybko. Dziś mam 42 lata i dzisiaj wiem, że były to napięciowe bóle głowy, które da się leczyć psychoterapią, co teraz robię. Dziękuję
Tramal nastolatce? No comments. Też miewałem napięciowe bóle, ale na to mi pomaga metoda relaksacji Jackobsona.
Czesc,z ogromnym zainteresowaniem przeczytalam wywiad i wiem,ze nie taka byla jego intencja ale wcale nie zniecheca od Tramalu.Ciesze sie,ze ta Pani jest we wzglednie dobrej formie ale myslenie samo kieruje sie w kierunku „skroro bierze tak konskie dawki tyle lat i w sumie nic sie dzieje to nie ma zagrozenia”.Czy znasz osoby ktorym realnie Tramal zaszkodzil zdrowotnie/psychicznie? Oprocz faktu ze sa uzaleznione.Pozdrawiam,A.
Przepraszam za zwłokę.. Być może nie zniechęca… , ale o tym zaraz Ale czy Ty naprawdę myślisz, że można brać końskie dawki leku narkotycznego, czy półnarkotycznego z grupy opioidów bez szerokopojętych, negatywnych konsekwencji? Być może z tego wpisu to jakoś specjalnie nie wynika, bo po 1 to mój pierwszy wpis o uzależn. od tej grupy leków, więc nie chciałem tej kobiety jakoś bardzo cisnąć, żeby nie spłoszyć, tym bardziej, ze znam tą osobę, po 2 i najistotniejsze ta osoba przedstawia w tym wywiadzie swój świat w sposób bardzo subiektywny, oczami osoby uzależnionej, a więc to jest obraz zaburzony, w którym obecny jest mechanizm „iluzji i zaprzeczeń”, a więc pełen pomniejszania problemu, minimalizacja, racjonalizacja osoby która jest w czynnym nałogu i nie za bardzo umie, chce, zamierza przestać i niby zdaje sobie sprawę, ale nie zdaje, bo woli się oszukiwać.. Uzależnienie, to uzależnienie, każde jest równia pochyłą, oczywiście można dyskutować, które degraduje i niszczy szybciej, które wolniej .. Co niszczy, ciało, osobowość? a może ciało wolniej, a osobowość szybciej i bardziej? czy to lepiej? Może alkoholizm, narkomania ta w starym stylu heroina itd zabija szybciej.. To nie jest zero – jedynkowe (czarno – biasłe), bo na przykład zachowasz dłuzej zdrowe ciało (nie wiem) ale twoja emocjonalność, uczycia wyższe będą na poziomie zombie.. długo by o tym pisaC..
Tak,zgadzam się z z każdym słowem. Miałam na myśli obiektywne efekty uboczne i rzeczywiście nie wzięłam też pod uwagę zniekształconego sposobu widzenia osoby uzaleznionej…A i wywiad czytało się świetnie 😉
Przepraszam, za zwłokę, ale nie zawsze mam czas, żeby odpisać od razu.
Obiektywne efekty uboczne w lekomanii nie są tak widoczne i oczywiste jak w alkoholizmie, czy narkomanii, ale zapewniam Cię że są..
Taka specyfika lekozależności jest wielką pułapką tego nałogu, co sprawia że często jest go trudniej leczyć, niż alko. -narkoholizm..
Tak, tak, wielu alkoholików i osób uzależnionych np heroiny to przyznało. Np lekomania polega na uzależnieniu od leków, a leki to przecież
nie zły alkohol, czy narkotyki.. Leki to jak sama nazwa wskazuje są przeznaczone do leczenia. zatem leki leczą, można się oszukiwać, ze człowiek
się leczy, zwłaszcza gdy ktoś cierpi na zaburzenia lękowe i przyjmuje benzodiazepiny, substancje dedykowane do leczenia lęku., o tym że do krótkotrwałego, to już się
zapomina. Np fakt, że lekomania nie daje tak szybko wyraźnych negatywnych efektów sprawia, że ludzie biorą je znacznie dłużej, co z kolei sprawia, że nałóg i jego mechanizmy
stają się bardziej utrwalone w późniejszym okresie i trudniejsze do leczenia. Bierzemy leki dłużej, szczególnie gdy jesteśmy młodzi, bo zwiększenie ryzyka przyśpieszonej demencji mózgu, utraty pamięci, choroby Alzheimera nas nie przeraża, ponieważ dla młodego człowieka to odległa przyszłość. Długo by można wymieniać różne nieoczywiste konsekwencje, ale ja tutaj wspomnę tylko o jednym, ale moim zd bardzo istotnym, mianowicie: zahamowanie procesów poznawczych spowodowane czynny uzależnieniem od leków. Polega ono na tym, że podczas stałego przyjmowania substancji uzależniającym następuje upośledzenie rozwoju i radzenia sobie z problemami życiowymi a naturalny, konstruktywny sposób jaki występuje u ludzi zdrowych, nieuzależnionych. Jedynym panaceum na każdy problem, czy to wewnętrzny, czy zewnętrzny, życiowy staje tabletka.. I tak, człowiek cierpiący na zaburzenia lękowe, nerwicowe, zamiast pójść na psychoterapię dowiedzieć się, co jest przyczyną tych objawów i w normalny, zdrowy sposób naprawić ten problem z pomocą specjalisty, kończy swoje leczenie na przyjmowaniu środków uśmierzających, które pomogą szybko, ale tylko na początku, a później uzależnią. To tak, jakby zakończyć leczenie przepukliny, wrzodów, czy zapalenia wyrostka robaczkowego przyjmowaniem coraz większych dawek morfiny. Przyjmowanie na stałe tramalu, czy benzodiazepin w przypadku zaburzeń emocjonalnych niczego nie leczy, ani nie wyleczy, bo te leki działają tylko przeciobjawowo, a później, po zaprzestaniu przyjmowania bdz problem pierwotny powraca nawet po wielu latach wzmocniony objawami chorą nałogową (podwójna diagnoza)