O to ciąg dalszy poprzedniego wpisu pt „Uzależnienie od leków przeciwbólowych opioidowych cz.I” – Pytania i odpowiedzi (?) cz. XIV w którym Beata z Gudziądza opowiada o swojej 23 – letniej lekomanii związanej z nadużywaniem silnego leku przeciwbólowego Tramalu (Tramadol), który kiedyś został jej przepisany tymczasowo na okres pooperacyjny. Niestety uzależniła się od niego bardzo mocno i teraz zmaga się swoją lekomanią, póki co bezskutecznie
14. Czy rodzina (mąż, dzieci) wiedzą o twoim uzależnieniu?
Tak, mój mąż i córka wiedzą, reszta rodziny dowiedziała się dopiero w zeszłym roku. Najpierw były prośby z ich strony, potem kłótnie a na końcu nie mówili już nic, bo co można powiedzieć uzależnionej osobie, która potrafi zawsze jakoś się obronić, obrazić się, czy nie odzywać. Igrałam z ich uczuciami i dzisiaj się tego wstydzę. Nie wiedzieli, jak mi pomóc i co mają robić z taką osobą jak ja. To ich przerastało.
15. Czy chciałaś, próbowałaś kiedykolwiek przestać? Czy ktoś Ci w tym pomagał?
Byłam na detoksie 2 razy, po jednym z nich terapia i mitingi, dałam rade, nie brałam 1 rok czasu. Rodzinie spadł kamień z serca, myśleli, że koniec z lekami, że będę zdrowa, ale tak się nie stało. Bardzo chciałam z tym skończyć. Za każdym razem, gdy wychodziłam z receptami od lekarza, mówiłam sobie ze to ostatni raz. I tak to sobie powtarzałam, że sama w to wierzyłam. I już sobie w myślach układałam, jak to będzie dobrze, gdy przestanę brać. Miałam takie plany….. Nigdy nie udało mi się odstawić tramalu.
16. Jeśli tak, to dlaczego się nie udało?
Dlaczego? Za późno się za to zabrałam. Za długo w tym siedziałam i mój organizm nie poradził sobie bez codziennej dawki Tramadolu, tej dawki „energii” do której zdążył się przyzwyczaić. Zresztą wychodziłam z założenia, że przecież nikogo tym nie krzywdzę. Wywiązywałam się, że obowiązków domowych, brałam czynny udział w szkole podstawowej do której chodziła córka, pomagałam przy organizowaniu różnych imprez. Zawsze życzliwa, uśmiechnięta, pełna wigoru i chęci do pracy. Taka byłam więc nikt nie podejrzewał nawet ze mogę mieć problem, duży problem ze samą sobą.
Nigdy nie brałam leków po to, by się naćpać np.. widzieć coś czego nie ma lub żeby mieć odlot. Zawsze brałam tyle, żeby czuć się dobrze, mieć w sobie dużo pozytywnej energii. Dlatego tak łatwo przyszło mi ukrywanie tego kim jestem.
17. Co jest wg Ciebie powodem twojej lekomanii ? Cierpisz na jakieś zaburzenia emocjonalne typu nerwica, fobia, depresja, bezsenność, zaburzenia osobowości, inne?
Córka pierwszy raz zachorowała na zapalenie oskrzeli mając 8 lub 9 miesięcy i wylądowała w szpitalu, potem były kolejne pobyty i kolejne. Zawsze marzyłam sobie, że jak córka będzie starsza to pójdę do pracy. Niestety moje marzenia i plany legły w gruzach z powodu choroby Córki. Świat, mój stale kręcił się wokół domu i jej.
Mając 25 lat zauważyłam u siebie dziwne zachowanie, pojawił się u mnie przymus powtarzania kilkakrotnie pewnych czynności. Najpierw pojawiała się myśl, że jak czegoś nie wykonam parokrotnie to w mojej rodzinie wydarzy się nieszczęście np śmierć kogoś z bliskiej rodziny. Ta myśl nie dawała mi spokoju, dopóki nie zrobiłam czegoś kilka razy. Było to: poprawianie poduszek, chodzenie do łazienki chociaż nie czułam takiej potrzeby, potrafiłam i nadal to robię, chodzić tylko po prawej stronie, zamykać mieszkanie, żeby za chwilę wrócić i sprawdzić czy na pewno je zamknęłam. Wiedziałam, że nie mam wpływu na to co przyniesie przyszłość, ale nadal robiłam swoje czary – mary, żeby odzyskać spokojne życie. Potem wizyta u psychiatry i diagnoza: zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, w skrócie, nerwica natręctw
18. Czy w twojej rodzinie pochodzenia ktoś chorował na tego typu zaburzenia? ktoś nadużywał alkoholu, leków?
W mojej rodzinie były pewne problemy, to dłuższa historia, nie chce o tym opowiadać. Nikt, nigdy nie miał problemów z lekami czy alkoholem.
19. Czy widzisz jakieś negatywne konsekwencje swojej lekomanii ? Jeśli tak, to jakie?
Uważam, że przez moje branie najbardziej ucierpiał nasz budżet domowy. Ja, ta która zawsze płaciła wszystkie rachunki przed czasem, zrobiłam swojej rodzinie krzywdę, bo wpadliśmy w długi. Na moje uzależnienie od leków wydawałam masę pieniędzy, o ile tabletki były w miarę tanie to wizyty u lekarzy już nie. 100 zł na same dzień dobry. Skoro prywatna wizyta to i recepty od lekarzy były pełno płatne. Dodatkowo dochodziły do tego wydatki na zapłatę za lewe recepty dla Eli, o której wcześniej wspominałam. Spóźniałam się z płaceniem rachunków a niektórych płatność przeciągałam tak długo jak się tylko dało. Później się wszystko wydało. Ale wiedziałam, że oprócz kilku kazań i okazywania złości przez kilka dni, moja rodzina nie była w stanie nic więcej zrobić. Wiedziałam, że nie wyrzuca mnie z domu. I w ten sposób narobiłam nam długów które teraz spłacam. Teraz kiedy wypłynęłam na górę, muszę zrobić wszystko, żeby tylko się na niej utrzymać.
Mam problemy z pamięcią i z koncentracją, dlatego tak opornie idzie mi nauka języka niemieckiego.
20. Robiłaś sobie kiedykolwiek badanie EEG głowy? Pytam, bo mi kiedyś robili i po kilkunastu latach brania leków uspokajających z grupy benzodiazepin rozkład fal mózgowych był mocno zaburzony..
Nie miałam nigdy badanie EEG głowy.
21. Jaki masz plany na przyszłość? Zamierzasz coś jeszcze ze swoim uzależnieniem od leków robić?
No jest ciężko, ale najgorsze chyba będzie przede mną. Któregoś dnia będę zmuszona odstawić ostatnia dawkę leku. Ale czy będę na to gotowa? Raczej nie bo Tramal wiernie mi „służył” przez dwadzieścia kilka lat. Był ze mną zawsze i wszędzie. I nie potrafię o nim zapomnieć. Zdaje sobie sprawę, że jak będę dalej brać to może się to skończyć nagłą śmiercią. Ja to wiem, chce żyć jak najdłużej i dlatego nasze rozstanie będzie najlepszym rozwiązaniem. Tylko jest pytanie, czy dam radę żyć bez niego i jakie to moje życie bez niego będzie? Normalne. Ale ja już nawet nie wiem, co to słowo znaczy.
Uzależnienie od leków jest równie poważne, co uzależnienie od alkoholu czy narkotyków. Trudno jednak zdać sobie z tego sprawę. W tym przypadku można łatwo się tłumaczyć, ponieważ leki przepisał lekarz zgodnie z diagnozą – musimy brać, bo coś nam dolega, tyle, że sami zwiększamy dawkę. Najważniejsze to dostrzec problem, przyznać się do tego przed samym sobą i podjąć się terapii. Są ośrodki, które specjalizują się w leczeniu różnego rodzaju uzależnień, w tym także od leków. Choć mechanizm uzależnień od alkoholu, narkotyków i leków jest ten sam, to terapia leczenia lekomanii jest zwykle cięższa i dłuższa.
Witam, jestem uzależniony od benzodiazepin i tramalu…od dwudziestu lat biorę regularnie. Dla mnie to kwestia wyboru – mam silne endogenne lęki i depresje, odtrucie czy odwyk nie wyleczyłyby mnie z niczego, a tylko zabrały moje protezy życiowe 🙂 Chociaż marzę o życiu bez leków, nie chcę zamieniać bezodiazepin na pregabalinę bo psychatrzy żyją ze sprzedaży…Dla mnie smutnym aspektem bycia uzależnionym w Polsce jest fakt, że ci sami lekarze, którzy jeszcze kilka lat temu wypisywali swoim pacjentom „przedłużenie recepty” na benzodiazepinę czy tramal bez wizyty, dzisiaj są w pierwszych szeregach krucjaty czystości przeciwko „ćpunom”. Czuję się oszukany, bo lekarz psychiatra który mi leki po raz pierwszy zapisywał nie powiedział że funduje mi koszmar uzależnienia na resztę życia. Jakie mam szanse? Nie mieszkam w Warszawie, psychatrzy którzy rozpoznają u mnie uzależnieniie od BZD kierują na odwyk alkoholowy…smutna kpina. Pozdrawiam, Panie Piotrze!
Witam. Co to znaczy, że ma Pan lęki endogenne, co to takiego? Nie wiedziałem, że jest taki lęk.. A może chodzi o zespół lęku uogólnionego (?) albo depresje endogenną (wewnątrz ustrojową) z lękami (?)
Niestety, tak bywa.. Ludzi mi pisali, że niektórzy lekarze po podawaniu im przez wiele miesiący leków z tej grupy potrafili któregoś dnia stwierdzić, że ktoś się uzależnił, mieć pretensje o to do niego, jakoby to była jego wina, następnie z dnia na dzień odmówić wydania dalszych recept, co oczywiście groziło wystąpieniem silnych objawów abstynencyjnych, łącznie z epizodem padaczkowym. Faktem jest, że tak naprawdę lekarze (tak samo jak pacjenci) też w całej tej sytuacji są ofiarami systemu, ale nie powinni zachowywać się w ten sposób, nie oceniać, a szukać najlepszych możliwych rozwiazań (tak uważam)
Nie Pan jeden, rozumiem, współczuje. Pewnie można gdzieś tam dochodzić swoich spraw, tylko co to da jeśli już się jest uzależnionym (?) to chyba wina bardziej systemu, równie dobrze można się wkurzać, że się oddziedziczyło raka po członkach rodziny, ale to nikogo nie wyleczy
No tak, niech wobec tego sami tam idą (puszczam oko). Ja byłem i to nie raz, bardzo wątpliwa przyjemność, tym bardziej jeśli oddział jest pomnieszany z psychozami. Polecam oddział dr Anny Basińśkiej F3 OLZA na Sobieskiego w INiP w Wa-wie
23 lata ,masakra. ja od 4 lat jestem utopiony w tym bagnie. co prawda od maja tego roku mam abstynencje ale miałem zaskoki z tramalem ,na szczęście się zebrałem w maju wszyłem sobie naltroksen i jakoś nie myślę o tym. wszywa juz nie działa bo tylko przez 90 dni ona jest aktywna ,dla mnie to drogi interes tak co 3 miesiące się zaszywac. pozytywne myślenie i myśl o zespole odstawiennym jakoś mnie odpycha od trampków
A może warto by było pomyśleć o jakiejś terapii (?) na początek może standardowej, 6 tyg
Mnie lekarz przepisał tramal na bóle głowy kiedy miałam 16 lat. Uzależniłam się bardzo szybko. Dziś mam 42 lata i dzisiaj wiem, że były to napięciowe bóle głowy, które da się leczyć psychoterapią, co teraz robię. Dziękuję
Tramal nastolatce? No comments. Też miewałem napięciowe bóle, ale na to mi pomaga metoda relaksacji Jackobsona.