„Jak miałem 19 lat, nie wiem skąd, bo byłem człowiekiem mega szczęśliwym i niepoprawnym optymistą, sięgnęła po mnie nerwica, objawy somatyczne tak silne, że po roku w końcu nie mogłem tak żyć i udałem się do psychiatry. Leczyliśmy parę lat tak jak trzeba, wszystkim prawie co się dało. NIC NIC NIC NIC.. NIC. Jedyna reakcja to po benzodiazepinach, po paru latach męki ulga po wzięciu alprazolamu była dla mnie po prostu czymś nie do opisania, bo nawet jak spałem to miałem lęki w snach. Brałem doraźnie, potem częściej, potem odstawiłem
ale po paru miesiącach na tle nerwicowym mózg nie wytrzymał i dostałem 2 napady padaczkowe. Padaczki nie mam, miałem wszystkie badania, rezonans, TTK itp. To nerwica z objawami somatycznymi, które uniemożliwiają nawet wyjście do sklepu bez benzodiazepin, tak było i jest ciągle, a uzależnienie doszło, to fakt, tylko, że benzo uratowało mi życie myślę. Jest jednak coraz gorzej i muszę brać 5 mg/d..Staje się obojętny, nic mnie nie cieszy, zresztą i tak nie cieszyło od początku choroby już. Co Pan poleca? Nie wierzę w historie z bloga, czyli 8 mg xanaxu odłożone w 3 dni. Mógłby Pan nawet umrzeć, organizm by tego nie wytrzymał, padaczka to najmniejsze i pewne co by spotkało taką osobę.
PS. Odstawienie nawet udane, nic mi nie da, wolę już nie żyć, niż cierpieć tak jak wtedy parę lat bez leków BDZ. Nie wierze w psychoterapię, to tak jakby kulawemu kazać wyprostować nogę..
Odpowiedź. Witaj, doskonale rozumiem jaką musiałeś poczuć ulgę po tak długim okresie cierpienia, gdy przepisano Ci Alprazolam (czułem to samo po Clonazepamie)..Co tu dużo mówić, nie czarujmy się, benzodiazepiny to bardzo skuteczne leki o silnym działaniu, które świetnie znoszą stany lękowe (szczególnie na początku), niestety szybko tracą swoją skuteczność, nie leczą przyczyn nerwicy, działają tylko na objawy oraz, posiadają też inne uboczne działania..Przez nie które osoby określane są jako „legalne narkotyki” i ja w jakimś stopniu się z tym zgodzę, dlaczego?..
Dlatego, ponieważ nie są to substancje, środki, które podane człowiekowi działają selektywnie (wybiórczo), np. usuwają lub redukują TYLKO lęk, przykre napięcie mięśniowe i psychiczne nie zaburzając zdolności psychomotorycznych, takich jak refleks, zdolność koncentracji i pamięci, zdolność w pełni trzeźwiej oceny sytuacji..Nie są to substancje bez wpływu na inne np. pozytywne emocje, uczucia, jak radość, ekscytacja, namiętność.. itp., owszem, przynoszą ulgę w lękach, mogą nawet niekiedy działać euforycznie, ale to tak jak mniej więcej działa morfina lub alkohol na człowieka, mogą przynieść błogostan, haj pomóc znieść na krótko ból lub przykre uczucia ale przecież jest to sztuczny sposób, nie tędy droga..nie można przecież żyć będąc stale naćpanym lub zalanym
Nie chcesz, to nie wierz, ale mi naprawdę odstawiono Xanax w 3 dni z takiej dawki (wcześniejsze próby stopniowego odstawiania nie powiodły się)..Jednakże faktycznie, jak teraz sobie przypominam, to te 7-8 mg połknąłem „na zapas”, ze strachu, przed wyjazdem do szpitala, ale generalnie średnią, dzienną dawką przyjmowaną przeze w tym okresie było 6 mg Clonazepamu lub 6 mg Xanaxu (Alprazolam), oba te leki moim zdaniem mają porównywalną siłę działania..
Nie podano mi żadnych leków osłonowych, antydepresyjnych, przeciwdrgawkowych, nic..Nie czułem się dobrze, ogólnie byłem przerażony i zdołowany samym faktem, że przebywałem w szpitalu psychiatrycznym (nikomu nie polecam), pamiętam silną derealizację, nadwrażliwość na bodźce, ogólne rozedrganie, nie miałem jednak drgawek, ani żadnych epizodów padaczkowych (nigdy u mnie nie występowały)
Tak, jak najbardziej się zgadzam z Tobą, samo odstawienie benzodiazepin nic nie da, trzeba potem zająć się właściwym leczeniem „problemu pierwotnego” tj stanów lękowych, zaburzeń nerwicowych (psychoterapia)..
Nie mogę się zgodzić z Tobą w sprawie psychoterapii i braku jej skuteczności, wydaje się mi, że popadasz w pułapkę myślenia jaką ma jeszcze wiele osób tj osoby te uważają, że leczą tylko lekarstwa, a w przyp. poważnej nerwicy, gdy na pierwszy plan wysuwają się głównie silne, przykre, liczne objawy fizyczne i cierpi ciało, to rzeczywiście trudno uwierzyć, że coś innego, jak tylko silny lek o konkretnym działanie może w ogóle pomóc.., a już TYLKO rozmowa z drugim człowiekiem hmm..no tak, nie bardzo..
Wiem też z własnego doświadczenia (zarówno z przeżywania dolegliwości związanych z samym uzależnieniem, jak i z nerwicą), że ze względu na dużą siłę przykrych objawów często pojawia się subiektywne poczucie że wyprzedzają one negatywne myśli, są tak silne, że wysuwają się na pierwszy plan dając odczucie (moim zdaniem mylne), że pochodzą od jakiejś „tajemniczej choroby” nie wiadomego pochodzenia lub występują zupełnie bez przyczyny (irracjonalny lęk), nie są zależne od naszego myślenia
Z drugiej strony z swoich doświadczeń i psychoterapii już wiem,że nerwica to nie jest choroba ciała (choć ciało cierpi), a przede wszystkim choroba myśli, negatywnych przekonań, poglądów, wyobrażeń, przykrych wspomnień z przeszłości, braku pewnych umiejętności lub obecności złych nawyków, które powodują określone negatywne emocje (lęk, panika, smutek, gniew, bezradność), które wywołują określone, silne objawy psychosomatyczne (mdłości, wymioty, duszności, tachykardię, drżenie, biegunkę, drętwienie kończyn, napięcie mięśni, derealizację, depersonalizację, nawet zasłabnięcie lub bezwiedne oddawanie moczu)..cdn