UA-43269020-1

uzależnienie od leków

..”Witaj Przemku, podobnie jak i Ty, jestem uzależniona – CLONAZEPAM , przez 28 lat, w tej chwili biorę 1 mg. Mam 63 lat. Studia, mąż, dziecko. Obecnie jestem na rencie. W wieku 30 lat zachorowałam na kręcz karku i pojawiło się drżenie głowy. Kręcz udało się zlikwidować, ale drżenie pozostało. Neurolog zapisał po raz pierwszy Clonazepam 4 mg. Zapewnił, że to lek nowej generacji, nie daje uzależnień. Niestety uwierzyłam. Na początku pomagało i zanim zorientowałam się, że to pomaganie już nie jest prawdziwe, uzależniłam się. Lekarze bez problemu zapisują tego rodzaju leki, zwłaszcza gdy nie wiedzą co zrobić z pacjentką, której bardzo wyraźnie drży głowa

przyczyna nieznana, a Clonazepam, może pomaga, nikt jednak nie pyta jak długo bierze się lek, niby nieszkodliwy. Po 18 latach, psychiatra odstawił mi Clonazepam, a wprowadził lek psychotropowy.

Znalazłam się na neurologii z objawami nagłego odstawienia. Ponownie powróciłam do leku.

W zeszłym roku, sama zaczęłam zmniejszać dawkę, bardzo wolno. Przeszłam na 1mg. Trwało to kilka miesięcy. Potem przeszłam na 0,5 mg., było dobrze. Stwierdziłam, że teraz mogę tak małą dawkę odstawić całkowicie. Myślałam, że się udało. Byłam pewna. Po miesiącu znalazłam się na neurologii w koszmarnym stanie, myślałam, że umieram, miałam wszystkie możliwe objawy neurologiczne i psychiatryczne.

W szpitalu przebadano mnie pod kątem miastenii, SM i innych chorób. Po 16 dniach wypisano, lecz z dnia na dzień moje objawy nasilały się. Leki psychotropowe nie pomagały. Wróciłam do domu w okropnym stanie, myślałam o samobójstwie. I nagle mnie olśniło…wzięłam Clonazepam 1 mg !!! Stwierdziłam zaskoczona, że zaczynam wyraźnie widzieć. Zażyłam jeszcze drugą tabletkę i w cudowny sposób wróciłam do żywych.Napisz proszę, jak Ty sobie poradziłeś z tym problemem. Będę wdzięczna za każdą radę.

Pozdrawiam bardzo serdecznie. Edyta”..

Witaj Współczuję Ci uzależnienia od benzodiazepin i doświadczenia objawów abstynencyjnych! Benzodiazepin nie powinno się odstawiać nagle, bo można nawet doświadczyć epizodu padaczkowego polekowego nie cierpiąc wcale na padaczkę, będę starał się na blogu powtarzać to często w nadziei, że coraz mniej będzie tego typu przypadków! ..

Rozumiem, że ten lek przepisano Ci z przyczyn neurologicznych, ale mam ochotę zapytać Cię, czy w twojej rodzinie, bliższej lub dalszej były osoby borykające się z uzależnieniem jakimkolwiek (niekoniecznie od leków uspokajających)? Czy Ty oprócz choroby neurologicznej miałaś jakieś problemy natury emocjonalnej, nerwowej? (np. nerwica, stany lękowe, fobia, depresja, bezsenność itp.)? Z tego co się orientuje uzależnienie rozwija się zazwyczaj u osób, które posiadają jakieś skłonności do uzależnień..

..”Przemku, mam skłonności do uzależnień, pochodzę z rodziny, gdzie ojciec pijak tyranizował nas wszystkich (całą rodzinę) Żyłam w ciągłym lęku i strachu. W szkole podstawowej często myślałam o samobójstwie, bo nie mogłam znieść tej sytuacji, matka poszła ze mną do psychiatry. Brałam coś na uspokojenie. Sytuacja stawała się coraz poważniejsza . Zaczęłam naukę w liceum medycznym i zaczęło się moje „szczęście” bo miałam dostęp do wielu leków uspakajających, myślę, że 5 lat koktajlu lekowego miało zły wpływ na moje zdrowie i już wtedy zaczęło się pierwsze uzależnienie. Potem poszłam na studia, i tam neurolog zapisywał mi Oxazepam.

Brałam to przez kolejnych 5 lat, moja nerwica była bardzo poważna, a liczba tabletek dziennie wzrosła do 7, przekraczała znacznie zapisaną dawkę, bez leku bałam się wyjść na ulice, zajęcia, aż w końcu trafiłam na oddział nerwic. Przez ten okres nie brałam leków, była poprawa, lęki minęły, lecz mój ojciec zachorował na raka i zmarł. Opuściłam dom, bo wyszłam za mąż i urodziłam dziecko, sielanka jednak szybko się skończyła. Trwała tylko 5 lat. Zachorowałam na kręcz karku, miałam 30 lat i nastała 28 -letnia epoka Clonazepamu.

Niestety mój ojciec zniszczył moją psychikę, przez całe życie nie potrafiłam sobie radzić z dużymi problemami. Zawsze byłam niepewna, lękliwa o zaniżonej samoocenie i skłonnościach samobójczych. Niestety dużo z tego przekazałam mojemu dziecku. Rozwiodłam się z mężem, ale o dziwo wychowałam córkę Próbowałam popełnić samobójstwo 3 razy. Za każdym razem podnosiłam się i szłam dalej. Nie brałam leków przeciwdepresyjnych, bo ograniczały moje działanie, a musiałam pracować.”..

Rozumiem..

Jak wspomina prof. Heather Ashton przez wiele szefowa brytyjskiego detoksu – odwyku dla ludzi uzależnionych od leków BDZ, w swoim artykule „Benzodiazepiny- jak działają, jak je odstawić po wielu latach zażywania?”, w przypadku wieloletniego zażywania benzodiazepin występuje także zjawisko kumulacji tych leków w organizmie..w tkankach tłuszczowych, mięśniowych, a nawet śladowo w kościach..Do tego, podejrzewam,że stężenie leku w twoim osoczu, we krwi po tak długim okresie zażywania również mogło być dużo wyższe, niż gdybyś np. jednego dnia przyjęła pierwszy raz 1 tabl 2 mg Clonazepamu..

Mam nadzieję,że Cię nie urażę, ale dla zobrazowania przytoczę Ci pewną prawdziwą historię alkoholika, czy po prostu pijaka wiejskiego, którego Policja złapała podczas rutynowej kontroli..Pan jakby nigdy nic jechał sobie na rowerze zakosami po pustej wiejskiej drodze..po badaniu alkomatem jakież było zdziwienie, kiedy okazało się że facet ma ok 7-8 promila alkoholu we krwi (dawka śmiertelna 6 promila!)..Oczywiście podejrzewam, że nie był to wynik jednorazowej libacji i dostarczenia sobie w ten sposób tak dużej porcji alkoholu, po której każdy zdrowy człowiek pewnie padłby nieprzytomny, tylko stałego dostarczania sobie od dłuższego czasu pewnych dawek alkoholu, prawdopodobnie ciągu, może nawet pewnego zaadaptowania organizmu i z benzodiazepinami moim zdaniem może być zupełnie podobnie (?)..

Mogło być tak, że jeśli przez 20 parę lat brałaś określoną dawkę Clonazepamu, to mogłaś go mieć dwukrotnie więcej we krwi, ogólnie w organizmie, a biorąc pod uwagę, że organizm przyzwyczaił się do tej dawki to mogłaś mieć objawy odstawienne np. związane z odstawianiem dwukrotnie wyższej dawki..

Jest też tak, że realny punkt odstawienia leku wcale nie jest wtedy, gdy fizycznie odstawisz lek, tylko wtedy kiedy on sam w sposób naturalny, stopniowo wyeliminuje się z organizmu..czemu mogą towarzyszyć dalsze objawy odstawienne..

Druga sprawa, to moim zdaniem psychika, czyli uzależnienie psychiczne i to jest moim zdaniem sprawa najważniejsza, jak już nie raz wspominałem na swoim blogu lekomania jest tylko fragmentem większej całości, to uzależnienie od substancji, która coś nam zwykle daję, uspokaja, tłumi, rozluźnia, otępia, usypia, w związku z tym, także odhamowuje, dodaje pewności i odwagi, podobnie jak alkohol, lub w przypadku narkomanów przenosi w świat halucynacji i różnych doznań (LSD, Kokaina itd.)..

Regularne zażywanie substancji jest zwykle tylko sposobem ucieczki od kłopotów, stanów lękowych, napięcia psychicznego, a więc i różnorakich, przykrych objawów fizycznych, nieprzyjemnych doznań cielesnych, objawów psychosomatycznych..i nie wystarczy tu tylko detoksykacja, odstawienie leków, praca nad uzależnieniem, radzeniem sobie z objawami odstawiennymi, czy abstynencyjnymi, ale w przypadku benzodiazepin lub leków nasennych, trzeba równolegle z leczeniem uzależnienia leczyć także „problem pierwotny”, czyli źródło, przyczyny naszej nerwicy, fobii, depresji, bezsenności, zaburzenia osobowości drogą psychoterapii, pracą nad rozwojem własnym.