UA-43269020-1

training-603981_1280-crop-tak

Skąd wziąć motywację do walki z uzależnieniem? Takie pytanie kiedyś otrzymałem na bloga, więc postanowiłem coś nie coś napisać na ten temat..,jak to było ze mną (?), rzecz też nie jest wcale prosta, jakby mogło się zdawać.. Przede wszystkim dlatego, że to leki, a moim zdaniem w mentalności jeszcze wielu ludzi w Polsce występuje taki pogląd, że leki to “dobro” albo przynajmniej nie “zło”,a w dodatku benzodiazepiny o których mowa “zaprojektowano” do leczenia właśnie stanów lękowych występujących w nerwicach I biorą je głównie ludzie cierpiący na takie dolegliwości, którzy otrzymują je od lekarzy na receptę, lecz mało kto zwraca, lub przynajmniej do tej pory zwracał uwagę na taki fakt, że w każdej ulotce pisze, że nie powinno się ich stosować dłużej niż 2-3 tyg (regularnie) ..

W przypadku uzależnienia od benzodiazepin po prostu łatwiej się oszukiwać niż jak to jest np w przypadku narkotyków, czy alkoholu

Kłopotem jest też to, ze to bardzo “wygodny” nałóg, nie pozostawia śladów wkłuć na rękach, nie czuć go z ust, aż tak szybko nie niszczy organów wewnętrznych, z tych właśnie powodów może być trudniejszy do leczenia, choć negatywne konsekwencje są takie same jak w każdym uzależnieniu..

W takiej sytuacji często trudno o motywację, działa tu silnie jeden z mechanizmów tej choroby zwany mechanizmem “iluzji i zaprzeczeń”, który jest zwykle nieświadomy dla osoby chorej, która nie chce widzieć tego problemu, boi się zrobić jakikolwiek krok do zmiany, nie wierzy w polepszenie, dlatego ta osoba potrzebuje uświadomienia, wsparcia i kogoś kto będzie jej towarzyszył w tych trudnych chwilach, pomoże przekroczyć trudny próg odstawienia substancji uzależniającej I nauczy nowych sposobów radzenia sobie z emocjami i rzeczywistością..Sądzę, że gdybym nie trafił do psychologa specjalisty od leczenia uzależnień z wiedzą i doświadczeniem w tej sprawie, a wcześniej nie zdobył podstawowej wiedzy o mechanizmach choroby nałogowej w jednym z ośrodków leczenia uzależnień i sposobach radzenia sobie z głodem lekowym (będę o ośrodku pisał w dalszej części swojego bloga).., gdyby nie pewna więź, dobra relacja terapeutyczna, polegająca na zaufaniu, zbudowanym na empatii oraz wiedzy psychoterapeuty, bez mojej determinacji jest wielce wątpliwym, abym w ogóle podjął samodzielną decyzję o rozstaniu się z benzodiazepinami i środkami nasennymi przy moich silnych stanach lękowych (fobia społeczna i agorafobia)..Czasem zastanawiam się, gdzie byłbym teraz, jak wyglądało by moje życie? Czy bym w ogóle żył, gdyby nie zaczął się stopniowo leczyć, ogarniać? Już przeszło 10 lat temu doszedłem do dawki 12-15 tabletek (2 mg) Clonazepamu / dzień!

Wiele osób powtarza uzależnionym, lecz się dla swojej rodziny, swojego dziecka / dzieci, męża, żony, rodziców, innych bliskich, oni Cię kochają, martwią się i tak cierpią, sprawiasz im przykrość..Uważam, że taka motywacja to błąd! Oczywiście Ci wszyscy ludzie są niezwykle ważni, ale gdy ja słyszałem takie słowa, to nie czułem się zmobilizowany, a wręcz przeciwnie, zdołowany, do i tak kiepskiego samopoczucia dochodziły jeszcze wielkie wyrzuty sumienia, że sprawiam cierpienie swoim bliskim, że ich zawodzę

Leczyć się każdy powinien przede wszystkim dla siebie ! Nie dla dziecka, nie dla męża, rodziców, czy rodziny! dla siebie samych, ponieważ my również jesteśmy ważni i zasługujemy na dobre, szczęśliwe życie, a jeśli dzięki tej świadomości zaczniemy pracować nad sobą, bo sobie damy szanse, to i w okół nas, na zasadzie reakcji łańcuchowej, czy “zespółu naczyn połączonych” rzeczywistość nasza będzie się poprawiać, a nasi bliscy będą coraz szczęśliwsi

Uzależnienie od benzodiazepin z tego co wiem, to już sklasyfikowana przez naukowców, lekarzy, organizację zdrowia choroba posiadająca oddzielną jednostkę chorobową, czyli symbol I numer, więc niema już tu raczej wątpliwości, czy na pewno jest to uzależnienie, czy tylko jakieś “pitu pitu” i w zasadzie nie prawda..Jeśli używamy tych leków znacznie dłużej niż 2-4 tygodnie, miesiącami, latami i robimy to regularnie, nie tyko doraźnie (raz na jakiś czas), dobieramy i podwyższamy sobie sami dawki, bez konsultacji z lekarzem, zdobywamy leki rejestrując się do kilku lekarzy, którzy nie wiedzą o tym procederze, kupujemy tabletki na “czarnym rynku” przepłacając itd, a przede wszystkim ten rodzaj choroby (uzależnienie) zdiagnozuje u nas specjalista psychiatra, to nie czarujmy się, bo jak każde inne nie leczone uzależnienie, jedno szybciej, drugie wolniej, ale poprowadzi nas do tego samego złego finału